Willa Jasmin Armand

patrzyłam na to wszytsko z przerażeniem . to co przeżyłam dzisiaj w mieszkaniu wyczerpało mnie całkowicie . oparłam się o ścinę i ukryłam twarz w dłoniach . nie mogłam na to patrzeć .

mogłabyś zawołać jednego ze służących chyba willa, on wie gdzie Jasmin trzyma krew tak na wszelki wypadek......Dlaczego to zrobiłaś....- powiedziałem dalej przerażony, bandażując jasmin nadgarstek

Will! Willuś! Willeńku czy jak Ci tam!
bez problemu wyczytała , że will znajduję się na pierwszym piętrze.
Wbiegła szybko po schodach. wyjaśniła mu o co Biega.
Wrócił z trzema woreczkami krwi.
o to chodzi?

dokładnie powiedziałem- pośpiesznie rozrywając jeden z woreczków- a teraz Jas bąć dobrą dziewczynką i pij tą krew - mówiłem spokojnie
Ale Jasmin chyba lekko oprzytomniała i zacisneła usta
no już raz, dwa,że nie musisz pić często krwi a to nie znaczy że masz wogóle nie pić, ale już- rozkazałem
tyran z ciebie wiesz - odparła słabym głosem

Pij i nie gadaj!
Warknęła.
Bo przejdę na metody Stana i nie będę już taką dobrą ciocią!

dawno nie jadłam . poczułam krew , ale nie chciałam już jej piść .
* po co cz..czł...człowiekowi krew * - pomyślałam a samo słowo " człowiek " nie chciało mi przjśc przez myśl.

jeszcze bardziej zacisnęłam pięści i przysłuchiwałam się temu co biło w mojej piersi .

Hej a co ja umierająca....- Jas próbowała zartować
wiesz co jeszcze raz taki numer wykręcisz a rozczłonkuję cie...słyszysz- warnąłem do niej

tylko nie tym tonem Alex-odpowiedział znany mi głos lecz deczko zmieniony,odwróciłem głowę i zobaczyłem Jamesa. Patrzył na mnie z nieznanym wyrazem twarzy.
james..... ty ty ty....- zająknąłem sie
Żyję,jeśli mozna tak to nazwać........-mówiąc to podszedł do mnie wziął Jas i poszedł z nią do salonu
kochana co ty chciałaś zrobić ,hm??-Zapytał james Jasmin

Jasmin , proszę Cię. Jeszcze raz taki numer a ja tu umrę na zawał.
Patrzyła na wampirzycę.
Choć w moim przypadku to może być trudne...
Westchnęła.
Miałam zaprosić was na herbatkę do siebie. Co wy na to ?

Wiesz co okey....- powiedziała, ale nagle coś zmieniło jej głos.
wbiegłem bojąc sie że coś się dzieje złego, to co zobaczyłem po prostu nie mieściło się w głowie. James wypił łuk krwi z torebki , a potem kolejny tylko że zamiast połknąć pocałował Jasmin i tak ją zmusił do wypicia krwi
Genialne ja i tak bym nie mógłbym to zrobić - powiedziałem do Jamesa i wróciłem aby usiąść koło Eufrazji która nie wyglądałą zbyt dobrze:
Jak się czujesz ? - zapytałem przejęty

lepiej niż Jas . - odpowiedziałam ...
idź z Jas do Ane ... ja nie mogę . muszę się napić .

bo ją potrzebujesz do życia , moja droga i ja wiem to jest paskudne że odbieramy życie ludzią ale jesteśmy wyżej w ewolucji. Ale ta krew- pokazałem woreczek- jest oddana w punkcie krwiodawstwa....Jasmin ma konszachty więc zawsze dostaje najlepszą- powiedziałem , z lekkim uśmieszkiem raczej do siebie niż do otoczenia..

nie będę piła już krwi ... po co człowiekowi krew ??!! - spytałam .

Człowiekowi?
Przypatrywała się uważnie Eufrazji.

tak Ane . bije mi serce . - nie jestem już wampirem .. i wogóle co ja tu robię .?!! - wstałam i wyszłąm nie oglądajac się za siebie .

Pobiegła za nią. Schwyciła ją za ramie.
Sorry Ełi ale nie rozumiem. Byłaś wampirem i już nie jesteś?!
Wpatrywała się w nią.
Ełi , nie możesz odejść. Pokochałam Cię jak siostrę!

Kochanie- zacząłem delikatnie- że bije ci serce to nie znaczy że nie jesteś wampirem. popatrz na Jas jej też bije i nawet jest ciepła.....Co tutaj robisz martwisz się o nią. To jest niesamowite znasz ją od tygodnia a martwisz sie jak by to była twoja przyjaciółka z dzieciństwa- poruszałem się szybko, tak szybko jak ona, ale w mój głos nie zmienił się ani o ton, dalej był delikatny i czuły

Alex ugryź mnie ! - poprosiłam Alexa wystawiając szyję .

Patrzyła na Ełi ze strachem w oczach.
Ale przecież wcześniej twoje serce... ono nie było wyczuwalne! Nie biło! To do jasnej co jest grane?

no cóż ... wspomnienia . - krwawa łza potoczyła mi się po policzku ...

Otarła łzę z jej policzka.
A może jednak wpadniesz do mnie i sobie pogadamy?
Zachęcała przyjaciółkę.
uśmiechnęła się do niej szeroko.

z chęcią , ale czy możemy zostawić Jas w takim stanie ? - spytałam zaniepokojona .

Myślę , że James się nią zaopiekuje. Może nie powinnyśmy jej teraz przeszkadzać.
Zachichotała.
Zapewne będą chcieli pobyć sami.
Uśmiechnęłam się.

dobrze , w takim razie chodźmy . - chciałam się uśmiechnąć , ale mi nie wyszło .

