Willa Ane deRose

Bardzo.- Wyszczerzyłam się do niej.- Ja... No cóż, nie wiem czy bym się odważyła... no wiesz, studia i Van, teraz to w ogóle mam jakieś schizy, nie chcę się od niego oddalać o dalej niż 5 kilometrów...- Zmarszczyłam brwi.- Oj tam, jej też przyda się jakaś rozrywka, znając życie siedzi ciągle z (oO zapomniałam jak się nazywa jej dziecko....) Iriną, ja na jej miejscu miałabym dość.- Stwierdziłam, krzywiąc się.- Poza tym... Nie chcę, żebyśmy się od siebie w jakikolwiek sposób oddaliły... Rzadko spotykamy się w trójkę, trzeba do tego wrócić.- Powiedziałam pewnie. Czyżby zachciało mi się powrotu do cudownej przeszłości? Taaaaak!

- No to teraz czekamy na Ełf -Przyrzekła sobie , że jeśli będzie smęciła to pójdzie i skoczy z mostu. Albo utopi się w fontannie ( Jak Aniołek xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD)
- Nie dziwię Ci się. Też miałabym schizy ... I tak cud , że nie siedzisz z nim 24 godziny na dobę , siedem dni w tygodniu i 365 dni w roku ( lejdi spictik XDDDDDDDDDDDDDDD ) - wyobraziła sobie Al warującą jak pies pod drzwiami Vana .

Ahahahaha i tak uratuje cię Em i to w nowym wcieleniu, więęęęęc... xDDDDDDDDDDDDD
- I Nessie! Jak ta gówniara nie przyjdzie, to jej w końcu...- Nie dokończyłam, bo to bardzo brzydkie było. xD- Szczerze mówiąc, to mam ochotę do niego iść...- Mruknęłam pod nosem.- Ale nie! Przecież chyba nic się nie dzieje, no nie? Nieee... Co może się dziać? Najstraszniejszą rzeczą, jaka mogłaby się dziać w jego domu to pewnie spalenie tostów... Żaden wampir się do niego przecież nie zbliży!- Coraz bardziej rozpaczliwie wmawiałam Ane, że Van jest bezpieczny....

Ciii bo się jeszcze skapnie, że coś podejrzewamy i nas uratuje xDDDDDDDDDDDDDDD
- Ogarnij się dziewczyno! - złapała ją za ramiona i potrząsnęła nią porządnie - to jest duży chłopiec! Da sobie radę!.
of teraz wpada w histeryczną panikę . Tylko tego było An potrzeba ...
- Już ! Nic mu nie jest , głupia ! - zaśmiała się dźwięcznie.

Zapowietrzyła się na chwilę, przestała oddychać, próbując się opanować.
- Dobra, dobra, spokojnie...- Powiedziała sama do siebie.- Taaaak... To duży chłopczyk, on sobie poradzi...- Powiedziała, po czym rozszerzyły jej się źrenice. Przecież Van miał talent do pakowania się w kłopoty! I jeszcze pewnie zamiast wiać zacząłby obrażać swoich przeciwników, wyśmiewając się z nich...- O kuźwa, on tam zginie... Znowu!- Mruknęłam, opadając na kanapę.- Ane, a ty nie możesz jakimś tam cudem wniknąć w jego myśli i sprawdzić co ten kretyn robi?- Zapytałam z nadzieją z głosie.

- Właśnie robi sobie tosty - przewróciła teatralnie oczami. An zaczęła współczuć Vanowi. Teraz Alll będzie nieobliczalna xDDDDDDDD Jeszcze trochę i zacznie za nim łazić do kibla. No cóż , miał chłopak czas żeby się przyzwyczaić.
- Błagam Cię! Robisz się jak jego matka, a nie dziewczyna ! - wpadamy z jednej skrajności w drugą.

- A mówiłam... Pewnie mu się spalą...- Mruknęłam niezadowolona pod nosem. Bo Ane nie rozumie powagi sytuacji! xD- Nieprawda... Ja się po prostu martwię. Ostatnio kiedy zdychał we własnej sypialni, ja sączyłam drinka na jakiejś imprezie!- Przypomniałam, co by jednak tę powagę odczuła. Nie, jeszcze raz takiego koszmaru bym nie przeżyła, samobójstwo jak nic.

