Piwnica - Lysette Dufours

Na chwilę odebrało mi mowę.
-to..to.. może coś mocniejszego.. - wykrztusiłem i nabrałem powietrza do płuc jakby to miało pomóc.

Alkohol... uśmiechnęłam się zadowolona. Whisky, Gin, czysta... czy może po prostu piwo?? Zatrzymałam się tuż nad nim.

-czystą.. -zacisnąłem dłonie w pięści i cicho westchnąłem.

Nie ma sprawy... Odpowiedziałam i leniwie powlokłam się do kuchni. Było to malutkie pomieszczenie, w którym ledwo mieściły się dwie osoby. Wyjęłam z lodówki schłodzony alkohol i nalałam do szklanek. I jak ci się podoba moje małe mieszkanko?? "krzyknęłam" z kuchni.

-bardzo oryginalnie... -"odkrzyknąłem"
-mieszkasz tu sama ? -spytałem.

Rezygnując ze swojego pierwotnego planu... wzięłam przygotowane drinki i zaniosłam do salonu. Podałam jeden Nickowi.
Owszem... sama, a dlaczego pytasz?? Zaciekawiłam się siadając na podłodze, naprzeciw niego.

-tak pytam.. z ciekawości -uśmiechnąłem się i upiłem łyk drinka.

Z ciekawości? Powtórzyłam za nim unosząc jedną brew. Na mojej twarzy ponownie zagościł zuchwały uśmieszek.
Mam nadzieje, że skoro już wiesz gdzie mieszkam, to mogę się spodziewać częstych odwiedzin... Powiedziałam poważnie choć na mojej twarzy nadal widniał ten sam uśmiech.

-no nie wiem, nie wiem.. -uśmiechnąłem się łobuzersko -chyba będziesz musiała mnie przekonać-odstawiłem szklankę z alkoholem na podłogę.

Lekko rozchyliłam usta ze zdziwienia, ale po chwili opanowałam się. Na moment z uśmiechem odwróciłam głowę w bok po czym spojrzałam mu prosto w oczy. Z powagą zapytałam. A co będzie dla ciebie NAJBARDZIEJ przekonywujące??

-hahahaha... chyba nie liczysz na to, że ci powiem?? -odparłem rozbawiony - będziesz musiała do tego sama dojść.. -odwzajemniłem spojrzenie i uśmiechnąłem się zadziornie.

Teraz już nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Może jakaś... drobna podpowiedź?? zapytałam wstając. Podnosząc się oparłam dłonie na kanapie, tak, że Nick znajdował się pomiędzy nimi. Proszę... szepnęłam mu do ucha. Nasze twarze znajdowały się na identycznej wysokości.

-dąż do celu metodą prób i błędów... -uśmiechnąłem się i opuszką palca przejechałem po dolnej wardze Lys.

Zrobiłam błagalna minkę (a'la kot ze Shreka). Nawet na najdrobniejszą podpowiedź nie zasłużyłam?? Spytałam potulnie, nadal klęcząc przed nim i dłońmi podpierając się o sofę.

-kiedyś powiedziano mi, że za dużo mówię...chyba pora to zmienić.. -na mojej twarz cały czas gościł łobuzerski uśmiech.

No cóż.... powiedziałam "szczerze" zasmucona. Skoro już zmuszasz mnie do zgadywania... Spojrzałam w górę i przez chwilę zastanowiłam się.
Czy całus cię usatysfakcjonuje?? zapytałam milutko(acz z lekkim uśmieszkiem), ponownie spoglądając na niego oczami shrekowego kota.

* liczyłem na coś więcej.. * -pomyślałem
-tak..całus wystarczy... -powiedziałem smutno i wystawiłem policzek na przyjęcie oczekiwanego całusa.

Na jego słowa (i nie tylko) oderwałam jedną dłoń od kanapy i chwyciłam jego podbródek. Odwróciłam jego twarz w swoją stronę i delikatnie pocałowałam najpierw dolną, a następnie górną wargę. Czy jesteś pewny, że jeden całus wystarczy?? Spytałam odrywając się od niego zaledwie o milimetr.

-chyba nie... -spojrzałem jej prosto w oczy,a koniuszkiem języka przejechałem po dolnej wardze Lysette.

Uniosłam się z podłogi i uklęknęłam na kanapie tak, że Nick znajdował się pomiędzy moimi nogami. Delikatnie przesunęłam wargami po jego mocno zarysowanej żuchwie. Może jednak skusisz się i powiesz mi co mogłabym zrobić, alby cię przekonać?? Wyszeptałam mu do ucha, również muskając je swoimi ustami.

-zmieniłem zdanie... podpowiem ci - uśmiechnąłem się i obróciłem nas tak, że leżałem na Lysette i namiętnie całowałem jej usta oraz szyje.

