Domek Alexa Armand

wybałuszyłam oczy . nie wierzyłam , że on to zrobił. chciałam oderzyć go w twarz , ale się powstrzymałam. byłam wściekła .

Szczęka opadła mi do podłogi. Nie mogłam powstrzymać kolejnego wybuchu śmiechu.- Co to było?!- wyjęczałam tylko, cały czas się dławiąc.- Dalej nie wierzę że on to zrobił.

Turlała się po podłodze chamując śmiech.
- Alex , miszczu! - zachichotała
Nie mogła podnieśc się z podłogi.

wstałam z kanapy i wyszłam z domu trzaskając drzwiami .

Dusząc się ze śmiechu poszłam za Ełi.- Co się stało? Wszyscy przecież dobrze się bawią. Niektórzy aż za dobrze...- roześmiałam się.

usłyszałem trzask drzwi wiedziałem że Ełi się wściekła
* Wiedziałem* pomyśłałem smutno , Cenzura :D:D:D, poszedłem do dziewczyny:
Przepraszam musze wyjść - powiedziałem to i znikłem.........

weszłam do domu ze spuszczoną głową i ze łzami w oczach
- gdzie Alex ? - spytałam dziewczyny , które siedziały na kanapie dalej chichocząc .

Ełi..- miałam już poważną minę.- On wybiegł. Był smutny i taki dobity...-zaczęłam bać się o Alexa.

- ale gdzie ?!? - krzyknęłam . nie czekając na ich odpowiedź wybiegłam na dwór .

- a zapowiadało się tak śmiechowo - jęknęła i usiadła na kanapie.

No cóż... Eufrazja po prostu zbyt poważnie do tego podeszła.- usiadłam obok Ane.- Ale miejmy nadzieję że sobie wszystko wyjaśnią.

- Ja zmykam - oznajmiła i wzięła swój żakiet z wieszaka.
Wyszła z domu i rzuciła okiem na dom obok. Ktoś kręcił się po tarasie. Zaintrygowało ją to i podeszła bliżej.

No to zostałam sama.- mruknęłam sama do siebie. Zauważyłam, że Ełi wyjęła dużo alkoholu, więc schowałam wszystkie butelki do lodówki. Westchnęłam i założyłam płaszcz. "Nawet jak wrócą, będą chcieli być sami." pomyślałam. Nabazgrałam na kartce: Ełi, Alex, goście się już zmyli, a ja mam nadzieję że wróciliście razem do domu i to wszystko skończy się pocałunkiem i... i wiecie czym jak w brazylijskiej telenoweli. Do zobaczenia. Jakby co to dzwońcie. Alice.. Położyłam ją na stole, wzięłam torebkę i wyszłam.

prawie byliśmy w domu ,ale ja nie czułem się pewnie...... przypominałem sobie moje show...
*KRETYN DEBIL* tylko takie epitety przychodziły mi do głowy....

westchnęłam - skarbie , proszę cię . przestań - zdobyłam się na uśmiech .

spróbuję ale to nie łatwie - powiedziałem bez emocji otwierając drzwi do domu....

kolejny raz wstchnęłam . podeszłam do barku i wzięłam butelkę tequilli i butelkę whisky . - wiesz chiałam , żeby ta impreza byłam na cześć tego , że zapisałam się na studia , no alee .. - powiedziałam wchodząc po schodach .

No ale???- spytałem patrząc na nią.....drzwi same się zamkły......

- ale nic . - wyszłam na balkon i usadłam na ziemi . otworzyłam butelkę tequilli i wychyliłam połowe z niej za jednym zamachem .

wyszedłem za nią zabrałem jej butelki wyrzuciłem za balustradę zblizyłem się do jej ust:
*Żeby zapomnieć znam jeden dobry pomysł* pomyśłałem i pocałowałem ją w szyję.....

- jaki ? - spytałam i uśmiechnęłam się .

no wiesz.... powiedziałem cicho.......* nie powinieneś.....* pomyślałem ale wyrzuty sumienia gdzieś uciekły, ściagnąłem z niej wiekszość ubrania za jednym zamachem siebie też rozbierałem , zerkałem na nią co jakiś czas, *każda kwaśna mina i przestaje*...obiecywałem sobie.....

zamruczałam i przywarłam do niego całym ciałem zaczęłam całować jego szyję , stopniowo schodząc coraz niżej .

przytuliłem się do niej całym ciałem chciałem jej dotykać jej głaskać i potrzebowałem tego, w pewnym momencie ująłem jej twarz zblirzułem do swojej i pocałowałem wkładając w ten pocałunek całego siebie....

odwazjemniłam pocałunek równie namiętnie . moje palce powędrowały na jego plecy i wbiły się w nie .

pozwoliłem jej na to licząc że to jest kara za ten pokaz.....patrzyłem na nią i nie wierzyłem
* Taka kobieta chce takiego nikogo* pomyśłałem tylko sekundkę a potem ściałem resztę swoich ubrań......

