Domek Alexa Armand

Alice błagam.......ty mówisz z punktu widzenia kobiety a ja z punktu widzenia mężczyzny....wiem że Ełi jest całym moim życiem ale patrz jestem żałosny........- powiedziałem i wstałem..........

No właśnie- jesteś żałosny jak cholera... Poza tym Eufrazja też patrzy z punktu widzenia kobiety... Więc pogadasz z nią, zbajerujesz, przeprosisz, powiesz że ją kochasz nad życie, a ona możliwe że rzuci ci się w ramiona.... Niezły plan, co nie?- uśmiechnęłam się do niego.

Alice błagam bierzesz mnie za jakiegoś nie wiem sam...- powiedziałem- jestem żałosnym idiotom.......szkoda że Jas mnie wykopała.........

Gdyby nie Jas, wykopałby cię ktoś inny. A skoro twierdzisz, że jesteś idiotą, to pozwól, że ci z mózgiem zamiast siana, pokierują troszeczkę twoim życiem.- Uśmiechnęłam się do niego.- Tak więc, pójdziemy poszukać Ełi. Jeśli jest w podobnym stanie do ciebie, siedzi upita w barze. Więc weź się ubierz jak człowiek i kup chaszcze w kwiaciarni. Wychodzimy.- wstałam i założyłam torebkę na ramię.

poszedłem posłusznie na górę ubrałem sie w suche rzeczy, zszedłem na dół:
Już Ałice.....i nie mam siana zamiast mózgu to wszystko przez te ciasteczka..- uśmiechnąłem się nie pewnie........

Mam nadzieję że nie masz siana w głowie- wtedy ciężej byłoby wepchnąć ci Ełi w ramiona. No w każdym razie.... wyglądasz lepiej...- popatrzyłam na niego. Nie wyglądał już tak żałośnie jak przed chwilą.- No to idziemy!- złapałam go za ramię i poprowadziłam w stronę drzwi.

poddałem się temu.......
* I tak nie mam wyboru.......* zaśmiałem się i poszedłem za nią......

otworzyłem drzwi :
Prosże...- przepuściłem wszystkich - zapraszam do salonu. Czego się napijecie??? - spytałem wszystkich.....

- Ane , Jas ... mogę was prosić do drugiego pokoju ? - puściłam do nich oko .

Okey...- byłam lekko nieprzytomna...
* Kiedy Alex kupił dom*

- JAsne - usmiechnęła się szeroko i wyszła za Ełi do innego pokoju.

nalałem sobie wódki czystej:
* Teraz zacznie się ustalanie eh....* pomyślałem patrząc jak dziewczyny wychodzą.....

gdy tylko zamknęłam drzwi do pokoju zaczęłam skakać i piszczeć .

patrzyłam na Ełi ....i łzy śzczęścia spłyneły mi na policzki:
Cieszę się ....- powiedziałam wycierając łzy

- Ja się zmywam - jęknąłem - Jak dziewczynom przejdzie to mi powiedz.
Wyszłem połazic po parku.

- Dziewczyny ?! - zawołałam - pomocy ! - tyle nie załatwionych spraw ! [/b] - usiadłam ze skrzyżowanymi nogami na podłodze . - po pierwsze : miejsce i wystrój .
po drugie: świadkowie , druhny , goście , zaproszenia WSZYSTKO ! - krzyknęłam z rozpaczą w głosie . - jak zdążyć .. - zastanawiałam się .

okey...- powiedziałem upiłem trochę wódki, a gdy Will wyszedł to włączyłem cicho telewizor....

miejsce... moze być ten dom, albo moja willa, wystrój to chyba działka Ane, świadkowie i tu bezie problem nie wiem czy Alex ma przyjaciela bliskiego..... druhny to Ełi twoja sprawka ty wybierasz....ubrania jedzenie i muzyka.......dużo rzeczy mało czasu..- powiedizałam uśmiechnięta...

- Sukienki dla druhen sama uszyję. Sukienką dla Ciebie Ełi tez mogę się zając - usmiechnęła się szeroko - wystrój też zostawcie mi.

