Pomost na jeziorze

- nie ! - warknęłam . - daj im spokój , co ? Jas powiedziała ci , że jak przyjdzie pora to ci go przedstawi .. Bo ja go juz znam . - usmiechnęłam się .

no świetnie....rewelacja..ty go znasz ale ja to pies... no co jestem tylko Alexem..- wkurzyłem się na Jas....

przybliżyłam się do niego i uciszyłam go długim pocałunkiem .

dZięki...bardzo mi pomogłaś..i jaki on jest??- spytałem oblizując wargi.....

- normalny .. - wstałam - chodź .. - wyciągnełam w jego stronę ręke .

okey wstałem i chwyciłem ją za rękę to gdzie teraz, damo mego serca???

- chodźmy oo tam ... - wskazałam na samotne drzewo na wzgórzu .

- chodźmy oo tam .. - wskazałam ręką drzewo na wzgórzu .

okey....mi tam pasi jeśli tylko z toba to na mont Everest wejdę- i poszliśmy PSDNW

stanęłam na pomoście i wpatrywałam się w gładką taflę wody . Zrobiłam kilka kroków do przodu . Spojrzałam w dół . To właśnie tu i teraz miał skończyć się mój żywot .
Zdjęłam kurtkę i rzuciłam ją na deski pomostu . Zrobiłam jeden krok i wpadłam do wody .
Opadłam na dno . Jeszcze tylko kilka oddechów . Nagle zrobiło mi się czarno przed oczami . To był mój koniec .

nagle usłyszłem że coś się dzieje nad jeziorem podbiegłem , pędziłewm jak burza....: Ełi chodź ktoś sie topi...Krzyczałem
Wskoczyłem do wody i wyciagłem ją na brzeg dopiero teraz się skapłem że to jest :
Wilk.....- powiedziałem do siebie...

w sekundzie pojawił sie ktoś i zabrał ją ode mnie, był taki szybki że :
Musiał to być wampir- powiedziałem do siebie....

wróciłem do Ełi....

Usiadłem przy brzegu jeziora i obserwowałem spokojną taflę wody.

Wędrując po różnych terenach doszła aż tutaj. Mruknęła coś zauważając chłopaka. Jednak podeszła cicho.
- Salut..- Odparła uśmiechając się lekko.

Dziewyczna znalałza się koło mnie tak szybko , że aż podskoczyłem.
*wampir...*-zmierzyłem ją wzrokiem. Wydawała się niegroźna więc cicho odpowiedziałem:
-Cześć-podniosłem kąciki ust.

Podniosła mimowolnie brew zważając na reakcję chłopaka.
- Mogę? - Spytała wskazując dłonią na brzeg, by się dosiąść.

-jasne-wróciłem do poprzedniej pozycji, a wzrok wlepiłem w niebo.

Usiadła obok niego. Po chwili zorientowała się, iż się nie przedstawiła.
- Jestem Isabella Swan... A ty? - Zapytała opierając polik na kolanie.

-Oliver Ryan - uśmiechnąłem się
-chyba nie powinnaś tu przychodzić. To niebezpieczne..-spojrzałem na dziewczynę

Popatrzyła na niego, po chwili śmiejąc się cicho.
- Nie boję się...- Wycedziła przez zęby patrząc na niego z nijakim rozbawieniem.

-tu nie chodzi o strach , tylko o bezpieczeństwo...-skrzywiłem się widząc rekację dziewczyny.

- Chyba nie zrozumiałam twojego toku myślenia... więc co takiego może mi się tutaj stać? - Usiadła po turecku wpatrując się w Oliver'a wyczekująco.

-hmm... czy jeszcze nie zauważyłaś , że jesteś na terenie wilków? -zdziwiłem się.
*ciekawe...bardzo ciekawe....*

- Zauważyłam, ale który wilk zaatakuje bezbronnego wampirka...?- Udała, iż jest małą, bezbronną dziewczynką uśmiechając się przy tym słodko x3

-mmm...takie są najlepsze-pasknąłem śmiechem
-żartuję.. -uśmiechnąłem się
-może masz rację. Chyba jestem trochę przewrażliwiony-usiadłem naprzeciwko wampirzycy

- Może... - Odparła i wzruszyła ramionami także się śmiejąc.
- Chyba, że masz o kogo się bać..- Dodała spoglądając na niego.

Nie odpowiedziałem , tylko lekko się uśmiechnąłem
-będę spadać-podniosłem się z ziemi-mam nadzieję ,że jeszcze się spotkamy..-ruszyłem w głąb parku.

Jedynie w odpowiedzi uśmiechnęła się i także wstała kierując się w niewiadomym kierunku.

Usiadła na pomoście wpatrując się w bezchmurne wieczorne niebo.

Josette była bardzo szczęśliwa. Jej szczeniaczek był cudowny.Wzięła go na spacer po parku.
Mój kochany muszę dać ci jakoś na imię, ale nie mam pojęcia jak.

Myślałem gdzie mogło być to zdjęcie, wiedziałem ze to szukałem wszędzie, w końcu pod pomostem zobaczyłem, papier podniosłem go otworzyłem go i zobaczyłem , nie byłem pewny czy to to zdjęcie było nie wyraźne kilka dni w wodzie, słońce, jakie by nie było teżdawało o sobie znać....

Przyszliśmy na pomost. Zobaczyłam to, co oglądałam co wieczór- jezioro w świetle księżyca. Westchnęłam, patrząc na to.

* Jezioro* pomyslałem i ta myśl rozbawiła mnie.

Spojrzałam zdziwiona na Erica- Z czego się śmiejesz?- zapytałam wesoło.

Wiesz wczoraj mówiłem o jeziorze i pływaniu na golasa , a dzisiaj ty mnie przyprowadzasz nad Jezioro- powiedizałem śmiejąc się szczerze.

No tak... zapomniałam.- zachichotałam. Wpatrywałam się w księżyc. Zanurzyłam rękę w jeziorze.

położyłem sie na pomoście patrząc na gwiazdy, lubiłem patrzyć na na gwiazdy- o patrz pas oriona- powiedziałem beztrosko.

Yhy... widzę..- powiedziałam, patrząc w niebo. Położyłam się obok niego i dotknęłam jego dłoni.

Scisnąłem ją, Gwiazdy mnie uspakajały, i pozwalały mysleć- O czym myślisz??- spytałem Kate przenoszącwzrok z gwiazd na nią.

O mnie, o tobie, o nas...- powiedziałam cicho. Uśmiechnięta patrzyłam w gwiazdy.

aha, to dziwne bo ja tylko o tobie.- powiedziałem rozbawiony- ciekawe jak bardzo mnie kochasz??

Uśmiechnęłam się.- Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo cię kocham...- powiedziałam wesoło. Usiadłam na nim i pochyliłam się nad jego twarzą. Patrzyłam mu prosto w oczy. Pocałowałam go namiętnie.

wstałem raptownie, ona wisiała na mnie a ja ją trzymałem mocno- Przepraszam- u pibiegłem i wskoczyłem do jeziora miedzy czasie pocałowałem ją w usta.

Roześmiałam się.- Eric, skarbie, ja mam chyba na ciebie zły wpływ...- powiedziałam patrząc mu w oczy.Woda była ciepła.