Mała Farma Sastre

no wiesz może ja dzisiaj będę na dole....żebra....- powiedziałem namiętnie miziając jej policzek swoim nosem. moja ręka zjechała powoli z pasa na udo......

-nigdy w życiu .
powiedziałam pomiędzy pocałunkami .

policałem jej ciało od szyji do pępka:
jesteś pewna.......- polizałem ją znowu- napewno??- spytałem i popatrzyłem na nią bardz bardzo namiętnie, moja druga ręka masowała delikatnie jej pas

- jestem pewna .
zamruczałam . moje palce wbiły się w plecy Sastre . całowałam jego szyję od czasu do czasu podgryzając ją .

to co robiła spowodowało to ze przywarłem do niej jeszcze bliżej, chciałem aby nie bolało ją nic:
Wiesz ale wolałbym zeby opatrunki zostały na miejscy....- wyszeptałem jej do to ucha i przygryzłem płatek a potem delikatnie possałem go....

- nie mogę obiecać - wymruczałam .


po kilku godzinach dzikiego sexu zasnęłam wtulona w tors Sastre .

nie zasnąłem tylko patrzyłem na nią wtulona obok mnie.......czas przestał mieć znaczenie.......mogłem leżeć i leżeć i lezęć byle by ona była przy mnie. Delikatnie wodziłem palcami po jej plecach mając na swojej twarzy uśmiech......

otworzyłam oczy i ziewnęłam . uśmiechnęłam się do Sastre i przeturlałam się na niego . delikatniee zaczęłam całować jego tors . czuł am się znacznie lepiej .

Madame może głodna, spragniona aalbo chce kąpieli??- spytasałem , oddech mi przyśpieszył - wymęczyłem cię, powinnaś jeszcze pospać.....- uśmiechałem się cały czas...

- może trochę głodna
uśmiechnęłam się .
- ale przeżyję
wróciłam do całowania jego nagiego torsu .

Madame jest bardzo robudzona, a powinna leżeć i spokojnie czekać....- mówiłem to z rozbawieniem jednocześnie głaskając ją po nagich plecach....

- na co mam czekać ?
spytałam i polizałam jego wargi .

Maleńka jesteś straszne uparta ale to lubię w tobie,= powiedziałem, powoli dotykając jej pleców moje ręce znalałzy się na jej karku, drżały ,ale niez nerwów tylko z namiętności. Podniosłem się tak że teraz obydwoje siedzieliśmy, moje usta powędrowały do jej ucha a potem na szyję..... dyszałem ciężko, serce mi waliło a ręce dotykały ją.....

cicho jęknęłam . moje usta znalazły jego i wręcz brutalnie wpiły się w nie . zaburczało mi w brzuchu .
- przepraszam
powiedziałam piskliwym głosikiem .

oderwałem się:
Zjemy śniadanie i wrócimy to tego..........- zmruknąłem z zadowolenia na jej reakcję...- musimy coś zjeść...A na co masz ochote??= dyszałemcieżko ale byłem usatysfakcjonowany jej reakcją.....

- dooobrze
przewróicłam teatrealnie oczami . wstałam i owinęłam się satynowym prześcieradłem . Sastre leżał jeszcze na łóżku . stanęłam w drzwiach plecami do niego i zrzuciłam prześcieradło . kątem oka patrzyłam na jego reakcję . usmiechnęłam się pod nosem i zeszłam na dół .

głoiśno przełknełem ślinkę, wstałem, poszedłem do pokoju, wyciągłem spodnie dresowe, ubrałem, zszedłem na dół, stanąłem za nią:
Madame wygląda przepięknie, szkoda że ma bandarze ale i tak sexi jak nie wiem co...- powiedziałem to i delikatnie rękami pogłąskałem jej plecy:
Co zjesz??- spytałem cicho mrucząc
*Muszę powiedzieć że tak wygląda najbardziej sexi.... włąsnie z bandarzami....szkoda zę ma problem z żebrami.....* myślałem patrząc na nią pożadliwie...

- jajecznica ?
zaproponowałam . usiadłam na kanpie .

okey...- powiedziałem,patrząc jak odchodzi. 15 minut póżniej jajecznice podałem jej na kanape razem z kawą i sokiem: dzisiaj ja karmięc ciebie...- zaśmiałem się szczęsliwy....
*za to że ty mnie* myślałem chichrając sie w myślach na to wspomnienie.....

- dzięki
uśmiechnęłam się i wzięłam do ręki kubek z kawą , który po chwili był już pusty . spojrzałam w stronę okna . pogoda była cudowna .

parmiłem ją i strawiało mi to ogromną przyjemność, międzyczasie sam zajadałem jajecznicee:
Moje pójdziemy na spacer??obiecałem ci kiedyś ale nie wyszło....a dzisiaj jest ładna pogoda...- spytałem ją bo zauważyłem że patrzy w okno....

