Dom Erica Folletta

Nic- powiedziałem przestając ją całować, moje ręcę powędrowały na jej plecy- nic.- położyłem głowę na jej piesi chciałem usłyszeć jej serce.

Uśmiechnęłam się i położyłam policzek na jego głowie.- Kocham cię.- powiedziałam cicho. Moje serce lekko zwolniło. Oddychałam spokojnie.

Pocałowałem ją w pierś- Wiem i to za bardzo mnie kochasz- powiedziałem , popatrzyłem jej w oczy.

Za bardzo?- zapytałam z uśmiechem. Pocałowałam go w szyję.

aha- powiedziałem i pocałowałem ja w miejsce miedzy piersiami- takiego kogos jak ja ażza bardzo- całowałem ja dalej.

Uśmiechnęłam się.- Masz bardzo niską samoocenę..- wyszeptałam mu do ucha. Wplotłam dłoń w jego włosy.

Uśmiechnałem się , delikatnie ściągnąłem z niej sukienkę- Kate, możliwe ale mówiłem nie jestem ideałem- całowałem ją żarliwie, mrucząc co chwilę.

Ale mi wcale nie jest potrzebny ideał... I tak przy ideale czułabym się taka nieidealna... a ja mam wysoką samoocenę..- zachichotałam. Zdjęłam z niego koszulkę. Zaczęłam całować jego nagi tors.

przestałem mówić, całowałem lizałem, wstałem- tutaj jest za mało miejsca- i zaniosłem ją do sypialni...

Uśmiechnęłam się. Położyłam się na nim, całując go w usta. Przez chwilę patrzyłam w głębię jego oczu. Całowałam jego szyję.

Zamruczałem- Jesteś rozkoszna - powiedziałem i poddałem się jej.

Wiem.- Wyszeptałam. Całowałam go dalej. Zjeżdżałam coraz niżej. Lizałam jego klatkę piersiową.

odwróciłem ją i siebie leżałem na nia- ładnie zaczynamy dzionek- powiedziałem i całowałem jąposzyji , piersiach i brzuchu.


* * *


Kilka godzin potem leżeliśmy- Wow- powiedziałem, przymając ją w ramionach- Kate przeba chyba wstać i gdzieś wyjść?? Po pierwsze w twoim domu ma zjawić się Ekipa do naprawy. Po drugie Pluto i Frotka musią wyjść na spacer, po trzecie musże iść na zakupy bo w lodówce mam nóż.- powiedziałem i pocałowałem ją w włosy.

Nieeeee...- jęknęłam głośno. Popatrzyłam mu prosto w oczy.- Błagam, poudawajmy że nas nie ma! Błagam... nie chcę wstawać, nie chcę ekipy remontowej, nie chcę spaceru, nie chce mi sie jeść!- zaczęłam już prawie krzyczeć.

i nie chcesz mnie??- spytałem patrząc na niaz zaciekawieniem

Uśmiechnęłam się. Przestałam rozpaczać.- Jedyne czego chcę to ciebie.- powiedziałam, całując go w czubek nosa.

przytuliłem ja - dobrze jeszcze chwilę poleżymy, ale i tak trzeba będzie wstać- powiedziałem delikatnie dotykając ją po brzuchu.

Westchnęłam- Wiesz co? Postanowiłam że zamiast tej dziury wstawię sobie wielkie okno.- uśmiechnęłam się.- Poza tym, zrobimy zakupy ale takie, żeby wystarczyło nam na miesiąc. I wytresuję psy, żeby potrafiły same wychodzić na spacer. Nie dam sobie więcej zepsuć humoru takimi rzeczami!- powiedziałam dobitnie.

no wiesz jeszcze są prawy typu ludzkiegonp. Jedzenie, kąpiel, ty jesteś kobieta masz czasem "swoje dni"...- wyliczłame dobrą minutę wszystkie czynności- wieć tak sie nie da po drugie Sastre moze się martwić o ciebie.

Jesteś okrutny.- powiedziałam z uśmiechem.- Dlaczego ty mi o tym przypominasz?- jęknęłam głośno.

ja okrutny, no wiesz co..- powiedziałem , przetulałem nas, leżałem na niej- myślę że życie jest okrutne ale u twojego boku kolorowe.

Nie chcę się stąd ruszać!- zaczęłam marudzić jak małe dziecko. Zrobiłam smutną minę.

ty sie nie ruszysz ale ja się rusze za jakieś 30 minut- powiedziałem i zacząłem nosem wodzić po jej brzuchu

Popatrzyłam na niego.- Dobra, zrobimy inaczej. Wstajemy, załatwiamy wszysko co tylko trzeba i wracamy do domu, zamykając go na 8 zamków. A potem połykamy wszystkie klucze. Co ty na to?- uśmiechnęłam się.

czy chcesz mi powiedzieć że zostane twoim więźniem??- Spytałem rozbawiony- Ale wiesz co jest mały problem i tym problemem jestem JA- powiedziałem i pocałowałem ją w piersi.

