Domek Alexa Armand

Ełi nie musisz- powiedziałem wstałem i się ubrałem , potem znowu się położyłme, wzrok wlepiłem w syfit żeby nie myśleć.

Westchnęłam i wyszłam z sypialni. Zbiegłam po schodach na dół do salonu i usiadłam na kanapie.
-masz kogoś , to powiedz.. -wiedziałam , że usłyszał.

Sztylet Przebił moje serce, szrama na moim ciele zadrżała, podniosłem się i z skopojem godnym 200 letniego wampira zszedłem na dół- Ełi co tobie chodzi po tej głowie?? Gdybym miał kogoś do bym mie mógł spojrzeć dobie w oczy, za taki grzech spaliłbym się na stosie w willi Jasmin i nie byłoby mnie już tutaj- powiedziałem z chłodem w glósie. potem usiadłem na kanapie obok niej , przytuliłem ją- Nie mam nikogo i nie bedę mieć nigdy z wyjątkiem Ciebie, zrozum . - odparłem po chwili patrzenia na nią, a potem pocałowałem ją w usta.

-to co jest ze mną nie tak ? dlaczego nie chcesz się ze mną kochać ? -spytałam błgalnym tonem.

Ełi ty słaniasz się na nogach , to nie tak że nie chcę, bo wiesz ze działasz na mnie nawet kiedy dotykasz mojej ręki, gdy lezysz naga na mnie to czyje się jak w niebie na jak bym był po jakimś narkotyku, twoje ciało działa na mnie, - powiedziałem i na dowód tego rozpiołem swoją koszulę i przyłożyłem jej dłoń do swojego brzycha, odchyliłem głowę do tyłu- Patrz co ty robisz,- odparłem, i popatrzyłem oczami pełnymi żadzy, dzikości, pragnienia, opuszkiem palca przejechałem po jej dolnej wardze..

Podniosłam się i usiadłam na nim okrakiem. Zjęłam do końca jego koszulę , a potem spodnie.Alex był już całkowicie nagi, więc ja zajęłam się swoimi ubraniami. Zdjęłam ,a raczej zerwałam z siebie bluzkę i czarne rurki. Gdy ja również byłam już naga , namiętnie zaczęłam całować ciało ukochanego. Moje ręce powędrowały na plecy Alexa i delikatnie szczypały jego skórę.

Jęknąłem z rozkoszy, zamknąłem oczy, przez moment pozwalałem Ełi bawić sie swoim ciałme, w końcu nie wytrzymałem odwróciłem ją i siebie. Zjeżdzałam w dół po jej ciele całując z zachwyte kolejne części jej ciała, szyję, piersi, brzuch.

Po kilku godzinach upojnych chwil, leżeliśmy koło siebie nadzy ciężko oddychając.
-Kochanie... muszę ci coś powiedzieć... -przygryzłam dolną wargę
-w przyszłym tygodniu poznasz moich rodziców.. -jęknęłam.

wow...rodzice.... myślę że będzie cudnie - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.

-taak.. na pewno będzie cudnie... -skrzywiłam się.

Ejj, to twoi rodzice, w ogóle powinienem poznać ich wcześniej - powiedziałem, ręką głaskałem ją po plecach.

-gdybyś poznał ich wcześniej, niechciałbyś mieć ze mną nic wspólnego... -jęknęłam i spuściłam wzrok.

Żartujesz, zawróciłaś mi w głowie jak żadna, nawet gdybyś teraz miała się roztyć zestarzeć i mieć zmarszczi to i tak bede ciebie kochać, bo liczy się to co ty do mnie czujesz, te oczy kiedy na mnie patrzysz, twój dar który mówi tobie wszystko to czego ja nie umiem lub nie chce powiedzieć. Jesteś Sliczna, pewna siebie, inteligentna i to kocham, a twoja rodzinna nie moze być aż taka zła- powiedziałem, na nią uśmiechniąłem się * Szaleje za toba i będe szaleć , nikt nie moze mi tego zmienić*

Te słowa dały mi dużo do myślenia
-skoro to spotkanie ma się udać , to trzeba zmienić parę rzeczy... -pocałowałam Alexa w policzek, zawinęłam się kołdrą i zbiegłam na dół do salonu. Chwyciłam za komórkę i wystukałam numer mamy.