- chyba raczej TAKI mężczyzna chcę TAKĄ kobietę . - uśmiechnęłam się i zjechałam wargami na jego brzuch .

Ełi prosiłem cie abyś mnie nie podsłuchiwała...- powiedziałem pomiędzy łapaniem powietrza...ręce bawiły sie jej włosami...

- przepraszam . już nie będę - zrobiłam słodkie oczka i wróciłam do pieszczenia jego muskularnego brzucha .

chwyciłem ją za pośladki podniosłem ją, sam też wstałem i poszedłem do pokoju koloru lawenty:
KAżdy pokój trzeba ochrzcić??- powiedziałem zadziornie.....

- ooj trzeba . - zamruczałam . wpiłam się w jego usta . moje ręce zawędrowały w okolice jego pachwiny .

oddychałem szybko, płytko, nieregularnie, moje ręce rżały, moje ciało drżało.....

Wiele wiele godzin później, przytuleni, ciężko oddychający leżeliśmy na łóżku......
Przygryzłem wargę......
*Ciekawe co teraz myśli??* pomyślałem ......

uśmiechnęłam się . - nie powiem ci - wytknęłam język - ojj przepraszam , już nie będę - zachichotałam .

Z pod łóżka wyjąłem pęk kluczy:
Mam dla ciebie niespodziankę ale skoro nie chcesz mi powiedzieć o czym myślisz- pokazałem język jej - to trudno.....

zmrużyłam oczy i walnęłam go lekko w policzek .- powiedz - poprosiłam .

teraz to na pewno - powiedziałem uśmiechając sie uroczo - myśli za tajemnicę.....

- pff .. prychnęłam . - wstałam z łóżka i pomaszerowałam do łazienki .

Poszedłem za nią: wiesz nie wszyscy czytają w myślach......- powiedziałem.... patrząc na nią
* Taki ładny, maleńki prezeńcik, eh....*

- daruj sobie , już mnie to nie interesuje - weszłam pod prysznic .

skoro nie...- powiedziałem smutnym głosem pęk kluczy położyłem na reczniki- jeśli bedżesz chciała zaglądnąć do 3 szuflada po prawej stronie....aha..... gratulacje z okazji pójścia na studia.......

- żartowałam ! - wytknęłam mu język . - jeśli mi zaraz nie powiesz , to umrę z ciekawości - odchyliłam do tyłu głowę , aby woda swobodniej mogła spływać po moim ciele .

małe czarne pudełeczko...resztę sama się domyśl....jesteś kobieta....- powiedziałem tajemniczo, wyszedłem i udałem się do kuchni .....

przepasałam się ręcznikiem i wleciałam do gabinetu Alexa . Podeszłam do biurka i zaczęłam szarpać za szufladę . Była zamknięta
* Cholera ! * - przypomniałam sobie pęk kluczy . Wybiegłam z gabinetu i wleciałam do łazienki . Wzięłam klucze i wróciłam . Włożyłam jednen z kluczy do dziórki . Przekręciłam . Nic .
Ostatni klucz okazał się dobry .
Klk - szuflada się otworzyła .
czarne , małe pudełeczko leżało na jej dnie. Wzięłam je i otworzyłam . ( gdybym mogła zemdleć , pewnie teraz leżałabym nieprzytomna ) . Szczęka mi opadła , a oczy prawie wyszły z orbit . Usiadłam na podłodze i przyglądałam się zawartości pudełeczka . Włożyłam na palec PIERŚCIONEK ZARĘCZYNOWY .

Nasłuchiwałem z kuchni zaniepokojony tym że Ełi nie przyszła do mnie.... ruszyłem się z kuchni i poszedłem do gabinetu:
no i ???- spytałem nieśmiało.......

- to jest yyy ... by.. to...znaczy ... yyy ... - dalej byłam w szoku. Próbowałam coś powiedzieć , ale mi nie wychodziło . Po kilku próbach powiedzenia czegoś sensownego zamilkłam . Dalej gapiłam się na pierścionek z rodziawioną buzią .