I znów była sama w drodze... JAK DŁUGO TAK JESZCZE MOŻNA?-Pomyślała. Już od dłuższego czasu miała nadzieję, że znajdzie jakieś miejsce tylko dla siebie, w którym nareszcie poczuje się jak w domu. Próbowała sobie przypomnieć ten czas-to ciepło, bezpieczeństwo, spokój, którego tak potrzebowała teraz. Nie! Nie będę do tego wracać! Nie chcę już więcej o tym myśleć...krzyczała jej dusza, ale do głowy wciąż wracały obrazy minionych kilku miesięcy.
Szukała jakiegoś małego domku, w którym znów poczuje się bezpiecznie. I nagle... Zobaczyła go... To jest to!pomyślała.
Delikatnie pchnęła furtkę. Przed nią wiła się kręto dróżka ułożona z maleńkich kamieni prowadząca wprost do drzwi domku. Drzwi wyglądały na stare, lecz kiedy je otwierała nawet nie zaskrzypiały.
Sophie weszła powoli do środka. Korytarz prowadził wprost do salonu, z którego można było przejść dalej do kuchni. Na środku pokoju stała kanapa-czerwona, ze skóry. Super, zawsze chciałam mieć taką!krzyknęła i aż podskoczyła z radości. Na przeciwko niej stał telewizor, troche wiekowy, ale go będzie można zmienić-w końcu nie można mieć wszystkiego. Po jednej i drugiej stronie stały rzędy półek z książkami. Prawie jak w bibliotecepowiedziała cicho. Podeszła bliżej, żeby im się lepiej przyjrzeć. Było tam wiele pozycji, których od dawna szukała.
Postanowiła obejrzeć reszte domu. Kuchnia, do której przeszła, była mała, ale bardzo przytulna. Przystanęła na chwilę, spojrzała na te połki wiszące na ścianach, na mały stolik, przekrzywiła głowe delikatnie na bok i spróbowała sobie wyobrazić posiłki, które od tego momentu zamierzała sporzywać w tym domu. Pomyslała o porannej kawie z mlekiem, przy której nachętniej planowała przebieg swojego dnia... Tu w końcu będzie mi dobrze.Powiedziała to głośno, chcąc jakby przekonać siebie samą.
Z kuchni wyszła wprost na korytarz, Wcześniej nie widziałam tego przejścia-fajnie!pomyślała i poszła dalej.
Drzwi na końcu korytarza były zamknięte, ale to właśnie one od razu przykuły jej uwagę. Białe, zdobione wyrzeźbionymi różami... Kiedy je otworzyła, poczuła się jak w niebie! Jeszcze nigdy w życiu nie widziała tak pięknej sypialni. Jedyne meble w tym pokoju to łóżko, komoda i stara szafa. Ich jakość w pełni rekompensowała ich ilość. Łóżko, z metalu, zdobione różami wijącymi się wokół niego. Wyglądało to zupełnie tak, jakby leżało się pośrodku krzewu. Sophie uśmiechnęła sie delikatnie i pomyślała tylko: Mam nadzieję tylko, że będzie mi się tutaj dobrze spało.
Komoda, która stała obok "różanego krzewu", jak nazwała swoje nowe łóżko, aż zapierała dech w piersi. Wykonana z drewna, pomalowana na biało, miała te same motywy ozdobne. Szafa stojąca obok drzwi była ogromna. Jedyna myśl, która przyszła Sophie do głowy to: Nareszcie będę mogła pomieścić wszystkie swoje rzeczy i BUTY. To prawda, że jestem wilkołakiem, ale jestem też kobietą.
To jest to!krzyknęła i aż rzuciła się na łóżko. Sophie poczuła, że jest szczęśliwa.