- Ane żyj !!!!!!!! - wrzasnęłam jej do ucha .

pobiegłam do komody i wyjęłam kartki oraz długopisy .

no dobra czyli spoko stroje przynajmniej dla druhn i panny młodej mamy.... Teraz ALex te głupol..cholera.......- zezłościłam się - miał przyjaciela ale ja on się nazywał....eee....no dobra to wydusże od niego.......jedzenie, kraby, homary, jakieś roladki z piesi kurczka 1 i 2 danie tort na deser, a potem szwecki stoł no tak jeszcze kiladziesiąt literów krwi.....- powiedziałam , wszystko liczyłam w palcach...
* Mamo ja nie chcę takiego ślubu... mam nadzieję że Oliver też woli skromny.*

- CO ?!!? - krzyknęłam - to ty i ten .. kundel .. wy ?!? - wybałuszyłam oczy .

z piorunowałam ją wzrokiem:
* Ełi na litość uspokuj się czy mogłabyś się tak nie drzeć zwłaszcza że Ane nic nie wie*

- JAKI KUNDEL?! Jaki Olivier ? Jaki slub! - wytrzeszczyła oczy

Narazie ślub Ełi i Alexa...Oliver no mój facer...Kundel czy ja wiem.....- powiedziałam spokojnie
* Ełi wielkie dzięki chciałam pogadać po twoim ślubie z Ane i Alice o nim.....*

- taa .. to co ja mam robić ? - spytałam siadając obok Ane .

* Uffffffff* pomyślałam, siadłam na podłodze
* Nie myśl o nim .* rozkazałam sobie, spojrzałam na rękę, na pierścionek.......
Wybierz druhny.... wyciąg od alexa imię tego kumpla..... i zastanów się nad miejscem...-powiedziałam powoli....

- zaproszenia i te pe - powiedziała i usiadła . Wzięła kartkę e szkicownika i zaczęła szkicować prototyp sukienki dla Ełi...

a ja zamówię jedzenie, obsługe, krew.....- powiedziałam- aha tylko jedno małe pytanko...albo nie...nie chcę aby wszyscy rzucili się na niego....dobra.....

wybiłem do końca wodkę położyłem się na kanapie i przymknąłem oczy.....
* Kochana Ełi....*

- no oczywiście druhnami będziecie ty, Alice , Ane i Scarlett . - uśmiechnęłam się .
- myślę , że najodpowiedniejszym miejscem na ślub będzie twoja willa Jas . - zamyśliłam się .
- Jas przyjdź z nim . - uśmiechnęłam się .


- wieczór panieński i kawalerski - uśmiechnęłam się

No tak a wszyscy się rzucą na nie go misiałabym wszystkim powiedzieć że on jest tym kim jest a nie chcę aby twój ślub zmienił sie w krwawa miazge...- powiedizałam poważnie- ale spytam go o to......Ane musisz coś wiedzieć........

- Co ... wiedzieć ? - przełknęła slinę - Jas , o co biega ? - podniosła wzrok znad szkicownika.

Oliver to .......Wilk...- przełknełam ślinę.....- i się wpoił we mnie czy coś takiego........ a ja go kocham.....................

no to dobra ja musże lecieć do ....Olivera...Kocham was, wpadnę jutro zobaczyć jak tam...... idzie to wam... no to papapapap- powiedziałam i wybiegłam - Częśc Alex - krzykłam i pobiegłam do domu Olivera.....

rozmyślałem o tym i owym leżać na wznak na kanapie......

- Ane to ja nie będę ci przeszkadzać . - wyszłam po cichu do salonu . Oklapłam na kanapę obok Alexa .

- Luz - mruknęła i dalej szkicowała .

Już wszystko ustalone??- spytałem otworzyłem oczy i popatrzyłem na nią
* Gorzej ze mną....*

- niee - zamknęłam oczy .
* nie zdążymy * - myślałam intensywnie jak to wszystko wykombinować w 4 dni .

Ja zmykam - oznajmiła wychodząc z pokoju - zajmę się wszystkim! - powiedziała i zarzuciła na siebie płaszcz.

Ale Jas pomoże...Ełi nie martw się..- siadłem - Ane też pomoże ty będziesz gotowa gorzej ze mną.....
* Swiadek, wieczór kawalerski...marnitur*

- Kochanie ... - wtuliłam się w jego ramię - wieczór kawalerski na pewno będzie fajny . Pójdziecie do klubu Santiego - zachichotałam . - co do garnituru to się nie przejmuj i tak będziesz wyglądać sexi - uśmiechnęłam się . - a właśnie ... świadkowie . - spojrzałam na Alexa .

tak???- powiedziałem nie pewnie-* wiedziałem........**

- kim będą nasi świadkowie ? - spytałam patrząc mu głęboko w oczy .