- Nie , nie spaliły się! Dobre są! - zachichotała - ale czekaj , czekaaaajjj! czy wy no ... - i tu jej oczy zrobiły się tak wielkie, że rozmiarami dorównywały talerzom ( czyli przysłowiowy zonk). No proszę , proszę... jakie Van miał zbereźne myśli!
- A na drugi raz....Stań przed tym twoim wilczkiem w bieliźnie , bo ma jakieś chore fantazje na twój temat - teraz to niemalże turlała się ze śmiechu - Wiesz All ... zawsze mogę się z Tobą wybrać na zakupy jeśli nie masz nic stosownego - poklepała ją po ramieniu , uważając jednak żeby nie dostać poduszką w łeb.

Otwarłam usta ze zdziwienia.- Ane! Włącz to! Nie patrz!- Rzuciłam się na nią, wgniatając wampirzycę w kanapę. Po chwili zaśmiałam się cicho.- No dobra, mów co dokładnie widziałaś.- Westchnęłam cicho.- Nie Ane, my nie noooo...- Jęknęłam cicho, ale była to prawda. Czekałam co powie, śmiejąc się dalej.

- Sama go o to zapytasz ! i nie wmówisz mi , że wy nic z tych rzeczy ... to przykre ale przede mną nic się nie ukryje - i tutaj zaśmiała się demonicznie. Po czym całkiem poważnie dodała - Wiesz , urozmaicenia są fajne - to powiedziawszy walnęła Al poduszką w głowę - a to za kłamstwo !

Wytrzeszczyłam oczy. Czyżby oberwało mi się za kłamstwo, którego nie było? Zaśmiałam się.- Ane, ale ja serio mówię. Van... Nie jest taki.- Odparłam, śmiejąc się z tego, jak to głupio brzmi.- Dlatego mi się wcale nie należy! Nie kłamałam!- Wyrwałam jej poduszkę i walnęłam ją w głowę.

- i tu się mylisz moja droga ! - oddała jej poduszką - Głodnemu chleb na myśli. Nawet nie wiesz jaką on ma barwną wyobraźnię ... hmmm... No nie spodziewałabym się. - Uniosła brew do góry i zatrzepotała długimi rzęsami - no ale skoro wy jeszcze nieee to zawsze możesz zrobić mu taki prezent! - wypaliła w końcu.

- W takim razie nawet chyba nie chcę wiedzieć, co on sobie do cholery wyobrażał...- Mruknęłam cicho, patrząc Ane w oczy.- Wyjdź już z łaski swojej z jego głowy... I nie podglądaj bez mojego pozwolenia!- Zagroziłam jej palcem. Po chwili wywróciłam oczami i parsknęłam śmiechem.- Jak ty sobie to Suonko wyobrażasz, hm? Mam kupić czerwoną bieliznę, po czym zatrząść przed nim cyckami?- Westchnęłam teatralnie.- Nie, prezentu nie będzie, chyba że jakoś samo się stanie. A jak nie to ja nie mam zamiaru.... No.- Dokończyłam.

- aaaa wstydzimy się swojego ciałka ?! - pacnęła ją palcem w nos - oj czyś ty się tanich pornoli naoglądała ! Jakie cycki ! Jaka czerwona bielizna ! Idź proszę i nie wracaj ... - pokręciła głową , cmokając zniesmaczona. Chyba naprawdę naoglądała się jakiś takich filmów.
- Parę zapachowych świeczek, dobra kolacja ... atmosfera jak się patrzy i szu fru spajder men ! idziecie na żywioł - poklepała ją po przyjacielsku, po ramieniu. Widząc jak się cała spina, dodała na koniec - Fuck All ! a ty myślałaś , że co ?!

Prychnęła tylko.- Aneee... Van nie jest taki. Jesteśmy już tyle ze sobą... I jest dobrze. Zacznę się martwić, jak on zacznie szukać dziwek po ulicach albo pójdzie do VR.- Stwierdziła pewnie.- Żadne szu fru! Nieeee...- Jęknęła, kręcąc głową. Pff, chciała się dowiedzieć czy wilkołak jest bezpieczny i nie spalił grzanek, a tu takie badziewie wyszło...- Jak jeszcze raz cię poproszę, żebyś grzebała w czyjejś głowie, to walnij mnie w łeb.- Poprosiła, upijając łyk wina.

