Poddasze- mieszkanie Vincenta Turnera

...

Udali się więc do mieszkania V , bo tylko tutaj mogli sobie spokojnie "pogadać". (xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD w życiu nie napisałabym czegoś głupszego , niż piszę w tej chwili)
Wampirzyca już przed wejściem do kamienicy ściągnęła buty i wzięła je w rękę, gdyż nie zamierzała męczyć się w wysokich szpilach. Podążała po skrzypiących schodach na bosaka. Oparła się plecami o ścianę ,wsuwając ręce do kieszeni jeansów.

xDDDDD
Zaśmiał się, kiedy wampirzyca zdjęła buty. Te baby nie doceniają adidasów albo glanów. Wchodził na górę tuż za nią, przy okazji szukając po kieszeniach kluczy. Nie miał pojęcia, gdzie je posiał. Wreszcie, kiedy stanęli pod mieszkaniem znalazł je i otworzył szeroko drzwi, przepuszczając w nich Melanie.- Napijesz cię czegoś?- Zapytał, ruszając do lodówki, gdzie trzymał wszystkie napoje.

Nie prawda , że nie doceniała glanów! Na co dzień chodziła w swojej rozwalającej się parze konwersików zakupionych jeszcze za czasów bycia człowiekiem , albo właśnie w glanach. Przede wszystkim ceniła wygodę, dopiero na drugim miejscu stawiała ogólny wygląd co nie znaczyło , że nie lubiła ładnie wyglądać ;P
- Mam ochotę na dobre winko - zachichotała Melanie, rozkładając się wygodnie na kanapie.

O jak ja nie znoszę konwersików! Cholera, właśnie mi się przypomniało że glany muszę wypastować....
Okej.- Kiwnął głową i wyciągnął z lodówki czerwone wino, ale nie jakiegoś tam taniego jabola, co to to nie, tylko stare, drogie, dobre wino i dwa kieliszki. Postawił to na stole i usiadł na fotelu na przeciwko Melanie.
- Jakoś niewiele mi powiedziałaś... Poznałaś ostatnio kogoś może?- Zaczął, skoro mieli sobie spokojnie pogadać.

Osobiście też ich nie lubię XDDD Są drogie , a rozpierdzielą się jak trampki za dychę ;] Poza tym idea trampek głosi , że to buty na każdą kieszeń i dla każdego, co nie zmienia faktu , że skoro moja postać ma kasę to nie może sobie pozwolić na konwersy. hahaha ja też muszę wypastować . Przez tą zimę są całe zafajdane w soli -.-''
***************
- Nie - odpowiedziała krótko. Nie musiał wiedzieć o niemiłym spotkaniu z wilkołakami ... Poza tym to nie była jego sprawa, chyba ? Sprytnie poprawiła żakiet , maskując rozcięty obojczyk. Jak łatwo było ukryć przed nim niepotrzebne informacje. Dziękowała w duchu, że nie umie czytać w myślach , a ona jest tak dobrą aktorką.
- A ... a co u Ciebie ? - szybko zeszła z drażliwego tematu.

O widzę że nie tylko ja mam problem z solą xD a konwersów nienawidzę, odkąd zobaczyłam na jednej parze wielki znaczek anarchii....


No cóż, biedaczek nic się nie domyślił, a przecież mogła mu powiedzieć. Chociaż w sumie oprócz smutnej miny nie zrobiłby nic, więc może jednak lepiej że nie wie- po co ją dobijać?
- U mnie? W sumie nic... Dość długo nie widziałem się z Lyn i Santiago...- Przypomniał sobie. Nie miał pojęcia, gdzie ich wcięło, powinni się odezwać, a tu nic. No, chyba że oboje siedzieli w burdelu i robili razem to co zwykle, to by wszystko wyjaśniało. Nalał wina do kieliszków

w takim razie padłabyś gdybyś zobaczyła blond barbi ubraną na różowo akurat w takie parze ;]

