Nareszcie dotarła do swego nowego domu. Włożyła trochę zardzewiały klucz i dwa razy przekręciła w lewo, aby otworzyć furtkę. Trochę zaskrzypiało, lecz to ją nie zniechęciło, aby poszukać sobie jakiegoś apartamentu w centrum NY. Z zewnątrz domek wydawał się z lekka zapuszczony i tracący na wartości, ale postanowiła wejść do środka.
" Jutro zajmę się odnawianiem tego mieszkania, chociaż to nie będzie łatwe ".
Obeszła salon, gdzie znalazła zakurzoną sofę i gnijący stolik. Wzdrygnęła się i poszła dalej.
" Mam nadzieję, że jeśli użyję pieniędzy z mojego konta, tak szybko rodzice mnie nie namierzą... Muszę uprzątnąć ten bałagan. " Gdy powolnym krokiem weszła do kuchni, ujrzała zielony odcień ścian i znowuż stary i obrośnięty kurzem sprzęt agd. Dziwiła się, iż ktoś to pozostawił. Tak szybko odsprzedano jej ten domek, iż nie zdążyła zapytać co jest powodem. Wzruszyła ramionami i podążyła w stronę sypialni, bo do łazienki nie zamierzała wchodzić. Wydobywający się z niej odór, porażał na kilka metrów. Ominęła szerokim łukiem i otwarła drzwi nowej sypialni. Tam było bardziej czysto i przyjemnie. Meble koloru ciemnego brązu towarzyszyły białym ścianom z wielgachnym lustrem po prawej obok skromnego łóżka.