Domek Alexa Armand

nie ma czasu, Yuuna wybacz- chwyciłem ją pod rękę i Mike, zobaczyłem limuzynę i wskoczyłem do niej razem z nimi, pędziliśmy do TC.....
Na mój ślub...Mike i nie 20 minut....- powiedziałem przerażonym......

wniosłem ją do domu zaniosłem do sypialni, na łóżku leżał wielki pakunek:
upss....już sie boję- powiedziałem....

- rozpakuj - powiedziałam do Alexa i wyszłam do łazienki , żeby zdjąć suknie .

otworzyłem , w środku była krwistoczerwona koszulka nocna, jedwabno satynowa, napewno pierwszego gatunku, krótka na ramiączkach..popatrzyłem z niedowierzaniem:
* Jas chyba ciebie zabiję* myślałem , potem wyjąłem szlafroczek, i perfumy....

- co to jest ? - zawołałam z łazienki męcząc się z zamkiem błyskawicznym .

Lepiej ci to dam...- powiedziałem i poszedłem do łazienki-otworzyłem drzwi- pomóc??

- błagam - odwróciłam się placami do Alexa i pokazałam mu gdzie ma rozpiąć .

położyłem pakunek na szafce, podszedłem , rozpiołem, i pocałowałem ją w kark:
Popatrz co Jas ci kupiła..- powiedziałem do niej uśmiechnięty....

- hmm .. - uśmiechnęłam się łobuzersko . Podeszłam do Alexa i złapałam go w pasie . Stanęłam na palcach i namiętnie pocałowałam .

odpowiedziałem tym samym, a nawet bardziej żarliwie i namiętnie, moje ręce wplotły sie w jej włosy , bawiły nimi tak że po chwili rozpuściły się....
Kocham cię najdroższa..- powiedziałem żarliwie.....

- ja ciebie też mężu - uśmiechnęłam się .


( BOŻE ! ROZPUŚCIŁEŚ MI WŁOSY !!!!!!!! NIE MAM WŁOSÓW !! NIE DOŚĆ , ŻE JESTEM JEDNORĘKA TO JESZCZE ŁYSA !!!!1 xD )

Mężu....mniam ...pięknie... to wymawiasz........-i polizałem ją po szyji, piersiach i wróciłem do ust i wbiłem się w nie łapczywie i nieznośnie namiętnie.....

Tego typu była to chwila
Pocałuj mnie w
usta
bo wewnątrz czuję się
pusto
Obejmij mnie mocno
ramionami
otocz ciepłymi i sennymi
marzeniami.
nawet gdy wali się
wszystko
chcę cię mieć
blisko

( Bozę nie.... nie wiedziałem aaaaaaaaaaaaaa.........XDDDDDD)

- lepiej zdejmę z ciebie ten garniturek , bo jeszcze się pogniecie - uśmiechnęłam się . Powoli rozebrałam go .
- a teraz wyjdź - uśmiechnęłam się łobuzersko i wypchnęłam go z łazienki . Założyłam czerwoną bielizne i przejrzałam się w lustrze . Skropiłam się perfumami i otworzyłam drzwi . Alex leżał na łóżku . Oparłam się o framugę :
- i jak ? - spytałam namiętnym głosem .

zaniemówiłem..... przygryzłem wargę, potem oblizałem i powiedziałem:
I tak zaraz tego nie bedziesz mieć.... Ale od dzisiaj mozesz chodzić po domu tylko w tym...- uśmiechnąłem sie zachcęcająco.....

- jeżeli ładnie poprosisz ... - przygryzłam wargę i rzuciłam mu spojrzenie pt .: " Bierz mnie " .

w sekundzie stałem przy niej :
Ależ ja prosże...... Prosze .... proszę....- moje rece zawędrowały pod koszulke, chwyciłem ją mozno i przygwożdziłem przy ścianie,całowałem , lizałem ...- prosze..proszę...- mówiłem miedzy pocąłunakami, rece jej zarzuciłem sobie na kark....

- widzę , że ci na tym nie zależy... musisz się postarać .. oj musisz ... - uśmiechnęłam się łobuzersko .