* dość długo nie Widziałem się z Lyn * - Uśmiechnęła się mimowolnie. Jakże miło było usłyszeć takie słowa z jego ust. To czy spotykał się z Santim było jej obojętne... wszakże nie każdy facet ma kolegów , którzy zabijają każdego kto na nich krzywo spojrzy, aczkolwiek był to tylko maleńki, niegroźny szkopuł. Sięgnęła po kieliszek i zaledwie przez ułamek sekundy było widać jej rozerwane ramię. I stało się ... zanim zdała sobie z tego sprawę było już o ułamek sekundy za późno.

Zauważył jej minę i zmarszczył brwi. "No co znowu głupiego po..." Urwał i westchnął. Ta jej zazdrość i nieufność wręcz go raniła! Vincentowi nie ufać? Czy ona myślała że Vincent to jakiś kobieciarz?! ^^ On?! Ten skromny wampir, nieśmiały przy kobietach?! Toż to zniewaga....
-Eeee.... a to co?- Zapytał, przypatrując się jej ramieniu. Wbrew wszystkiemu, nie był taki głupi, jakby się wydawało po zadaniu tego pytania, dobrze wiedział skąd może mieć rozerwane ramię, ale wolał się upewnić.


może to nie była taka barbi, ale niedaleko jej do różowej laleczki : D

Daj mi dwa sensowne powody dlaczego miałaby mu ufać ! XD
To on ją ranił ciągle oglądając się za innymi babami i nie doceniając tego co ma ... to przez niego stała się taka nieufna.
Zmarszczyła brwi. Wsypała się , cholera !
- Y... - przez moment zastanawiała się co ma mu powiedzieć. Nie chciała wyjść przy nim na ofiarę - To nic takiego - nabrała powietrza w płuca. Ściemnianie , że się przewróciła i potłukła nic nie da - Takie małe niemiłe zejście z psem.

Booo.... jest przystojny i dobrze mu z oczu patrzy. xD
Właściwie to ciężko powiedzieć że ma... bo on chyba był nieźle schlany, jak jej tą miłość wyznawał xD Biedny Vincent, w dziewczynę się wrobił i nie wie jak to odkręcić...
Aaaa rozumiem.- Kiwnął głową ze smutną miną. Ostrzegałam, że tylko tyle zrobi, więc mam nadzieję że Mel nie ma zamiaru rypnąć go w łeb za ten brak troskliwości i opiekuńczości. Vincent uważał, że skoro jest wampirzycą, to sama potrafi o siebie zadbać, nie rozczulał się też nad jakąś niewielką raną, w końcu sama się w to wpakowała.


/powinnam sama sobie dać ostrzeżenie za offtop w postach xD/

/ oj tam ... off jest fajny! XD Ale znowu jest tak cholera mało romantycznie! -.-'' I wychodzi na to , że mel mu się narzuca , a on za nią nie przepada. Mógłby się wykazać choćby cieniem zainteresowania. hahaha ale nie zdziwiłabym się gdyby dziewczyna nie wytrzymała odrzucenia i rąbnęła go w głowe tą butelką xDDDDDDDDDDD ZAwsze może też udawać rudolfa żeby sobie w bólu ulżyć. /

Uff - odetchnęła z ulgą , bo spodziewała się jakiegoś kazania typu " nie mieszaj się w sprawy psów", a tu nagle przejaw troski i zainteresowania o jej zdrowie psychiczne.
Oparła się wygodnie " o oparcie" ( XDDDDDDDD) kanapy, upijając łyk czerwonego płynu.
I tak zapadła niezręczna cisza. Głucha , zimna, straszna i... smutna ( jak to cisza xDDDDDDD).