-Cześć mamo.. -zaczęłam niepewnie
-ohh.. jak miło cię słyszeć Eufrazjo... -odezwał się w słuchawce szorstki głos
-tak..ehm.. tak więc co do tej wizyty... to kiedy dokładnie będziecie ? -spytałam łamiącym się głosem.
-no cóż...- zapadła chwila milczenia -będziemy za dwa dni..
-co ?! przecież mieliście być za tydzień ! - krzyknęłam , ale zaraz się opanowałam -skąd ta nagła zmiana planów ?
- nie zadawaj mi tak bezsensownych pytań ! I zwróć uwagę, że rozmawiasz ze swoją rodzicielką moja panno !
-chyba nie można powiedzieć już o mnie "panna".. -szepnęłam
-co proszę ?!
-nic, nic... do zobaczenia za dwa dni... mamo

Rzuciłam telefonem o ścianę i usiadłam na kanapie...
-co za jędza ... -syknęłam.

ubrałem bokserki zszedłem na dół- Ełi, co się stało??- zobaczyłem komórkę rozwalona, Ełi siedziała ma kanapie zła na coś lub kogoś, usiadłem obok.

-wrrr... moja familja będzie za dwa dni... - jęknęłam i oparłam głowę na ramieniu Alexa.

- No to co?? im szybciej ich poznam tym lepiej..- powiedziałem, pocałowałem jej włosy..

-nawet tak nie mów... -pokręciłam głową. Podniosłam się z kanapy i poczłapałam do garderoby. Przebrałam się w białe rurki , niebieską tunikę bez ramiączek i czarną, skórzaną kurtkę. Włosy spięłam w niedbały kok ,a na nogi wciągnęłam czarne baleriny. Do torby, którą przewiesiłam przez ramię wpakowałam notatki i książki. Zeszłam na dół do salonu:
-kochanie, idę na uniwerek -oznajmiłam szukają po kieszeniach kurtki błyszczyka.

Dlaczego??- spojrzałem na Ełi- Czy to oznacza że twoi rodzice nie wiedza w ogóle o tym że ty , że my..- urwałem, zacząłem się lekko obawiać...

-tak.. -spuściłam wzrok. Odwróciłam się na pięcie i wybiegłam z domu. Stałam jeszcze przez chwilę za drzwiami z zamkniętymi powiekami, po czym ruszyłam na uczelnię.

* Ełi o co chodzi??* Krzyknąłem w myślach,stałem chwilę po czym wybiegłem prze dom, spóściłem wzrok , zmartwiony wróciłem do domu, prawie wyrwałem drzwi, położyłem sie zacząłem intensywnie mysleć...

szybko się ubrałem i wybiegłem na Ełi * Musze wiedzieć , co mnie czeka* pomyślałem biegnać na uniwerek.

Szliśmy powoli do domu- Ełi to że Max jest moim ojcem to nie znaczy że o wszystkich moich głupotach wie- powiedziałem- i nie prawda że ciebie nie lubi, to raczej chodzi o to co stało się z Jas , ale teraz nie mówmy o tym..-dodałem otwierając drzwi do naszego domu,- witaj w domu- powiedziałem , chwyciłem ją na rece i przeniosłem przez próg.

Westchnęłam zrezygnowana *jeszcze wrócimy do tego tematu.. *- postanowiłam. Weszliśmy do domu.
-zrobię tą kąpiel, którą Ci obiecałam. - uśmiechnęłam się i weszłam po schodach do łazienki. Napuściłam do wielkiej wanny ciepłej wody, następnie wlałam do niej olejki aromatyczne i płyn, aby powstała piana.
-gotowe.. - oznajmiłam schodząc po schodach.

- Dzięki, ale wykapie się tylko z toba- powiedziałem hardo, podszedłem do Ełi i chwyciłem za rękę i zaciągnąłem ją do łazienki- to jak??- spytałem , powoli się rozbierając.

-ej ej ej.. kąpiel miała być twoja .. -uśmiechnęłam się i zmierzwiłam ręką włosy Alexa. Zdjęłam kurtkę i wyrzuciłam ją z łazienki.

Wiem ale kąpiel w samotności to jest ostatnia rzecz na jaką mam ochotę- powiedziałem, zdejmujac spodnie i wszedłem do wanny- a po ca tym jesteś w końcu moją żoną wiec mogę się z tobą podzielić.- uśmiechnąłem się przymilnie i puściłem jej oko.

Bez słowa rozebrałam i zanurzyłam się w ciepłej wodzie. Mruknęłam z aprobatą na rodzaj takiego relaksu. Teraz właśnie czegoś takiego było mi trzeba. Spokoju i.. Alexa.

Obserwowałem Ełi przymrużonymi oczami,choć niestety to nie pomogło mi w lepszym widzeniu. Byłem szczęśliwy "widząc" ją, czując bliskość jej.- ah nie uwierzysz kogo spotkałem w willy Jas.- powiedziałem niby obojętnie ale mięśnie napięły się od samego wspomnienia.

Zamknęłam oczy -Jamesa .. -mruknęłam z pogardą. -czy chcesz naprawdę teraz o tym rozmawiać ? -spytałam unosząc wysoko brwi.

