Willa Jasmin Armand

poproszę . - powiedziałam głosno , ale zaraz szepnęła mu do ucha - ale szczerze mówiąc wolałabym Ciebie .

- - dzięki, ale jeszcze to potrwa, wszyscy są ciekawi ciebie- odparłem smutniejąc

ehh . westchnęłam . - czy ja dla Ciebie jestem tylko do pokazywania ?! - usłyszałam w swoim głośnie gniew i żal . gdy to powiedziałam odeszłam od Alexa i poszłam schodami do łazienki na piętrze .

* jak mogła tak pomyśleć* Pomyślałem gniewnie, odłożyłem szklankę i poszłem za nią

weszłam na piętro . wiedziałam , że Alex idzie za mną , bo słyszałam jego myśli , dlatego przyspieszyłam kroku . weszłam do łazienki i usiadłam na wannie , myśląc czy przypadkiem Jas nie miała racji .

* A więc myśli że drzwi to dla mnie jakaś przeszkoda......................................uuuuussssssssssppppppppppooooooookuuuuj się*- zwiołem kilka glębszych wdechów i zapukałem do drzwi:
-Eufrazja wiem ze tu jesteś prosze wpuść mnie- Powiedziałem spokojnym głosem.
* Idiota z ciebie,trzeba było zostać w sypialni.... Co ci przyszło do głowy aby wychodzić z tej przeklętej sypialni* pomyślałem

otworzyłam posłusznie zamek i z powrotem usiadłam na wanne .- słucham ?

- to nie także Chcę sie tobą tylko chwalić, właśnie dlatego napoczątku imprezki sie zmyłem - podeszłem do niej i ukląknąłem naprzeciw niej.
-Po prostu wiedziałem że tak będzie że powiem jednemu z gości , a reszta bedzie wiedzieć że z kimś jestem na imprezie......ijeśli naprawdę chcesz to możemy iść do mnie zamkniemy sie w sypialni i jużnie wyjdziemy. Jas samasobie daje nieźle radę.- popatrzyłem na niąi zanim cokolwiek powiedziała , szybkim ruchem chwyciłem ją na ręce i poszedłem do sypialni. Zamknąłem drzwi na klucz ają położyłem na moim łożu koloru fioletowego.
- Jesteś jedyną którątak naprawę potrzebuję to życia- powiedziałem i namiętnie ją pocałowałem wszyję

ja również pocałowałam go namiętnie , ale zaraz przerwałam . - nie dałeś mi powiedzieć .. - może masz rację , może chodźmy do gości , a gdy pójdą to zostanę na noc . co ty na to ? - zapytałam .

- nie teraz to my stąd nie wyjdziemy. To już byłoby przegięcie, no i pomysl o Jas jak ona nas wytłumaszy wychodzimy ,przychodzimy, lepiej jej to już zostawmy.- usmiecznąłem sie szelmowsko
* Pewnie powie coś w stylu: To miłość, musimy im wybaczyć że w środku imprezy znikli, my też kiedyś byliśmy młodzi*pomyślałem

skoro nalegasz - oddowiedziałam i zaczęłam namiętnie całowac Alexa . najpierw po umięśnionym brzuchu .. a potem ... już po całym ciele . gdy się kochaliśmy na myśl przychodziła mi tyllko jedna myśl " jak to jest możliwe, że Jas nie chciała takiego super faceta " . odchyliłam na chwilę usta od ciała Alexa i szepnęłam mu do ucha : " kocham Cię i zawsze będę Cię kochać " .

Czułem że gdybym mógł zacząłbym sie palić cały od tych namiętnych pocałunków
*Eufrazja jest moim światem teraz i na zawsze, nie pozwolę jej odejść ,choćby nie wiem co* pomyślałem i uśmiechnąłem się szelmowsko a potem popatrzyłem na nią i ja zacząłem ją całować, bardzo namiętnie, bardzo zmysłowo tak jak jeszcze nigdy.

było już ranooo . Jas zaczęła dobijać się do sypialni . - czas na mnie . uśmiechnęłam się i zaczęłam ubierać .

- o nie- powiedziałem i przytrzymałem ją tak by sie nie mogła ruszyć
- Jas daj nam jeszcze chwile...- powiedziałem do drzwi
- okey tylko myślałam ze po takiej nocy przyda sie jakaś przekąsa- za drzwi było słychać rozbawiony głos Jasmin
- Dobra daj nam godzinę...- powiedziałem szelmowsko
- Oki poki Alexiu- dodała odchodząc
- Alexiu.... Zabije ją.. -powiedziałem z szelmowskim śmiechem

Alexsiu ?!? zaczęłam śmiać się , jak nigdy .