Mogli by już umyć rączki Oo XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

/On za nią przepada.... ale w mało romantycznym sensie xDDD dobra, postaram się, niech Mel poczuje trochę miłości! On chętnie zobaczy rudolfa w jej wydaniu, niech się nie krępuje! /
Nie mieszaj się w sprawy psów? Nieeee, Vincent nie był aż takim egoistą, żeby zabronić jej zabawy z pieskami. Uśmiechnął się lekko i upił łyk wina ze swojego kieliszka. W wampirzym tempie przeniósł się na kanapę. Cmoknął ją w to ramię.
- Biedactwo...- Pokręcił głową, robiąc tą swoją smutną minę.

/ All ... nie wiem czy chcę wiedzieć w jakim sensie XDDDDDDDDDDDDDDDD /

Zonk oO Odpycha ją, " wyrzeka się jej" a teraz wyskakuje z biedactwem. Cholery można dostać od tej jego huśtawki nastrojów ( a w najlepszym wydaniu psychozy maniakalno depresyjnej).
-Nie przejmuj się ... nic mi nie jest ... - i tutaj chyba się przeliczyła, bo syknęła z bólu pod naciskiem jego warg. Nie lubiła rozczulania się nad sobą , ale musiała przyznać , że rana nie należała do najmniejszych. Pogłaskała go wierzchem dłoni po policzku. Czuły V OO A to dopiero heca XDDDDDD

To ja ci powiem- na pewno nie chcesz xDDD
No ja się staram, a ty się dziwisz i marudzisz! A jego huśtawka nastrojów nie jest taka zła...
Skrzywił się.- Przepraszam. Już nie będę.- Powiedział i pocałował ją czule. A widzisz, jak Vincent chce to potrafi. Objął ją delikatnie i spojrzał prosto w oczy.

Oj All , ja nie marudzę To Mel się dziwi XDDDDDDDDDDDDDDD Słuchaj, a może V jest w ciąży OO ! XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Czuła się przy nim dobrze i bezpiecznie.
Wreszcie mogła się naprawdę odprężyć w jego ramionach ( XDDDDDDDDDDDDD I znowu tekst z mody na sukces ! XD). Te jego ciemne oczy zawsze ją pociągały. Nigdy nie dziwiła się dziewczyną , że tak do niego lgnęły. Co jak co ... ale był chooolernie przystojny.
- Nie przepraszaj, nie masz za co - cmoknęła go w czubek nosa, przytulając się do niego. Chyba najbardziej brakowało jej bliskości. Samotność mogłaby zabić nawet wampira...

Hm... To co... będziemy razem wychowywać to dziecko czy zostawisz samotnego matkę? xDDDD

Przytulił ją do siebie i przymknął oczy. Ah, teraz to jeszcze tylko nastrojowych świeczek i muzyki im brakuje. Skupiał się tylko na tej chwili i na tym jak bardzo jest piękna i jego w jego typie, a nie na tym że coraz bardziej wkręca się w ten związek.
- Jesteś cudowna.- Mruknął jej do ucha.

No nie wiem ... jeśli to będzie mały , śliczny blum to zostaję xDDDDDDDDDD

- Lizus - mruknęła, bawiąc się jego włosami *_*! Jejku, jakie on miał śliiiczne loczki. I specyficznie zakrzywiony nos, dołeczki w policzkach ( nawet gdy uśmiechał się wrednie ) Mogłaby tak wzdychać nad jego urodą do końca świata.
Taaa jeszcze może chińska wersja twojej ulubionej piosenki do tych świeczek i mamy disko party ? XDDDDDDDDDDD

Mojej ulubionej piosenki... jak to ładnie brzmi xDDDD No dobra, zobaczymy co się urodzi xDDD
Pokazał jej język. Lizus? Nieprawda. Po prostu był miły i w ogóle wiedział jak komplementy działają na baby. Od razu się cieszą. Ona też była piękna. Miała... po prostu była piękna! O! Już mam! Ładny kształt głowy miała! Vincent odgarnął jej w końcu ten durny kosmyk z czoła i uśmiechnął się do niej. Po czym podszedł do wieży stereo i puścił chińską wersję jego ulubionej piosenki, żeby było romantycznie. xD (przepraszam musiałam to napisać)

-.-'' Mel ma charakterystyczne rysy twarzyyy XDDDD Przeciez to 13 z hałsa *_*! a ty blumie masz krzywy nos . o!