_ w sumie nie ale tak jakoś mi się nasunęło- powiedziałem dziwnie złym głosem, po czum dodałem łagodniejszym- a prosiłem żebyś wyłączyła swoją moc przy mnie i co??- spytałem, wanna była dość duża więc "podpłynąłem" do Ełi- i co teraz mam z toba zrobić??- zaśmiałem się, ręką delikatnie głaskałem jej policzek, swoją twarz zblizyłem do jej.

-no cóż.. jeszcze nie opanowałam techniki wyłączania.. - uśmiechnęłam się i pocałowałam Alexa w zagłębienie obojczyka.

- Pytanie brzmi czy w ogóle próbowałaś się nauczyć- powiedziałem, ująłem jej twarz i pocałowałem z usta, z czułością a jednocześnie brutalnie.Ręce delikatnie dotykały jej ramion tali.- Tęskniłem za toba.- powiedziałem odsuwając się na chwileczkę od Ełi, po czym wróciłem do całowania.

-no pewnie.. -powiedziałam tuż przed pocałunkiem. Mój język jeździł po wewnętrznych stronach policzków Alexa, a ręce zjechały na jego plecy drapiąc i szczypiąc je.

Nie mogłem się opanować, tak kobieta, potrafiła rozpalić we mnie ogień, ręce włożyłem pod pośladki i podniosłem Ełi, potem wyszedłem z wanny. Nie zaprzątając sobie głowy wycieraniem z nas wody i piany, przeszedłem do naszej sypialni,całując Ełi cały czas, położyłem Ełi na łożu, sam położyłem się obok, ale nie przestawałem ją całować, moje ręce pieściły jej marmurowe ciało, poje wargi całowały jej szyję piesi brzuch.

Odchyliłam do tyłu głowę i zamruczałam. Położyłam się na ukochanym ręką zjeżdżając co jego krocza. Moje usta oderwały się od warg Alexa i rozpoczęły wędrówkę po ciele męża. Całowałam jego żuchwę, szyję, tors, brzuch i podbrzusze.

Pragnąłem jej bardzo, chwyciłem ją za nadgarstki i pociągnałem do góry. przewróciłem nas tak że byłem u góry, przymknąłem powieki bo wzrok miałem bezużyteczny. moje ciało jak zwykle przy Ełi wiedziało co robić, przybliżyłem biodra to jej bioder- Moge?- spytałem, głupie pytanie, ale nie wiedziałem co może sie stać zwłaszcza że teraz byłem na tej dziwnej diecie i trochę się bałem.

Pokiwałam twierdząco głową. Odchyliłam do tyłu głowę i głośno zamruczałam. Moje dłonie wyrwały się z uścisku i przyciągnęły Alexa jeszcze bliżej mnie.

Gdy przybliżyła mnie do siebie, nie miałem dużo do roboty, wszedłem w nią od razu. moje ręcę wodziły po jej ciele, poje wargi łapczywie całowały jej usta, czułem się dobrze, pierwszy raz od wielu tygodni.

Po kilku godzinach wstałam z łóżka i w wampirzym tempie znalazłam się w łazience pod prysznicem.

Siedziałam z podkulonymi nogami w fotelu. -miał wrócić - pomyślałam żałośnie. Objęłam nogi rękoma i zaczęłam kiwać się w przód i w tył. Nie wiedziałam co robić. Dlaczego Alex nie wrócił ?! Złapałam za komórkę i napisałam sms-a do Ane.
Przepraszam, że tak nagle ale nie wiem co robić. Proszę przyjdź do mnie do domu na EV. Ełi.
wysłałam wiadomość do Ane i z powrotem objęłam rękoma nogi , układając na nich głowę. Czekałam.

Wbiegłam z potarganymi włosami na tzn. "ganek" domu Armandów.
Zapukałam energicznie, a później i tak wpakowałam się do środka. Wiedziałam, że Ełi krzyknie coś typu : Wlazł.
- Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie skąd się wziąłem... - zaczęłam od progu, jednak później nie było mi do śmiechu i żartów. Dobry humor momentalnie wyparował - Co się stało ? - zapytałam, a oczy wyłaziły mi z orbit na widok przyjaciółki. ( Gdybym jej nie znała stwierdziła bym, że ma chorobę sierocą, albo jakąś psychozę ) .

-Alex.. miał .. miał wrócić wczoraj. Nie ma go ! a ja nie mogę wejść do jego głowy.. tak jakby on.. on.. - nie mogło mi to przejść przez gardło. Co jakiś czas zamykałam oczy , by spróbować wejść do jego głowy. Wszystko na nic.

- Ełi, na pewno nic mu nie jest. Znasz Alexa. - pocieszyłam przyjaciółkę, klepiąc ją po ramieniu - Nie z jednej opresji wyszedł cało.,

-ale ja nie mam z nim kontaktu ! - znowu przymknęłam powieki , chcąc wejść do jego głowy, ale zastałam tam tylko przerażającą ciemność.