Domek Alexa Armand

gwałtownie przerwałam pieszczoty - będę gotowa za 10 min - uśmiechnęłam się i pobiegłam na górę do garderoby .
Wyciągnęłam białą koszulę , czerowny krawat w krate i czarne rurki . Poczłapałam do łazienki i przebrałam się w przygotowane ciuchy . Rękawy koszuli podwinęłam , a kołnieżyk postawiłam . Krawat zawiesiłam luźno na szyji . Szybko wciągnęłam na siebie czarne rurki , a włosy uczesałam w dwa niedbale splecione warkoczyki.Podkreśliłam oczy i skropiłam się perfumami. Zbiegłam po schodach zakładając w biegu czerwone , błyszczące kozaki .
- już - krzyknęłam . Ubrałam czarną , skórzaną kurtkę i czekałam na Alexa .

( wyglądałam jak bohater serialu " Zbuntowani " xD )

poszedłem do garderoby ubrałem czarne jeansy i biały podkoszulek, włosy ułożyłem, zeszedłem na dół:
* mniam...15 jak nic* popatrzyłem na nią:
Pięknie.... idziemy ...- powiedziałem to i ująłem jej dłoń.......wyszliśmy z domu do biblioteki......

- czekaj ! - krzyknęłam i wróciłam do domu w wampirzym tempie byłam już na górze .
- gdziee .. - przewróicłam stos ubrań które leżały na podłodze .
- mam . - uśmiechnęłam się . Zbiegłam na dół z przewieszoną na ramieniu czarną torbą .
Alex czekał na mnie zniecierpliwiony na dworzu .
- no co ?! - spytałam , bo patrzył na mnie tak jakby zaraz miał mnie zabić .
- zapomniałam - wskazałam na przewieszoną na ramieniu torbę . - chodź - powiedziałam szybko . Włożyłąm ręce do kieszeni i ze spuszczonym wzrokiem ruszyłam do biblioteki .

*ehhhh.....kobiety jakby bez torebki nie mogła pójść* pomyślałem ironicznie. chwyciłem Ełi w pasie przyciągnąłem do siebie i pocałowałem
*Teraz możemy iść* pomyśłałem ująłem jej dłoń i poszliśmy do biblioteki....

jasne numer.........a ten pierwszy to co tylko uśmiech.... tak a ja to brat......- wparowałem do domu .....
* Jak miło...*

- powiedz mi , o co ty mi tak naprawdę robisz awanturę ?! o jeden głupi , nic nie znaczący numer ?! - krzyknęłam .
Opanowałam się . Podeszłam do Alexa i przytuliłam się do niego. Odepchnął mnie .
- Dobrze - powiedziałam spokojnie . Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z domu , cicho zamykając za sobą drzwi .

* NIE O NUMER TYLKO O TO JAK TY MNIE TRAKTUJESZ....FAJNIE ŻE BIERZESZ MNIE ZA BRATA* krzyczałem w myśłach na nią... potem otworzyłem lodówkę wyjąłem alkohol siadłem przy lodówce u upiłem się jak nigdy.....

ale wódka nie przynosiła ukojenia....wiec poszedłem wstałem poszedłem do łazienki, nalałem wody do wanny i zanurzyłem się......

Przyszłam do Alexa. Pukałam i pukałam, ale nikt nie otworzył. Wreszcie kopnęłam w drzwi, które wyleciały do domu.- Chyba mi to wybaczą...- mruknęłam. Zaczęłam wołać Alexa, ale nigdzie go nie było. Poszłam do łazienki. Zauważyłam go. Od razu go wyciągnęłam z wanny.- Co ty do cholery robisz?- krzyknęłam do niego.

Popatrzyłem na Alice nieprzytomnie:
Nic bawie się.....- powiedziałem i się głupkowato uśmiechnąłem..........

Miałam ochotę przyłożyć mu z liścia w policzek.- No super zabawa... a ciasteczka były smaczne....- westchnęłam tylko. Podniosłam go, owinęłam w ręcznik i posadziłam na kanapie. Zauważyłam butelkę po wódce.- Naćpany i pijany?! Alex....- usiadłam koło niego.- No a gdzie jest Eufrazja?

nie wiem wyszła...trochę sie pokłuciliśmy...ehhh....głupia sprawa....- powiedziałem i przygryzłem dolną wargę- ja się spiłem i takie efekt.......