Melanie nie była byle babą , które można było powiedzieć " och jesteś pięknaaa" , bo dobrze o tym wiedziała. ( to się nazywa skromność xD) A cieszyła się bardziej z chwili, niżeli z pustych słów.
Zaśmiała się z gestu V. Już rozpracowała jak uporać się z tymi włosami o, a ten dziad znowu się wymknął spod spinki... Przyzwyczaiła się już i ignorowała go.
Ujęła twarz Vincenta w dłonie i pocałowała go delikatnie.

A później przyszła niunia i powiedziała , że mają siedem dni , bo inaczej umyje z nimi rączki.

Ha! wiem zauważyłam że to 13, chociaż ze spostrzegawczością to u mnie ciężko. Lecisz na mój nosek, przyznaj się!
Vincent o tym dobrze wiedział, że Mel nie była typową babą, ale z drugiej strony stwierdził że i tak doceni jego komplement.
Przymknął oczy i odwzajemnił jej pocałunek, ale namiętniej, tak bardziej łał. Cały czas przytulał ją do siebie, ale tak delikatnie, żeby nie dotknąć przypadkiem jej ramienia.

Lecę na nosek Deepa *_***** Chociaż twój też nie jest najgorszy ^^ A jak tam mój bały blum ? xDDDDDDDDDD

Nie ma to jak być kontuzjowanym, nawet się do ciebie odnoszą z szacunkiem.
Ma to jednak swoje dobre strony... Mel stwierdziła , że chyba zacznie częściej się ranić.
Teraz to ona przymknęła oczy i wtuliła się w niego. Tak bardzo jej go brakowało...
- Dobrze mi z Tobą - wymruczała mu do ucha i musnęła wargami linię żuchwy wampira, wodząc palcem po jego idealnej szyi.Mimo odczuwalnego bólu , wsparła się na jednej ręce, siadając mu na kolanach.
I , że tak sobie pozwolę zacytować fragment z "jedenastu minut " : "[...] po raz pierwszy od wielu miesięcy ktoś patrzył na nią nie jak na przedmiot, nie jak na piękną kobietę, lecz w sposób nieuchwytny, jakby przenikał na wskroś jej duszę, jej strach, jej kruchość, jej niezdolność do walki ze światem, nad którym pozornie dominowała, choć tak naprawdę niczego o nim nie wiedziała."

( Aż mi się za słodko zrobiło na sercu -.-'')

*wparowała nie chcący do pokoju Vincenta gdyż pomyliła mieszkania, w końcu była tu nowa*
-przepraszam..-powiedziała na widok siedzących na kanapie dwóch osób, najwyraźniej ze sobą flirtujących.
Do tego wszystkiego dziewczyna upuściła torbę i całą jej zawartość rozsypała się po podłodze.

Zdziwiona wybałuszyła oczy , mrugając nimi nerwowo.
Serio, poczułam się teraz jak w telenoweli brazylijskiej XDDDDDD.
"-przepraszam..-powiedziała na widok siedzących na kanapie dwóch osób, najwyraźniej ze sobą flirtujących." ( hahaha XDDDDDD Oni są już jedną nogą w łóżku ,a ty Agnes wyjeżdżasz z flirtującymi osobami XDDDDD zgon.)
Wydusiła z siebie tylko stłumiony krzyk i wybuchnęła śmiechem, nadal siedząc na kolanach wampira , który również miał przygłupią minę.