Żal było mi niszczeć prezent , wiec powoli zmysłowymi ruchami zciagnołem z niej szlafrok , a potem koszulkę, gdy była nnaga moje ręce chwyciły jej pośladki i przeniosłem się na łóżko, usta wbiły się w jej piersi jak nigdy , ece dotykałe jej ciała, czułością ale stanowczo, poiędzy zabawą moich ist jej piersiami:
Bardzo prosze........- powiedizałem

- no skoro tak ładnie prosisz ... - uśmiechnęłąm się i polizałam jego szyję , lekko ją przygryzając .

Noc poślubna była cudowna . Obudziłam się rano . Alex jeszcze spał , więc zeszłam na dół i podreptałam do kuchni . Nalałam do kieliszków świerzej krwi i przyniosłam je do góry .
- Proszę . - położyłam się koło Alexa delikatnie muskając jego nagi tors swoimi ustami .

Dzięki żono.... - powiedziałem bardzo zmysłowo, świeża krew pokrzepiła mnie....

- Eufrazja Armand ... - rozmarzyłam się .

Bardzo ładnie.....- powiedziałem pożądliwie...- mi śie podoba...

- mi też .. - uśmiechnęłam się .
- pójdę wziąć prysznic - pocałowałam Alexa w policzek i poszłam do łazienki .

popatrzyłem jak wychodzi, potem, przykryłem sie satynowa kołdrom, i rozpamiętywałem ostatnie 12 godzin...

gdy skończyłam owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki
- to co dzisiaj robimy ? - spytałam i usiadłam na łóżku obok Alexa .

trzeba prezenty rozpakowac......no i chybazadzwonić po rodzicach- tutaj zrobiłem pałze......

-napewno do nich nie zadzwonię ! - zkrzyżowałam ręce na piersi .

pocałowałem ją w szyję :
Nie musisz.....ale myślałem zę wypada......- powiedziałem przepraszająco....

- może później ... chodź zobaczymy co dostaliśmy - uśmiechnęłam się .

wstałem ubrałem bokserki: no to chodźmy.....- powiedziałem dziarsko....

- to od .... Charlotte - podałam mu dużą paczkę .

która to?? - zapytałem nie pewnie.......

- hmmm .. chyba ta blondynka ... ale nie jestem pewna - zamyśliłam się - no rozpakowuj ! - ponagliłam go .

rozpakowałem prezent w środku były dwa komplety pościeli i coś jeszcze ( nie chce mi się sprawdzać co chyba) bilety na majorkę czy coś takiego:
Bardzo dobry praktyczny prezent nie ma co.....- powiedziałem ....

- no noo .. raczej nie będziemy korzystać z pościeli - wybuchnęłam śmiechem .

no wiesz zawsze można ją wykorzystać do tego i tamtego- powiedziałem uśmiechając sie zadiornie....

- można , można .. - puściłam do niego oko . - ten jest od ... Santiago i Lourie .

otwórz ja się boję...- powiedziałem z udawanym strachem..

- za kogo ja wyszłam... ?! - pokręciłam z niedowierzaniem głową . Otworzyłam prezent .
- co to jest ? - przekrzywiłam głowę .

matko....no dobra..powiedzmy że wiem..- zaśmiałem się szczerze- za mnie kotku za mnie...-podszedłem i pocałowałem ją w włosy...

- ehe ehe .. - uśmiechnęłam się . - no to skoro wiesz co to jest , to mnie oświeć ... - zkrzyżowałam ręce na piersi .

myślę że to para całująca się popatrz- i pokazałem jej jak jedna postać całuje drugą a druga ją obejmuje... - Nie prawda??

- hmm .. mi to wygląda na kamasutre .. - obróciłam się na pięcie i poszłam do kuchni . Nalałam sobie do szklanki soku i wróciłam do Alexa siadając na podłodze .

wiesz co za dużo tego...może teraz coś innego porobimy co??- powiedziałem i popatrzyłem na Ełi- odwiedzimy kogoś... nie wiem albo gdzieś pójdziemy...

- no jak chcesz .. - odłożyłam szklankę i wstałam z podłogi .