Westchnęłam.- O co się pokłóciliście?- zapytałam.- A to że się upiłeś było głupie...Bardzo głupie....

w sumie nie wiem......najpierw poszliśmy na zajęcia a tam kolesie sie przysiedli do nas, z jednym wyszła a mnie za brata podała to mnie zabolało do żywego, a potem innemu dała numer telefonu....chyba boję się ją stracić i tyle ale...... a co upicia się a co mam robić ?????????- powiedziałem

Alex, to normalne że jesteś o nią zazdrosny, ale czy ty nie przesadzasz? Pewnie chciała wyssać ich krew. Choć faktycznie, nie powinno się bawić jedzeniem- uśmiechnęłam się blado.- Poza tym, ona cię kocha. To przecież widać. Jest z tobą tak długo. Między wami się ułoży, i będziecie szczęśliwie żyć do końca świata.- spojrzałam na niego.- No fakt, w takiej sytuacji pewnie też bym się upiła...

okey okey...ale ona chyba nie traktuje tego wszystkiego poważnie.. mieszkanie ze mną, zaręczyny,eh.............chyba jestem kiepskim facetem...najlepszą karą dla mnie by było gdyby mnie zostawiła...... tylko na to zasługuję.......- powiedziałem i zwiesiłem głowę....

Alex! Użalasz się nad sobą, jak jakaś baba. Weź się w garść! A o zaręczynach się wygadałeś, jak widzę.- uśmiechnęłam się.- Myślę że ona traktuje to poważnie. Może to wszystko ją po prostu przerosło? No wiesz... nagle postanowiła się trochę ustatkować... dom, mąż... może ona chce tego, ale to ją przytłoczyło? Ale nie łatwiej byłoby ją zapytać, o co tak naprawdę chodzi?- miałam nadzieję że postanowi z nią pogadać, i wszystko wróci do normy.

no tak tylko że ona mi nic nie mówi.....wiesz nie umiem czytać w myślach więc ona to wykorzystuje.... wiem że nie che żebym wiedział o niej wszystkiego, ale dlaczego???- powiedziałem- nie ma sensu pytać jeśli nie usłyszy się odpowiedzi.... a użalam się nad soba bo taki jestem słaby...głupi... naiwny......

Spróbuj... może jednak coś powie... po prostu się nie załamuj. To w końcu twoje życie, więc warto się chyba trochę postarać, żeby być szczęśliwym?!- zapytałam.- I wcale nie jesteś naiwny, czy słaby. Wiesz... po prostu czasami łatwiej jest powiedzieć "nie dam rady" niż "spróbuję". No a zdarza ci się być czasami głupim...- roześmiałam się.- Ale Eufrazja nadal cię kocha.

Czasem hahaha....- zasmiałem sie głupkowato- jestem głupi jak but..... A Ełi zasługuje na lepszego ode mnie np. Santiago albo Louise albo no nie wiem........ A co to prób...wiele razy ją zraniłem ona jest taka delikatna....a nawet kiedyś serce jej zaczeło bić........ przeze mnie... powinienem wskoczyć w ogień...tylko czy ja jestem zdolny do tego..... - spojrzałem nieprzytomnie przed siebie....

Alex, nawet nie waż się myśleć o śmierci. Umrzesz i co? I koniec? Poddasz się? A Ełi, zasługuje na bardzo dobrego faceta. Ale to ty nim jesteś. I nie wiem, skąd się wzięła u ciebie ta niska samoocena.- Roześmiałam się.- Louis to ciągle zamyślony chłopak Ane, a Santi to właściciel burdelu! Myślisz że Ełi o nich marzy?! To ty jesteś jej pisany.

Jasne pisany błagam nie rób ze mnie kretyna co z tego że Santi ma burdel ....praca jak praca facet ma charakter jak nikt kogo znam....... staje w obronie dziewczyny a mnie w moja dziewczyna broni...kpina.....powinienem zostawić Ełi w spokoju kiedy jeszcze to był zwykła znajomość , kiedy łączył nas sex......teraz to dziewczyna bedzie sie ze mną męczyć i tyle....- powiedziałem wstałem i poszedłem do kuchni po nastepną butelkę wódki- Chcesz????

