Bar Bloody Valentine

Nic cieekaweego!! - zanucilem i spojrzalem na nia znad trzeciej szklanki czystej - a u ciebie??
Jeszcze raz - rzucilem do barmana.

- hmmm ... pomyślmy .... nuda ? - upiłam łyk drinka .
- dawno cię nie widziałam .. ostatnim razem wyzwałeś mnie od idiotek . już ci przeszło ? - zaśmiałam się .

Tak powiedzialem?? - z niedowierzeniem spojrzalem na nia znad kolejnej szklanki wodki - jakos sobie nie przypominam... moze to i lepiej... musialem wtedy byc niespelna rozumu...

- możliwe - uśmiechnęłam się . - chyba masz na dzisiaj dość , co ? - wskazałam na już pustą szklankę .

A czemu tak sadzisz?? - kiwnalem do barmana. - Chyba nie probujesz mi pwoedziec, ze za duzo wypilem...

- właśnie to próbuję ci powiedzieć - uśmiechnęłam się . dopiłam drinka i oparłam się o blat .

Lepiej popic w barze niz posiedziec w burdelu... - powiedzialem - jeszcze raz...

- może masz rację - odgarnęłam grzywkę , która opadała mi na oczy .

A tak wlasciwie... to czemu siedzisz w barze... zamist w domu... - zapytalem wychylajac ... kolejna (ciezko powiedziec ktora juz) szklanke czystej.

- hmm ... - zastanowiłam się . - chciałam się upić i zabawić - wyszczerzyłam zęby w usmiechu -a ty ? - spytałam dokańczając whisky - jeszcze raz to samo . - rzuciłam do barmana i spojrzałam na Santiago .

Liczylem ze spotkam kogos z kim zapomne o reszcie .... siwata - zasmialem sie dopijajac alkohol.

- noo tak - uśmiechnęłam się . - a jak tam idą interesy w ... klubie . jesli mogę tak to nazwać - uniosłam jedną brew .

hah - przymknalem oczy - czy naprawde chcesz o tym rozmawiac??

- nie . - powiedziałam szczerze . założyłam nogę na nogę i upiłam łyk drinka .

No wiec na co masz ochote?? - spojrzalem na nia i usmiechnalem sie lobuzersko.

- a masz coś do zaproponowania ? - również uśmiechnęłam się łobuzersko .

Weszłam uśmiechnięta do baru. Zamówiłam sok pomarańczowy i usiadłam przy moim ulubionym stoliku. Zaczęłam obserwować ludzi siedzących w barze.

Podeszla do baru i zamowilam TanenRed. Mocne, ale dobre... Rozejrzalam sie dookola i przy jednym ze stolikow zauwazylam Alice. Wzielam drinka i ruszylam w jej strone.
Hej pomachalam.

Cześć, Lys.- uśmiechnęłam się do niej.- Co u ciebie?- zapytałam.

AA... wlasciwie to nic ciekawego przysunelam sobie krzeslo i usiadlam. a ty czemu tak sama tu siedzisz??

Często siedzę sama. Przyzwyczaiłam się do samotności.- Westchnęłam, i napiłam się soku.

A ja wrecz przeciwnie... dawno nie belam tak... samotna... - zasmialam sie - jej jak to brzmi...

Samotna? Ty?- Zdziwiłam się.- Wydawało mi się żeee... masz kogoś.- zamyśliłam się.- Przepraszam, nie chcę się wtrącać w twoje sprawy.

Wchodząc do BV wrzuciła notatnik do torebki. Zatrzymała się przy barze i zamówiła drinka. Zobaczyła , że dziewczęta już siedzą przy stoliku.
- hej - pomachała do nich.

Hej Ane... - odpowiedzialam zmulonym glosem - co tam??

Hejka.- Uśmiechnęłam się do niej.

- Nic tam - uśmiechnęła się - Smys znów zanudzał i darł się jak głupi - zachichotała i dosiadła się do stolika Lys i Alice - A co u was ?

Unioslam brwi i wychlepyalam troche ze szklanki.
Nuda...

taaa - dodała upijając łyk drinka - przydałaby sie jakaś impreza - zamyśliła się.

No, przydałaby się. Już od dawna nie widziałam wielu osób, więc moglibyśmy się spotkać.- westchnęłam.

Ehh - westchnelam upijajac kolejny lyk.

- Lys , co Cie gryzie? - zapytała robiąc zatroskaną minę

Mnie?? - spojrzalam na Ane z dosc sztucznym usmiechem - zupelnie nic... ale wiecie... ja chyba juz pojde...wstalam i zasunelam krzeslo.
Chyba powinnam cos zjesc... - wytlumaczylam sie.

- Odnoszę dziwne wrażenie , że gdy tylko ja sie zjawiam ty się zmywasz- mruknęła dopijając drinka .

Nadinterpretujesz Ane... poprostu zglodnialam - usmiechnelam sie i ruszylam do wyjscia.

Wbieglem do baru. Zlapalem Lys w drzwiach.
Musimy porozmawiac. stwoerdzilem zatrzymujac ja.

Nie teraz... odpowiedzialam oschle. Teraz ide na polowanie.

- Tylko wroc tu!! - krzyknalem gdy wychodzila.
- Co do... - rozejrzalem sie dookola. zauwazylem Ane i Alice.
- Siema... - podszedlem... - Podaj czysta... - krzyknalem do barmana siadajac przy stoliku.

Hej.- uśmiechnęłam się. "A to nie o niego chodziło..." przyszło mi na myśl, kiedy przypomniałam sobie rozmowę z Lys.

weszłam do BV i rozjerzałam się po lokalu . zauważyłam naszą elitkę i szybko ruszyłam w ich stronę
- hejka dzieciaki - uśmiechnęłam się .

- dzieciaki?! Tez mi coś! Ełi ... przeginasz - zaśmiała się gorzko - No proszę , Pan Prezes nas odwiedził

- taaa.. - dostawiłam krzesło i usiadłam obok Alice - Ane ,wychodzi na to , że będziemy razem studiować . - uśmiechnęłam się .

Spojrzałam na Ełi i Ane- A jaki wydział wybrałyście?- zapytałam z ciekawości sącząc sok.

- Literatura Angielska- usmiechnęła się szeroko i dopiła drinka - To jak z ta imprezą ?

- impreza ? - zdziwiłam się - i nikt mnie nie zaprosił ?! - udałam obrażoną , ale zaraz potem się uśmiechnęłam .