Natychmiast zrzucił Mel z kolan na kanapę i spojrzał na dziewczynę. Chwilę tak patrzył, nie wiedząc co powiedzieć.
- Eeee... Cześć, jestem Vincent!- Palnął pierwsze co mu przyszło do głowy, dalej myśląc nad tym, co ona tu robi. Po chwili rzucił się i zaczął zbierać to, co wysypało się z torby, jakby nie było był jedynym dżentelmenem w tym towarzystwie.

- dupek - rzuciła obrażona, patrząc na tę scenkę - pies na baby! - mruknęła po raz kolejny pod nosem.
I on śmiał mówić , że traktował ją lepiej niż resztę kobiet , a teraz co robi ?! Zrzuca ją z kolan jak szmacianą lalkę ( bądź panienkę spod latarni) i pomaga tamtej! Phi! Znowu zarobił ujemny punkt.
Usiadła w kącie kanapy , mierząc go takim wzrokiem jakby miała go zaraz zabić.

-Eiji..-uśmiechnęła się delikatnie do Vincenta po czym również zaczęła zbierać swoje rzeczy.
-właśnie się wprowadziłam..nie chciałam przeszkadzać ale po prostu pomyliłam mieszkanie..-spuściła lekko wzrok i wysłała przepraszający uśmiech do dziewczyny.

Uśmiechnął się do niej.- Jasne, rozumiem.- Machnął tylko ręką, wyobrażając sobie jak Mel robi się coraz bardziej czerwona i zaciska pięści oraz zęby. Denerwowała go ta jej zazdrość i nieufność, przecież Vincent to taki dobry, grzeczny i wierny chłopak! Chociaż dopóki nie rzucała w niego przedmiotami, było bardzo dobrze, w końcu i tak w końcu musiałby ją o coś tam przeprosić- albo to ona była przewrażliwiona albo to on ciągle popełniał jakieś błędy.
- Niedawno przyjechałaś do Nowego Jorku?- Zapytał wstając i podając jej torbę.

-Właściwie to dzisiaj..-zaśmiała się.-Ciągle podróżuję, nie umiem znaleźć sobie miejsca..-westchnęła, po czym spojrzała na Vincenta.
-dziękuję - powiedziała biorąc od niego torbę i uśmiechnęła się szeroko.-w takim razie ja już pójdę..jakby co mieszkam piętro niżej. I jeszcze raz przepraszam.

Skręcało ją w środku z tego wazeliniarstwa i słodyczy.
Zakładając nogę na nogę , przyglądała się dalej , próbując opanować nerwy. Obracała w ręce nieszczęsną butelkę, patrząc jak ładnie odbija światło. Ścisnęła ją mocniej i już miała się zamachnąć i w końcu mu przylać , bo ileż można się tak mizdrzyć z głupią sąsiadką , ale przecież V Jest w ciąży i może uszkodzić małego Bluma! XX Toż to byłoby znęcanie się nad dzieckiem, więc odłożyła ją na miejsce, przewracając oczami.
Uśmiechnęła się tylko wrednie do tej nowej , która podobnież mieszka z nimi w Kamienicy ?! O FUCK! Teraz to ma przeje .... I znowu jakiś babsztyl się wpieprza -.-''

LYN KOCHAM CIĘ ! Wracaj XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD !

Znowu Edit : Al , cóż ale Mel nie może się zrobić czerwona Nie zapominaj też , że to baaardzo dobra aktorka .

Spojrzała na dziewczynę, po czym lekko spuściła wzrok pod jej groźnym, pełnym nienawiści spojrzeniem. Przecież nie chciała się tu znaleźć. Ale trudno.. życie bez wrogów było by nudne czyż nie ? W sumie jakby nie myśleć, jej ulubioną czynnością były kłótnie.