Eh... a to był dobry plan!- westchnęłam i wstałam z łóżka.- Sam tego chciałeś. Wychodzimy.- powiedziałam smutno.

Chwyciłem ją w pasie- powiedziałem 30 minut jeszcze- i położyłem nas do łóżka, całując ją w usta, bardzo namiętnie.

Byłam nieugięta.- O nie... Sam mówiłeś że musimy zrobić tyle rzeczy.... Trzeba to wszystko załatwić. Psiaki zsikają ci się na dywan, zdechniemy z głodu, a ekipa remontowa zepsuje moją dziurę!- powiedziałam głośno. Pocałowałam go w policzek i wstałam z łóżka.- Im szybciej to załatwimy tym lepiej...- uśmiechnęłąm się- A teraz powiedz mi, gdzie rzuciłeś moją sukienkę.

chwyciłem ja w pasie i przygwoźdxiłem do ściany - 30 minut dla mnie- powiedziałem i wbiłem się w jej wargi z rtaką żadzą jak jeszcze nigdy, całwałem łapczywie.

Ledwo mogłam oddychać- No nie wiem, nie wiem...- westchnęłam cicho.- Eh...- popatrzyłam mu prosto w oczy- No dobra.- powiedziałam wesoło i pocałowałam go namiętnie.

Mniam, jak miło że uległaś dzisiaj mi- powiedziałem i całowałem ją gorliwie , udowadniają że nie musi tej decyzji żałowac.

Uśmiechnęłam się i pocałowałam go namiętnie. Popchnęłam go lekko na łóżko.

nie lubisz przemocy a to co??- spytałem uśmiechając sie szelmowsko i ciągną ją do siebie.

To niby była przemoc?- zapytałam leżąc na nim. Całowałam jego usta i szyję.

a nie?? no jasne ze to przemoc ale jaka miła.- miałem gilgotki na szyji wiec śmiałem się cały czas kiedy ona mnie całowała po niej- to też jest tortura ty kacie- powiedziałem i przeturlałem sie tak że ona była pode mną.

No dobrze, już będę grzeczna...- wyszeptałam mu do ucha. Pocałowałam go namiętnie obejmując rękami jego szyję.

W tym momencie zadzwoniła komórka, odebrałem ją choć nie chętnie to co usłyszałem przez telefon sparaliżowało mnie.Dzwoniła Alien wilczyca, szefowa mojej byłej sfory. Wstałem natychmiast, nie odzywałem się, po 2 minutach rzuciłem telefonem o ściane.

Eric...- wyszeptałam trochę przerażona. Podeszłam do niego.- Co się stało? Kto dzwonił?- zapytałam go.

Przytuliłem ją mocno- ta nowa psinka do kogoś należy teraz chce jej zwrotu- powiedziałem bez emocji- a Właścicielem jest Alien szefowa sfory, mojej byłej sfory.- powiedziałem nie patrząc na Kate.

Nie...- Tylko tyle udało mi się powiedzieć. Czułam nadchodzące kłopoty. Przytuliłam go jeszcze mocniej.

Chce się spotkać ze mną, i tylko ze mną- powiedziałem - wie o tobie, ale jak to ujeła "Ona mnie nie obchodzi...'- urwałem bo dalej powiedziała " chcę sibie i tylko ciebie, bo ty się mi zbuntowałeś", pocałowałem Kate w włosy.

Zaczęłam ciężko oddychać ale przestałam się bać.- Co ona od ciebie chce?! Nie puszczę cię samego!- powiedziałam głośno.

chce tylko porozmawiać- powiedziałem bez namysłu* Wierutne kłamstwo * pomyślałem natychmiast, Ale bałem sie że Kate moze iść za mną a chciałem spotkać się z Alien sam- spotkanie jutro w połódnie, pójdę na nie.

Popatrzyłam mu prosto w oczy.- Powiedz mi prawdę. Co się wtedy może stać?- zapytałam go cicho. Bałam się, że mogę go stracić.

Naprawdę mi wiem, ale wszystko jest możliwe od rozmowy zwykłej do śmierci jej lub mojej lub nas obojga. Tego nie da się przewidzieć- powiedziałem popatrzyłem jej w oczy wiedziałem ze boi się mnie stracic- Objecuję że wrócę- *tak bardzo chcę wrócić* pomyślałem , czułem że łzy mogą za chwilkę pokazać w moich oczach.