Wskazała głową swoje krwistoczerwone Porsche 911 Turbo Cabriolet.
ładuj się
Zaśmiała się głośno.
Alexiu , porywam twoją księżniczkę na herbatkę.
zachichotała i odpaliła silnik.

podszedłem bliżej Eufrazji:
co ty chcesz zebym ci zrobił??- powiedziałem z głosem pełnymszoku

chcę żebyś mnie ugryzł . - powiedziałam i przysunęłam moja szyję do jego ust .

Boje się- powiedziałem zdrżąm głosem,ale powoli zblizałem swoje usta do jej szyji

jeszcze trochę kochanie . - dopingowałam go uwodzicielskim szeptem .

pokusa była silniejsza niź mogłem sie oprzeć. moje zęby znalazły jej szyję a moje usta stały sie wielkimi sawkami.... spróbowałem krwi była pyszna......świeża i taka słodka... w tym momencie ktoś mnie odciągną:
Czy ty jesteś chory co ty robisz?- to była Jasmina, wpadła w furię.
chcesz ją zabić.... powiedziała
ja ja ja nie tylko ona prosiła....
tak ale ile ty tej krwi wypiłeś co.... patrz ona ledwo trzyma się na nogach - głos miała nieobecny

a ja tak siedzę i czekam na was w samochodzie!
zatrąbiła.
czy wy musicie gryźć się tak na powietrzu?
westchnęła i zgasiła silnik.

jest dobrze Jas . - zrobiłam krok do przodu i zemdlałam .

szybko podniosłem ją:
Sorry Ane ale dzisiaj chyba herbatka będzie tutaj- powiedziałem i obróciłem się na pięcie i poszedłem do salonu, Jas szłaza mną mrucząc coś w stylu
[b]'kretyn, jak on mógł, idiota, co on sobie wogóle wyobraża....tak okazuje miłość do niej.....pięknie no niech się dowie o tym max"[/b]

Stuknęła się w głowę i rzuciła wściekłe spojrzenie w stronę Alexa.
Fajnie.
Mruknęła.

ale czad ! - zawołałam śmiejąc się . poczym dotknęłam miejsca w które ugryzł mnie Alex .- auu - jęknęłam .

Pogięło was...
Spojrzała na Alexa cały czas ze wściekłą miną.
Jas , co ty na to aby trzasnąć go w głowę raz a porządnie ?
Jej tajemniczy uśmieszek był fenomenalny.

Maleńka spokojnie nie szarżuj ... poczekaj tutaj - powiedziałem i wyszłem z salonu. Jas jużtamczekała
ty idioto, co ty zrobiłeś- zapytałą
nic ugryzłem ją ona o to poprosiła - odpowiedziałem nonszalancko
czy ty jesteś świadomy tego co zrobiłeś??
tak a bo co... kocham ją a ona mnie prosiła, nie widziałaś jej w mieszkaniu- powiedziałem poważniejąc
cierpiała tak samo jak ty a nawet bardziej i nagle serce jej zaczęło bić.......-przerwałem bo Jasmin podeszła do mnie i dostałem w brzuch z całej siły. odleciałem na 4 metry od niej
*no tak Jasmin chyba się wściekła*
jeśli to jest miłość to ja jestem buddą- powiedziała
a ty to co...- w tym momencie wiedziałem że przegiąłem, wstałem i wróciłem do salonu, do Eufrazji

dlaczego ?!?! - kto następny w kolejce do mojej szyji ?

kotku, to nie jest śmieszne...może chcesz się napić krwi??- zapytałem czule

Alex, jesteś nie odpowiedzialnym gnojkiem!
Wrzasnęła!
Nie szanujesz uczuć Jasmin. Jak mogłeś świadomie ją zranić?!
Wrzeszczała jak opętana.
Chciałabym Ci przypomnieć , że ja przezywałam jej ból! Widziałam , czułam , myślałam , słuchałam...!
Mogłeś ją zabić! z Jasmin było to coś zupełnie innego! To było ultimatum!
Była wściekła. Z oczu płynęły jej krwawe łzy gdy wypowiadała każde słowo. Wczorajsza wizja była okropna. " Ane, wyglądasz jak wampirzy trup. Nawet gorzej" Tak wspomniał Stan wczorajszego wieczoru.
Wzięła głęboki wdech.
A jednak Frances miała rację ! Wszyscy faceci to tyłki pawianów!

nie dziękuję - przyłożyłam rękę do piersi . niestety poruszyła się . moje serce nadal biło .
o niie ... - jęknęłam

Hej co wy na mnie... popatrzcie na nią, onanie cierpi, a w mieszkaniu cierpiałą, Jasmin jak chcesz to wejdź do mojej głowy i się przekonasz że to prawda- powiedziałem ale oczy dalej spoczywały na Eufrazji

Ane , skąd wiesz jak cierpiałam , skoro cały czas byłaś przy Jasmin. ? - zapytałam z ironią .. .

to musi potrwać...- powiedziałem- za , aha i nie depczę Jas uczuć tylko czy ona nie zapomniała że to samo zrobiła też swojej miłości,hm??- spytałem poirytowany...chwile powinno się zacząć

Alex , wiem nawet lepiej co działo się z Eufrazją w jej mieszkaniu!
czułam ta pustkę , nicość , ból.
Razem z nią wiłam się jak glizda po podłodze.
Wspomnienie wywołało nowy przypływ łez . Zakrwawiła swoją bluzkę.

no to o co wam chodzi....co?? zrobiłem tak żeby ją przestało boleć...czy jest w tym coś złego że chciałem uwolnić ją od bólu??- spytałem ze złością