- Oj al , nie mów hop... to ja siedzę jego głowie. - zadrwiła z niej. Przecież Alice nie miała się czego wstydzić... To naturalna kolej rzeczy ! Tylko niech uważa, bo niedługo wilczek zacznie śpiewać jak ten gość z rozmów w toku , które oglądała moja mama ( Boże , Boże ... kiedy sobie włożę XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD) Dobra. Kończmy ten niezręczny temat , bo robię się jak stary pedofil o.O
- Okej, walnę Cię ! - uśmiechnęła się uroczo i jak powiedziała tak zrobiła. Trzasnęła ją w głowę poduchą

oO Mam koleżankę, która często ogląda tvn i jak ma być coś "fajnego" w rozmowach w toku, to mi mówi i oglądając lejemy się razem xD
Pokręciła głową.- To wyjdź.- Mruknęła, mrużąc oczu i posyłając Ane mordercze spojrzenie. Nieee... Van był taki romantyczny... No dobra, tak naprawdę to bez przerwy śmierdział jak szyszki w lesie, musiałaby się długo przyzwyczajać, żeby cokolwiek z tego było i nie była pewna czy to wytrzyma... Co nie oznacza że to bujda, że "nie jest taki"! Stary pedofil... a jest jakaś różnica między początkującym a starym?? xDDDD Mniejsza, nie chcę wiedzieć. Jęknęła, kiedy okazało się że nie zdążyła ochronić głowy przed poduchą, natychmiast wzięła drugą i trzepnęła nią Ane.

Nucąc coś tam sobie, oddała wampirzycy tak mocno , że poducha pękła i miały kupę pierza do sprzątania. Zdmuchnęła intruza z nosa z cynicznym uśmieszkiem - ha i co fikasz stary , fikasz ?! - An jak to An ... zaczęła gadać z piórkiem, bo przecież głupi ma radochę ze wszystkiego. W dupę z tym , że All gapiła się na nią z dziwnym błyskiem w oku ( wszakże All gadała z sufitem ... Anka się do niej nie umywa. Alice - hardkorze XDDDDDDDDDDDDDDDDD)

A co do pedofila... myślę , że ten młody jeszcze nie ma tylu skojarzeń co ten stary , który się rzuca na wszystko co się rusza XDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Po 4 godzinnych zakupach z córką , zostałam wybawiona dzięki sms-owi Ane. Odprowadziłam Ir do domu , a sama przyszłam do przyjaciółki. Weszłam bez jakiegokolwiek bawienia się w pukanie , czy inne duperele. Gdy tylko znalazłam się w środku , opadłam z westchnieniem na kanapę.
- Cze dziewczyny .. - uśmiechnęłam się, zdejmując płaszczyk.

Pod wpływem " klapnięcia Ełf na kanapę" wszystkie piórka poderwały się do góry, po czym opadły na kolana wampirzycy.
- Misiuuuuu! - zrobiły tubisiowe tulituli ełf XDDDDDDDDDDDDD - Gdzie byłaś jak Cię nie było! ? - zaczęła z wyrzutem An. Prawdę mówiąc to stęskniła się za ciętą ripostą przyjaciółki.

- byłam ciągana po sklepach bite 4 h , przez moją córeczkę - zaśmiałam się. Dopiero teraz zauważyłam ten artystyczny burdel w domu Ane O.O - nie spodziewałaś się gości , czy jak ? - otrzepałam nogi z piór, które walały się po pokoju.

Zaśmiała się dźwięcznie - Nieee... takie małe nieporozumienie z All - Puknęła wampirzycę w bok, posyłając jej znaczące spojrzenie - rozmawiałyśmy o tym , że Vaaaannnn ma fajne fantazje na temat All - próbowała stłumić chichot.

Popatrzyłam An prosto w oczy , sama mrużąc powieki. - Nieeeeee... ON O NIEJ TAK NIE MYŚLAŁ !!!! -wybuchnęłam śmiechem łapiąc się za brzuch. Czasami przydawał się dar czytania w myślach.

