Maly domek Cornelii Griet

Dgy sie obudzilem pierwsze co rzucilo mi sie w oczy to krew na poscieli. Przestraszylem sie. Zlapalem Cornelie w okolicy bioder i przewrocilem ja na drugi bok. Lekko nia potrzasnalem, tak by sie obudzila.
Cornelia powiedzialem podniesionym glosem - Fox

Poczatkowo spojrzala na Rida nieprzytomnym wzrokiem, ale pochwili rowniez spostrzegla krew i uniosla sie delikatnie.
Odruchowo spojrzala na ramie... tak jak myslala podczas wczoraszej "zabawy" szew na rece nie wytrzymal.
No i patrz co narobiles zasmiala sie i zaczela wyciagac szwy z prawie calkiem zagojonej rany jak zostanie blizna to pozalujesz. Zasmiala sie i opadla na poduszke.
Jak sie spalo spojrzala mu w oczy, ktore lekko sie blyszczaly.

No wiesz... niby ok... ale zawsze moglo byc lepiej - rzucilem z powazna mina (oczywiscie wewnatrz prawie duszac sie ze smiechu)

Wytrzeszczyla oczy i szybkim ruchem zlapala zlapala jaska. Zanim zdarzyl sie obejrzec poduszka z ogromna sila wyladowala na jego glowie.
Oprocz tego po chwili pod wplywem silnego kopniecia spadl z lozka na podloge.
No to mam nadzieje, ze teraz bedzie ci wygodniej zrobila urazona mine i rozlozylasie w poprzek lozka, tak by nie mogl sie juz zmiescic.

Az otoworzylem usta ze zdziwenia.
Wstalem i zaczalem zakladac spodnie.
Skoro mnie tu nie chca - nawet na nia nie spojrzalem tylko siegnalem po koszule - to nie bede sie narzucal.
Zarzucilem podkoszulek i ruszylem w strone schodow.

Rozesmiala sie.
Riiid... Zawolala gdy juz schodzil po schodach.

Nie odezwal sie, a jedynie lekko skrecil glowe w jej strone.

Do zobaczenia... mowiac to na jej twarzy pojawil sie promienny usmiech.

Z usmiechem pokrecilem glowa i lekko unislem jedna reke w gescie porzegnalnym.
Zszedlem na dol i wybieglem do siebie.

Lezala jeszcze przez chwile na lozku. Pozniej narzucila na nagie cialo srebrny, krotki szlafrok i udala sie do kuchni sprzatnac po wczorajszej "kolacji".
Kleo jak zwykle paletala sie jej pod nogami.

Cornelia sprzatnela wczorajszy balagan i zrobila sobie sniadanie. Nie chcialo jej sie kombinowac wiec poprostu pokroila jakies warzywa i zrobila salatke.
Zjadla najszybciej jak potrafila i spojrzala na zewnatrz. Pogoda byla idealna na spacer nad jeziorem.
Pobiegla na gore i zaczela szperac w szafie.
To niee to tez niee - przerzucala ciuchy pokolei.
Jest wynalazla krotka wiazana tuz nad pepkiem, bronzowa koszule. Pod nia zalozyla bialy, ozdobny stanik od sroju, a na nogi zalozyla ktorkie biale biodrowki.
Moze byc spojrzala w lustro i zarzucila wlosy na plecy.
Wlozyla bronzowe trampki i ruszyla w strone domu Rida.

Gdy tylko wbiegla do domu Kleo przyczepila sie do jej nog.
Juz juz kiciu, zaraz dostaniesz jesc wziela ja na rece i udala sie do kuchni, aby ja nakarmic.
Wsypala jej troche karmy do miski, a sama znow wyszla z domu, przespacerowac sie po parku.

Weszlam do domu z impetem trzaskajac drzwiami.
co to w ogole mialo byc!! "jak chcesz" "jak chcesz" co on sobie mysli...!! Kleo zawolalam kotke.
Zlapalam ja na rece i poszlam do sypialni.
Idziemy spac powiedzialam, jakbym wydawala jej rozkaz. zdjelam ciuchuy i wsunelam sie pod koldre.