Wywrócił oczami zły na Mel. Chwała bogu że nosił małego Bluma pod sercem, bo to mogłoby boleć.- No tak, ja też dużo podróżowałem.- Odwzajemnił jej uśmiech, nie myśląc o tym, że kiedy tylko Melanie dostanie dziecko, zabije V w męczarniach.
- Nie masz za co przepraszać, a może jednak zostaniesz?- Zapytał wesoło.- Będę miał okazję poznać sąsiadkę.- Dodał po chwili.

- w sumie mogę zostać..-napotkała spojrzenie Mel-oczywiście pod warunkiem że Mel nie ma nic przeciwko..-spojrzałą na dziewczynę z pytaniem w oczach.

Niieee Mel nie była zazdrosna o byle dziewkę...
Jej chodziło bardziej o to , że V ciągle się ślini niczym Dragana ( i tu porozumiewawczy luk na Agnes xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD) i jest przesadnie słodki. Tak słodki , że aż na samą myśl jest jej niedobrze. Próbuje stwarzać w okół siebie otoczkę wspaniałego , a w głębi duszy to zwykły facet! I to ją denerwował ten jego lukrowany imidż i o to się wściekała !
- Mi tam wsio rybka ... i tak się tutaj ze mną nikt nie liczy

-w takim razie mogę zostać - zaśmiała się, po czym uśmiechnęła się - jesteście razem ? - spytała po czym wysłała pytające spojrzenie Vincentowi.

Eeeej, niech mnie ktoś wtajemniczy!
-Fuck, Mel!- Jęknął cicho. Nie, nie miał na to ochoty. Tym bardziej że wampirzyca zaczęła mu się kojarzyć z żoną... taką marudzącą o każde spojrzenie na inne kobiety, nawet to przyjacielskie spojrzenie. A to że sobie wybrał ostatnio lukrowany imidż... lepsze to niż mhrok i zUo, przynajmniej jak na razie. Wolał żeby Melanie odpowiedziała na to pytanie, on naprawdę nie chciał zarobić butelką jabola w głowę.

Widząc minę Vincenta, znów się zmieszała.
-c-chyba nie powinnam była pytać.. znowu przepraszam..- zrobiła smutną minkę

Al jak możesz! Żony są nudne, upierdliwe ... ciągle siedzą w garach i się żalą koleżankom , że jasiu dostał dwóje z matematyki ,Zosia ma kolkę niemowlęcą , sra w pieluchy i nie chce jeść kaszki, a mąż jej nie kocha , bo kupił jej kwiaty -.-'' Mel nie jest taka i wwcale nie jest zazdrosnaaaa! ( Bo nie ma o kogo ) Jedynym ah i oh jest lyn. Ale to inna baja.
I To Vincent sobie spieprzył sprawę , a na zaufanie trzeba sobie zapracować.
A ta butelka to nie jabol jak sama stwierdziłaś ! XDDD
- Uznajmy , że to temat tabu - dała jej grzecznie do zrozumienia , że sąsiadka nie ma prawa pytać o takie rzeczy, gdyż to nie jest ani kulturalne , ani elokwentne. A tak baj de łej : trzeba trzymać fason! Skoro V to gangster zabijaka ( normalnie sadomaso i ruska żyletka ) , który zmienia się w ciepłe kluchy , to chociaż Mel musi pełnić funkcje reprezentacyjnej suki.

Nie wiem jak mogę, to się samo dzieje! No to niech ona mu nie ufa, w zasadzie to sama bym nie ufała, ale jego to wnerwia.
No dobra, dobra, to jest drogi i stary jabol! Pokręcił głową. Nieee... co on tu w ogóle jeszcze robi?!
- A w dupie mam to wszystko.- Stwierdził normalnym tonem głosu, wstał, wziął kurtkę i wyszedł.

- NO! - krzyknęła za nim z ulgą. W końcu stał się taki jak wcześniej, jej sadomaso i ruska żyleta ^^ ! - I takiego Cie kocham! - krzyknęła jeszcze za nim, zupełnie rozpromieniona. W końcu udało jej się sprowokować te Ciepłe kluchy do działania. Ile można być takim rozmamłanym , no ile!
- Napijesz się czegoś -rzuciła do nowej, wszakże dzięki niej mogła zagrać najlepiej jak potrafiła.