- Ty...czy ty się ze mnie śmiejesz.-powiedziałem i przewróciłem nas tak aby być na górze
- no teraz to ja mam zamiar ciebie tutaj więzić aż na wieki- powiedziałem a mój ton głosu brzmiał szelmowsko
* zobaczymy kto wygra*- pomyślałem śmiejąc sie

ha ha ha . no właśnie zobaczymy ... z całych śił odepchnęłam Alexa ii .. udało mi się . teraz oboje siedzieliśmy na przeciwko siebie na łóżku . haa ! no i kto wygrał Mój Drogi ? - uśmiechnęła się do Alexa zachęcająco .

- Ah tak...- i rzuciłem sie na Eufrazję jak bym polował ma człowieka. oczywiście to była reakcja natychmiastowa więc zrobiłem ją bez za stanowiena, Eufrazja nie mogła jej przewidzieć. i znowu ją przygwoździłem swoim ciałem , ale tym raczej całując ją namiętnie między piersiami.

nie wiem ile to trwało -ale kochaliśmy się prawie przez 2 dni . upojne godziny płynęły i płynęły ..

nagle poczułam głód .. no tak . od tygodnia prawie nic nie jadłam . przerwałam Alexowi - Alex .. chyba muszę iść zapolować . nie moge już wytrzymac . wtsałam i poszłam do lustra . no tak ... miałam niesamowicie czerwone oczy .

- no fakt twoje oczy są rozkosznie czerwone, ale popatrz na moje też takie są.... ...masz racje czas na polowanie - powiedziałem uśmiechając sie szeroko
- ty mam lepszy pomysł- powiedziałem i patrzyłem na Eufrazję wyczekująco

taaak ? - uśmechnęłam się .

-Jas codziennie rano ma dostarczaną krew... tak na wszelki wypadek.... tak dla mnie...- zająkłem sie
- Tak żebym Jej Jamesa nie tchnął, dzisiaj na pewno też.. Weźmy napijmy sie po trochu tak tylko żeby nasze oczy wróciły do normalnego koloru i wyskoczymy ma polowanie. A ty będziesz moim przewodnikiem skarbie. - powiedziałem jej i puściłem oko

świetnie - uśmiechnęłam się szeroko . ubraliśmy się i zeszliśmy na doł na " śniadanie " .

Gdy zeszliśmy do jadalni jasmin siedziała z otwartą gazetą a koło niej kręcił sie jakiś inny wampir. Zdziwiłem sie:
- no część a już myślałam że zamkneliście się tam na wieki- odpowiedziałą uśmiechnięta
- no tak....... miłość...- zaśmiałem sie- A tak przy okazji gdzie James
Jasmin jak by ktoś w łeb ją uderzył natychmiast posmutniała....

Jes co jest ? podeszłam do Jasmin i objęłam ją ramieniem .

- A nic ....- powiedziała smutno
- Zrobiłam to ..........ugryzłam go......i teraz się przemienia....... tylko nie wiadomo co z tego będzie .....wkońcu jato nie wy czyśći-powiedziała z tak potężnym żalem w głosie że ąz zakuło mnie w moim zimnym sercu
- jak to??- spytałem zszokowany
- normalnie po kolacji Rozmawiałam z Maxem pozwoli mi go zmienić, tylko że to ja miałam go ugryźć bo chcieli zobaczyć co się stanie kiedy to ja ugryzę kogoś......... no i prawie 3 dni tak czeka.....- pochyliła głowę jak by się wstydziła tego co zrobiła

hmmm .. - wydusiłam . chyba musze już iść . Alex - zapoluję sama . odezwe się później - to powiedziawszy wzięłam torebkę i ruszyłam w stronę wyjścia .