- świetny pomysł . tylko jest jeden mały problem - nie mam ubrań - wyszerzyłam zęby .

ciii...- powiedziałem, powoliwstałem i poszedłem na góre z wnętrza szafy wyjąłem pakunek, była w nim seledynowo- szara tuniko- sukienka, szedłem na dół i pokazałem jej ją:
Może być?- spytałem delikatnie i nie pewnie....

wytrzeszczyłam oczy
- jest , jest , jest .. - brakowało mi słów - jest PIĘKNA ! - podbiegłam to Sastre i uniosłam wysoko ręce , aby mógł mi ją założyć .

mam nadzieję że w twoim rozmiarze...- powiedziałem cicho....cieszyłem się reakcją Camille......

- no na co czekasz ? - ponaglałam go jak małe dziecko . cały czas uśmiechałam się od ucha do ucha .

Co mam zrobic??- popatrzyłem na nią nie byłem pewny czego chce ode mnie

przewróicłam teatreal nie oczami . wzięłam sukienkę od Sastre i pobiegłam na górę . weszłam do łazienki i założyłam na siebie nowy ciuch . wyglądałam extra . - jeszcze tylko .. - spięłam włosy w kok . kilka pasemek opadało mi na twarz - super ! - zmierzyłam się wzrokiem .

czekałem na nią u stóp schodów
* Mam nadzieję ze pasuje .....* oparłem się zamyslony o ścianę, patrzyłem na górę schodów......

wyszłam z łazienki i zeszłam po schodach . - i jak ? - spytałam .

zagwizdałem przeciągle:
No no no...ma się to oko....- pomyślałem uśmiechając się choć pełne szczęście nie pokazały moje oczy....wyciągnąłem rękę - to gdzie idziemy??

ujęłam rękę Sastre i wyszliśmy na spacer .

weszłam do domu . strasznie bolaly mnie żebra więc sięgnęłam po apteczke . znalazłam środki przeciwbólowe . łyknęłam całe pudełeczko .
- chyba nie zaszkodzi - powiedziałam sama do siebie . puste opakowanie postawiłam na blacie i ruszyłam do góry . weszłam do sypialni i położyłam się na łóżku . zasnęłam ( a może nie zasnęłam , a straciłam przytomność ) i nie czułam bólu .

wróciełm do domu, w salonie jej nie było, łazienka tez, zajrzałem do jej pokoju i ku swojemu przerażeniu od że zażyła całe pudelko tabletek , bardzo mocnych tabletek, przeciwbólowych. wparowałem do pokoju, poderwałem ją z łóżka, pobiegłem do łazienki, dwa palce włożyłem jej do gardła i pozwoliłem zwrócić jej zawartość żołądka, poitem wprowadziłem ją pod prysznic i letnim przysznicem ją cuciłem
* Co ci szczeliło do głowy..*pomyslałem

- co jest ?! - krzyknęłam . nie wiem jak , ale byłam teraz pod prysznicem , a po moim ciele leciała woda .

kotku wiesz jak wyglądałaś jak no trup........- powiedziałem do głosem pełnym przerażenia-nie wiem co ale wpadłem w panike....

- oh głuptasie - uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niego .

zakreciłem kran, zdiąłem jej sukienkę,wytarłem ją odbandażaowywyjąc jej rany:
Może i jestem głuptasem ale jestem głuptasem który ciebie bardzo bardzo kocha- powiedziałem wycierając ją dokładnie. ubrałem jej szlafrok i sam też przebrałem się: no a teraz idziemy odpocząć moja droga bo chyba wczoraj przecholowaliśmy...- Uśmiechnąłem się porwałem ją na ece zaniosłem do pokoju i położyłem na łóżku. nachyliłem się nad nią , pocałowałem czoło potem nos, potem usta, następnie dekold, żebra z obu stron i skończyłem na brzuchu. Całowałem ją przez szlafrok potem położyłem się koło mniej:
Myślę że pierwszą rzeczą jaką trzeba będzie to kupienie ci ubrań.... - uśmiechnąłem sie, przewróciłem na bok i patrzylem na nią.....

odwróciłam się w jego stronę i wpatrywałam się w jego oczy . nie miałam zamiaru iść spać . chciałam być tylko z nim .

Madame ładnie wygląda pięknie w tym szlafroku...- uśmiechnąłem się najpiękniej jak potrafiłem...

-pff .. a ja myślałam , że ładniej bez . - uśmiechnęłam się i przewróciłam na plecy , wlepiając wzrok w sufit .

no cóż Wtedy Madame wygląda bardzo bardzo ładnie i sexi ale teraz wygląda Madam ładnie....- powiedziałem i pocałowałem ją w policzek...

-ahh taak ? - uśmiechnęłam się . zamknęłąm oczy i zasnęłam .

przytuliłem głowę do jej ramienia i również zasnąłem.....

obudziłam sie dosyć wcześnie . była może 6 albo 7 . powoli wstałam , żeby nie obudzic Sastre . ubrałam jego koszule i poszłam do łązienki . wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół . na śniadanie zrobiłam omlety i kawę . postawiłam na tacy jedzenie i popędziłam do góry . weszłam do pokoju i czekałam aż zapach omletów i świeżej kawy obudzi Sastre .