Nalej mi coś mocnego.- Roześmiałam się.- Jak tak dalej będziesz bez sensu się nad sobą użalać, to jedynie alkohol mi pomoże... Ale Eufrazja cię kocha! Nie dotarło jeszcze to do ciebie? Myślisz że jeśli z nią zerwiesz, ona będzie szczęśliwa?! Jeśli tak, to się do cholery mylisz!- westchnęłam.- Mam ochotę popracować nad twoimi emocjami...Ale ci tego nie zrobię...

wziąłem szklankę i nalałem jej wódki podałem:
Może i kocha ...ale ja na nią nie zasługuję..lepiej mieć faceta z charakterem niż takiego jak ja............tylko jej przeszkadzam.......... - powiedziałem i siadłem na fotelu obok Alice.....

Alex.... zasługujesz na nią! No powiedz, w czym jesteś gorszy od innych wampirów? No może oprócz faktu, że użalasz się jak baba... Ale gdybyś jej przeszkadzał, to już dawno by cię rzuciła! Ale ona jest z tobą! Bo cię kocha,i pasujecie do siebie. A ty dla niej jesteś pewnie idealny...- wypiłam całą szklankę wódki, i nalałam kolejną.

Jasne?? idealny...hee dobre nie powiem rozbawiłaś mnie na całego...zlituj się wiem jaki jeste, Kretyn, debil, idiota, a na dodatek słabeusz bo nie umiem z sobą skończyć jak należy.....- powiedziałem , wybiłem jednym hałstem wódkę ......

No fakt, niezły z ciebie kretyn i debil, skoro nie chcesz walczyć o taką dziewczynę, jak Eufrazja. I nie myśl, że ze sobą skończysz. Nie zrobisz tego. Wiem, że nie dasz rady tego zrobić, ale i tak osobiście tego dopilnuję. No i rekwiruję wszystkie zapalniczki i zapałki.- uśmiechnęłam się.

myślisz że spaliłbym się tutaj...- popatrzyłem na nią z niedowierzaniem- nie nie nie nie tutaj.....- gdzie indziej.........ale w tym mieście............

Przerwałam mu.- No ale tego nie zrobisz. Nawet jak mnie wywalisz z domu, będę cię śledzić, łazić za tobą i podsłuchiwać, dopóki nie wyjaśnisz tego z Eufrazją.- popatrzyłam na niego.- Nie dam ci spokoju, dopóki albo Ełi powie, że nie chce cię znać, albo do ciebie wróci.- uśmiechnęłam się i wypiłam szklankę wódki.- Kiedyś mi za to podziękujesz.

Alice jeszcze mnie nie znasz... jak się uprę to sam szatan nie pomoże...a ty chcesz mnie pilnować...- uśmiechnąłem się lekko-Kocham Ełi ale nie chcę żeby życie marnowała ze mna.......

Nie wytrzymałam. Podeszłam do niego, i uderzyłam go w twarz z liścia.- Do cholery, obudź się! Jak Eufrazja usłyszy co ty robisz, dopiero cię pobije. Ona cię kocha, i ty ją kochasz, więc o co do cholery chodzi?!- krzyknęłam.- Co ty sobie myślisz? Że ona zmarnuje sobie życie?! Uwierz mi, tak nie będzie!- wydarłam się. Usiadłam na kanapie, i zaczęłam do niego spokojnie mówić.- Nawet sama zapalę ogień dla ciebie, ale jeśli tylko ona powie, że cię nie chce. Jeżeli Ełi coś do ciebie czuje, to przecież będzie cię kochać, nawet z twoimi wymyślonymi wadami. Po prostu pozwól jej wybrać, jak i z kim będzie żyć.- powiedziałam do niego. Nadal byłam zła, ale już mi trochę przeszło.

ten liść spowodował to że się obudziłem, ale nie dawałem za wygraną:
Aliece okey ....skoro tak poda j mi 3 moje zalety bo ja ich nie widze??- powiedziałem wyzywającym tonem - no słucham moja droga??

Proszę bardzo: Jesteś troskliwy, czuły, bardzo opiekuńczy, liczy się dla ciebie rodzina, martwisz się o Eufrazję- chcesz żeby to ona była szczęśliwa. To mało?! To przecież cechy idealnego faceta! A Eufrazja kocha cię, i leci na ciebie.- uśmiechnęłam się, choć widziałam że zaraz Alex może się totalnie rozkleić.

jesteś uparta to więcej niż 3... cechy ale ja ich nie widze w sobie...dzięki że mnie porównujesz do ideału, ale nim nie jestem.....- powiedziałem lekko się uśmiechnąłem....- ALice dlaczego nie masz faceta?? - zapytałem szczerze...- jesteś ładna , mądra, szczera, umiesz przywalić facetowi....i ...co?? nie chcesz mieć takiego imbecyla jak ja przy sobie?? czy po prostu jesteś typem samotnika???