- okey - popatrzyłem tęsknie na nią i odprowadziłem ją wzrokiem do drzwi.
*Będę tęsknić Mała* pomyślałem wiedząc że usłyszy

ruszyłam z piskiem opon, nagle zachamowałam bo przed maską przebiegł pies . hamulce nie zadziałały, więc skręciłam w bok , no ii uderzyłam w drzewo .- kur wa ! jakk to się stało .!?!?!? nowiuteńkie poshe ! grrrrrrr .. - byłam tak wściekła jak nigdy ..

wyczułem że coś nie gra i szybkim susem byłem u drzwi szybko potem popędziłem szukając zapachu Eufrazji. Gdy zobaczyłem co sie stało od razu krzykłem w myślach
*Eufrazja*

mówiłam do siebie jak jakaś wariatka . siedziałam nadal w rozbitym porshe . - grrr .. nienawidze się . wszystko psuję . jak to się stało ?! no przeciesz .. hamulce .. no jak ?!?! .. nie mogłam uwierzyć , że to stało się naprawde .
- i co ja teraz powiem ojcu ? on pomyśli , że to specjalnie ! - nadal mówiłam sama do siebie .

podbiegłem do rozbitego porshe i wyrwałem drzwi
- a mówiłem abyś została na śniadaniu, Skarbie - powiedziałem do Eufrazji z taką czułością w głosie jak do jakiegoś pięknego kwitu

ejjj .. zepsułeś jeszcze drzwi ! - wysiadłam z wozu , usiadłam na trawie i patrzałam się na rozbite porshe .
ktoś poluzował hamulce . - skrzywiła się na samą myśl , że ktoś chciał mnie zabić w taki sposób .
taa . fajnie być nieśmiertelnym - powiedziała sama do siebie z lekką ironią .

- Spokojnie- wziąłem ją za rękę- Choć do rezydencji..między czasie wyjąłem z kieszeni telefon i wystukałem numer:
- Halo...
- Tutaj Alex Armand, potrzebuję wozu holowniczego na ulicę moon street.
- okey już wysyłamy
- ah i taka prośba czy moglibyście go naprawić aby wyglądał jak prze wypadkiem
- dla pana wszystko już jedziemy.
rozłączyłem sie i popatrzyłem na Eufrazję:
- no to wracamy do mnie, KOTKU....- i puściłem do niej oko

hahahha myslisz , że takie " COŚ " bo to nie jesy już samochód da się naprawić .? - powiedziałam z ironią w głosie ?

- spoko,spoko,wszystko można naprawić....Czekaj czy ty powiedziałaś......Jasminy??- popatrzyłem z przerarzeniem
*o cholera*

o co ci chodzi ? - spytałam Alexa , bo przeraził mnie jego ton głosu ...

stanełam przed drzwiami domu Jasmin . - na co czekasz ? . - spytałam łagodnym tonem Alexa , ponieważ pzamiast otwierać drzwi przyglądał mi się badawczo .

nie jestem pewny tego co chcesz zrobić cokolwiek to jest? powiedziałem szczerze

- to już nie mogę zobaczyć się z przyjaciółką ? zapytałam .

nie nie źle się zrozumieliśmy- otworzyłem pośpiesznie drzwi i nonszalancko przepuściłem ją w drzwiach. Ale to co zobaczyliśmy po drugiej stronie to była jakaś masakra.Większosć rzeczy była na podłodze porozwalanych a Jasmin leżała, była blada jak na siebie i chyba nieprzytomna i
*
*o boże* krzyknąłem w myślach. Jasmin leżała a obok była plamakrwi

JASMIN ! - podbiegłam do niej , ale nie wiedziałam co zrobić . Alex mnie odepchnął i sam się przy niej znalazł .

Zaparkowała pod ogromnym domem Jasmin.
Łał.
oczy wyszły jej z orbit.
Ja rozumiem , że mój dom jest duży ale ten wygląda jak centrum handlowe!
Szła powoli. Podziwiała ogród Jasmin. Ane nie miała jeszcze okazji wpadać do niej z wizytą.
Zapukała grzecznie do drzwi...

urwałem kawałek swojej koszuli i związałem rozciety nadgarstek:
Jasmin co ty zrobiłaś- powiedziałem z przerażeniem w głosie. Nagle usłyszałem pukanie
OTWARTE -krzyknąłem

Wbiegła do domu Jasmin.
O jasna ... cholera!
Wrzasnęła.
Co ty sobie dziewczyno zrobiłaś?!
Wybiegła po apteczkę do samochodu. Woziła ją ostatnio ponieważ przy jej wizjach wszystko może się zdarzyć. Ostatnio zaklejała plastrem zdarte kolano małej pięcioletniej dziewczynce.
Mam Apteczkę
Podała czerwone pudełko z krzyżykiem Alexowi.
Mogę się wam na coś przydać?