- Dobra baby koniec tematu - widząc minę All , Ane wolała spasować , bo jeszcze jej przywali i będzie - Opowiadaj co tam u ciebie ! Jak tam się sprawy sercowe mają ? :<

Pocałowałam All w policzek uśmiechając się szeroko. -jeśli chodzi o Alexa , to .. jeśli się pojawi , urwę mu jaja - zaśmiałam się diabolicznie. - aleeeee... poznałam fajnego faceta.. - spuściłam wzrok .. niby skromnie XDDD.

i tu zrobiła swoją słynną minę wiewiórki typu " o mraaaaaałł" - Dajesz ! opowiadaj co to za facet ;< - puściła w jej stronę oczko i siadając wygodnie na kanapie , spojrzała na nią z zaciekawieniem.

- hmm.. to japoniec XDDDDDD - wyszczerzyłam się - jest zabawny, mądry ... - zaczęłam ruszać na przemian brwiami.

I tu na jej twarzy mina wiewióry zrobiła transformacje w zonka( czyt ) . Japoniec, milutko ...
- To fajnie ! - uśmiechnęła się , próbując ukryć zażenowanie całą sytuacją . - wygląda na to , że Ełf nam się zabuuuujaaaała! - zatrzepotała rzęsami.

Przechyliłam na bok głowę. Znałam już dość długo Ane i wiedziałam kiedy coś jest nie tak - Co jest ? - zapytałam lekceważąc jej komentarz.

- Zostawił mnie - bąknęła pod nosem, niemalże niedosłyszalnie. Nigdy nie lubiła mówić o swoich problemach, a co dopiero głośno =.='' Jakoś to stwierdzenie nie chciało przejść jej przez gardło - Znowu ... - dodała smętnie... Kur. , że też zawsze musiała się bidulka sparzyć.

-Kochanie, czy mogłabyś mówić pełnymi zdaniami ? - spytałam. - nie mam ochoty po raz kolejny włazić ci do głowy i oglądać te dziwne obrazki z All w roli głównej - wzdrygnęłam się.

- Nawet nie chce mi się o tym gadać - westchnęła naburmuszona. Po prostu zmobilizowała się aby wizje Alll przegnać gdzieś na koniec swojego umysłu, a Ełf spokojnie mogła "czytać z jej łba jak z książki".

Warknęła tylko cicho, z wyrzutem patrząc na Ane. "Oparła się o oparcie" i podciągnęła kolana pod brodę, słuchając Ełi i Ane.- Wiecie co?! Znajdę sobie jakiegoś kochanka czy coś. Dżizas, u was coś się dzieje, a mój facet pewnie siedzi z piwem w dłoni na kanapie...- Zmarszczyła brwi, krzywiąc się. Przez chwilę pomyślała o sobie jak o jakieś żonie... więc nie było fajnie. Nic nie mówiła na temat japońca Ane, Ełi sobie sama poczyta.

Zamruczała jej do ucha - mrrr kochanek! Fajna sprawa! - zaśmiała się i ruszyła w stronę barku , bo przecież o suchym pysku siedzieć nie będą. Sięgnęła po pierwszą lepszą butelkę, po czym wróciła do dziewuch.

-Al, to pomyśl sobie jak ja się czuję ... Dziecko i mąż .. nie brzmi kolorowo - wzięłam od Ane butelkę i pociągnęłam spory łyk trunku. - no ale dziewczyny ! nie będziemy się przecież użalać nad sobą ! idziemy na jakąś imprezkę ? - zamruczałam , na zmianę podnosząc i opuszczając brwi.

- Nie rób tak , bo to mnie kręci! - zacytowała kwestie ze skeczu romeło i żulia. W sumie ... to nawet mogłyby gdzieś iść. Siedzenie w domu tylko je dołowało.
- No to co ... idziemy w tango ? Melanż melanż ! - zagwizdała i wstała z kanapy. Uśmiechnęła się przepraszająco , znikając w pokoju. Trza się przebrać ;< No nie ?! (http://3.bp.blogspot.com/_CAk9tqbRtTY/S0H4XotpSHI/AAAAAAAAAKc/rVVxkqltIIk/s1600/sss.jpg)

- Pewnie , tylko trzeba wybrać jakieś fajne miejsce .. - uśmiechnęłam się , ciągnąc All ze sobą. - Pożycz mi coś sUonko , bo wyglądam jak menel - wskazałam na swój ubiór.

- Sama sobie pogrzeb w mojej szafie - wychyliła głowę zza drzwi. - Tylko nie dotykaj mojej sukienki w kolorze fuksji! - wrzasnęła . No co ... trzeba ludzi uprzedzać XDDDDDDDDDD