Ale te cechy są w tobie. - uśmiechnęłam się.- A nie mam faceta, bo wszyscy możliwi i fajni są już zajęci. Chciałabym kogoś mieć, kogoś, kto by mnie przytulił, pocieszył itd., ale nigdzie nie ma takiego faceta. Nawet jakbym się zakochała w totalny imbecylu, byłabym z nim- bo jak się kogoś kocha, to się nie zauważa jego wad. Może to przez to, że jestem romantyczką. Mnie ruszają świece, wino i spacery w świetle księżyca... Jeszcze się nie znalazł taki odważny, który by ze mną chciał być.- uśmiechnęłam się.

ciekawe bardzo ciekawe........- nalałem sobie znowu wódki- nawet imbecyla, musze powiedzieć żeś odważna.......nawet imbecyla...- powtórzyłem to z niedowierzaniem.....

No co się tak dziwisz? Lepszy imbecyl w garści niż mądry na dachu.... czy coś w tym sensie.- uśmiechnęłam się, i napiłam wódki- Jak już mówiłam, jak się kogoś kocha, to nie zauważa się wad... Dlatego choćbyś nie wiem co mówił, nie przekonasz mnie, że nie nadajesz się dla Eufrazji.

Ależ ja wiem że Ełi zasługuje na kogoś 1000 razy lepszego niż ja......- powiedziałem szczerze- ..tylko ona jeszcze o tym nie wie....a jak się już zorientuje to wolałbym aby mi to powiedziała .......- przerwałem......

Nawet, jeśliby zasługiwała na kogoś innego, i tak to ciebie kocha. A ty kochasz ją... niby proste, a tyle masz z tym problemu...- westchnęłam.- A jeśli faktycznie zdecyduje że cię nie chce, to wtedy pozwolę ci się nawet spalić...

o dziękuję najłaskawsza za twe pozwolenie- i wybuchłem śmiechem.....- ty to wiesz jak człowieka podnieść na duchu...cwana jesteś.......ale nie bedę czekać na twoje pozwolenie......

Wyszczerzyłam zęby- Przecież wiem, że tego nie zrobisz. A nawet jak będziesz próbował, powstrzymam cię. Obiecałam, że najpierw dopilnuję tego, abyś z nią porozmawiał. Potem, rób co chcesz.- spoważniałam- Nie pozwolę ci zrobić jakiegoś głupstwa, którego będziesz żałował smażąc się w piekle.

jasne...ciekawe co zrobisz żebym zaczeła co??- powiedziałem ironicznie- połamiesz mi kości, zamkniesz w piwnicy, a może kołkami osikowymi przybijesz do ściany co???

Na początku spróbuję przemówić ci do rozumu. Jak to nie podziała, dla twojego dobra jestem w stanie połamać ci kości, i zamknąć w piwnicy.- uśmiechnęłam się do niego.- Tylko pamiętaj- umierając zranisz Eufrazję. Chcesz żeby cierpiała?

ej ja to robię właśnie dla niej...żeby mogła spotkać kogoś wyjątkowego...... lepszego ode mnie.. bo zasługuje na wszystko co najlepsze.....a ty mi tutaj.....- to dla jej dobra....nie mam złych intencji ja wszystko dla niej - powiedziałem z szczerością, moze i byłem idiotą ale chciałem żeby miała z życia co najlepsze a nie........

Dla niej to robisz? A kiedy geniuszu wymyśliłeś że ona chce być z innym?! Jak cię całowała czy jak mówiła że cię kocha?- byłam na niego zła, ale próbowałam dalej go przekonać.- Myślisz, że ona spotka innego? Raczej marne szanse, wiesz? Poza tym nawet gdyby miała znaleźć innego, to myślisz że tak łatwo ciebie zapomni?! Jeżeli ona będzie chciała być z tobą, to ty bądź z nią i nie patrz na to co byłoby dla niej lepsze. Najważniejsze jest to, żeby ona była szczęśliwa.