Odchyliłam głowę do tyłu i zagryzłam wargę. Ta podpowiedź... wyszeptałam daje... dużo... do myślenia.... Jedną rękę wplotłam w jego ciemne włosy, drugą zaś przejechałam po plecach Nicka, lekko podciągając koszulkę.

-dam ci też inne podpowiedzi-powiedziałem tuż przed pocałunkiem. Szybkim ruchem ręki zerwałem z Lys koszulkę , a moje usta z szyi zjechały do linii jej biustu. Wtem poczułem silne szarpnięcie i warczenie. Spojrzałem na nogawkę swoich spodni i na uwieszonego na niej psa.
-no i super.. -westchnąłem i poprawiłem swoją koszulkę siadając prosto na sofie.

Nie przejmuj się nim powiedziałam łapiąc Nika za szyję, z powrotem przyciągając do siebie i całując namiętnie. Nagle przerwałam pocałunki i ze smutkiem spojrzałam mu w oczy. No chyba że nie chcesz...

-ty chyba sobie żartujesz ?!-uśmiechnąłem się łobuzersko i powróciłem do pieszczenia ustami ciała Lys.

Głośno przełknęłam ślinę. Wiesz... chyba nie.... widziałeś jeszcze całego.............mieszkania... wyjąkałam

-to może mnie oprowadzisz ? -zaproponowałem i podniosłem się z sofy.

W sumie... to chciałam ci pokazać tylko jedno... Uśmiechnęłam się łobuzersko ...duże łóżko w sypialni... dodałam jakby od niechcenia, nie ruszając się z kanapy.

-brzmi interesująco... -wziąłem Lys na ręce i w wampirzym tępię pobiegłem do sypialni. Gdy się już tam znaleźliśmy delikatnie popchnąłem Lysette na łóżko i zdjąłem z siebie koszulkę.

Spojrzałam na Nicka, a kąciki ust od razu uniosły mi się w uśmiechu. Podniosłam się lekko w jego stronę, chwyciłam za brzeg spodni i przyciągnęłam do siebie.

Rozpiąłem guzik spodni , cały czas całując ciało Lysette. Moje ręce powędrowały na jej uda i tym samym przywarłem do niej całym ciałem.

Moje dłonie powędrowały w stronę spodni Nicka. Rozpięłam je i spróbowałam zsunąć.
Całkowicie poddawałam się jego woli. W tym momencie mógł ze mną zrobić co tylko chciał.

Byłem już całkowicie nagi (tak samo jak Lys). Moje ręce jeździły po jej ciele, jakbym chciał zapamiętać każdy, nawet najmniejszy szczegół.

Moje wargi wodziły po jego silnym torsie. Oczy miałam przymknięte, a jednak wszystko widziałam... jego oczyma.

Leżeliśmy przytuleni do siebie ciężko oddychając. Delikatnie głaskałem miękkie włosy Lys.
-i jak ? -spytałem po chwili milczenia.

Uśmiechnęłam się, tym razem nieśmiało. Uniosłam głowę, by spojrzeć mu w oczy. A jak myślisz?? spytałam i wargami jedynie musnęłam czubek jego nosa.

Zamiast odpowiedzi namiętnie pocałowałem Lysette w usta.
Tą piękną chwilę zepsuł nie kto inny jak Wolf, który wskoczył do łóżka radośnie szczekając.
-chyba mam konkurencje - uśmiechnąłem się i pogłaskałem psa za uchem.

Spojrzałam na psa i powiedziałam czule. Przykro mi Wolf, ale tym razem nie masz szans. Kątem oka spojrzałam na Nicka i uśmiechnęłam się.

-co za wyróżnienie -powiedziałem dumnie i złapałem Lys w pasie przyciągając ją do siebie.
-udowodnij mi, że to ja zgarniam całą pulę -uśmiechnąłem się zadziornie i przygryzłem dolną wargę Lysette.

Nie wierzysz mi?? Spytałam niewinnie. Nagle coś mi się przypomniało. A co do poprzedniej....poprzedniej rozmowy... to.... przekonałam cię??

-jesteś na dobrej drodze -powiedziałem wesoło i pocałowałem Lysette w czoło.

No nieee... oburzyłam się. Nie mogłam się opanować i żartobliwie walnęłam Nicka łokciem w bok. Jesteś bezczelny... stwierdziłam i założyłam ręce na piersi udając obrażoną.

-wiem.. -wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. - muszę spadać -wstałem z łóżka i przeszedłem do salonu. Zebrałem swoje rzeczy, które były rozrzucone po całym pokoju i ubrałem je.

Musisz?? zapytałam smutno.

-no wiesz, nie chcę ci siedzieć na głowie -oparłem się o framugę drzwi -może pójdziemy do parku?