Kiedy tylko ją usłyszał na korytarzu uśmiechnął się do siebie i wrócił, uchylając lekko drzwi.
- Ah, bo bym zapomniał... Jeżeli naprawdę byliśmy razem to właśnie cię rzucam, a jeżeli mówiłem że kocham, to tylko po to, żeby cię przelecieć.- Stwierdził wesoło i zamknął drzwi. I od razu się chłopak lepiej poczuł! Zaczął schodzić schodami (coś w rodzaju oprzeć się o oparcie) w dół (bo w górę ciężko się schodzi).

- Dobrze , że czujesz się już lepiej ... Kochanie Też Cię KOCHAAAAAMMMMM! ! - wydarła się jeszcze głośniej, zajrzała do lodówki , wyciągając jakiś pierwszy lepszy trunek z brzegu. Zaakcentowała ostatnie słowo , tak cukierkowo , aby mieć pewność , że go zemdli. " Kto się czubi ten się lubi ;] " A to ich czubienie było najzabawniejsze xDDDDDDDDDD Hałs mi się przypomniał xD
Wyszła z butelką na klatkę schodową , wychyliła się za poręcz schodów i posłała mu buziaka - Wypijemy twoje zdrowie ;P - zaśmiała się wrednie - I Uważaj na mojego bluma, bo Ci jaja urwę !
Teraz śmiało mógłby wpaść Linda : "zabije twoją żonę, siostrę ,a na końcu poderżnę gardło twojej matce, mieszka w Płocku, no nie ?" XDDD

Patrzyła na całą ta sytuację, lekko nawet rozbawiona, choć nie dała tego po sobie poznać. Spojrzała na usmiechnięta Mel, po czym jednak cicho się zaśmiała.
-Z chęcią sie czegos napiję.. nie chciałam żebyście się kłócili..sorry.-powiedziała-zawsze jest taki ?-podeszła bliżej do Mel.

Zamknęła drzwi z hukiem , siadając na kanapie i podała dziewczynie jakieś coś w butelce. ( nie wiem nawet co mam w lodówce oO )
- Zdążyłam się przyzwyczaić. Wolę jego sadomasochistyczne wcielenie niż ciepłą kluchę .... Ale normalnie wcale nie jest taki wredny. Jest całkiem czuły ? - sama nie wierzyła , że mogła powiedzieć coś tak głupiego xD Ale chyba to była prawda. Zawsze zwracał się do niej ciepło, mimo tego , że robił to co robił. Czasami wydawało jej się , że chłopak po prostu się zagubił.
- My się nie kłócimy- dodała po chwili , wychylając trochę z zawartości butelki - To tylko cynizm. Jak usłyszysz tłuczone szkło , wtedy możesz zacząć się martwić.

Zaśmiała się - spoko, zaczynam nasłuchiwać - rzuciła okiem na swoją butelkę, po czym z zadowoleniem stwierdziła że jest to whisky i upiła dużego łyka z butelki. Co do zagubionego chłopaka to nie poznała jeszcze V na tyle dobrze by móc to stwierdzić, ale takie przypadki nie są rzadkością (parę przykładów z PG..zaal. xDDD aaa.. małą deja vu ^^ Co do pytania Was o parę.. wiesz troszkę za dużo tego słyszałam w związku z Krynkiem.. *nocne koszmary OO"*. XFF ale dobra, pomijając Krynusia..) . Przeczesała ręką włosy - czuły ? - uśmiechnęła się do niej i coś sobie myśląc. ( xDDD ). Sadomasochistyczny..to coś dziewczynie przypomniało. ( 2 litry wody.. jutro Ci opowiem xDDD - załamiesz się.)