Madame Jojo's

[Eufrazja mnie powaliła. XDDDDDDDDDD Kyaaa ^^]
Uniósł zdziwiony jedną brew, gapiąc się na wampirzyce tym samym badawczym wzrokiem, co Ane na niego. Jakby go napastowała oczyma. XD Boże, zaraz dojdzie do rękoczynów. O.O Wzdrygnął się mimowolnie. Nie zebymial coś przeciwko i w ogóle, ale tak jakoś. - Nie postarzam, zwracam się do Dam z szacunkiem, a nie jak miejscowy menel. - Pokazał jej język i kiwnął głową, mierząc wzrokiem dwójkę wampirów niedaleko. Co za ochyda! xD Para...?

- Dam ... a od kiedy żyjemy w średniowieczu ? - nadal świdrowałam go wzrokiem .Wyglądał tak komicznie! Niczym jakaś ropucha - Menele są fajni i tyle się od nich można nauczyć! Wiedziałeś , że pad Zdzisiek to syn pana Jana z kontenera na śmieci numer 3 ? Ha ... i był w Japonii, tak jak mój kumpel Will. Fascynujące....

Już miałam coś powiedzieć, ale w porę ugryzłam się w język. Popijając alkohol przeniosłam wzrok na ścianę, ale tuż po tym z powrotem spojrzałam na siedzące przy stoliku wampiry.

*sam jesteś ohyda japońcu ! xD drzewa są piękne ! drzewa trzeba kochać ! ty się nie znasz ! XDDD * - FOCH XD

- pochodzę z Bułgarii. Przyjechałem tu "na wakacje". Nie wiem czy mi się tu podoba . Przebywam w tym mieście za krótko by docenić jego piękno. - uśmiechnąłem się. Nie lubiłem mówić o sobie. Miałem zbyt dużo tajemnic (np. takich , że lubię biegać za wiewiórkami XD) Nagle zdałem sobie sprawę, że taka ładna wampirzyca musi mieć kogoś. Zsunąłem swoją dłoń z ręki dziewczyny, uśmiechając się przepraszająco.

Przewróciłam teatralnie oczami i uśmiechnęłam się delikatnie.
-dzięki , że załatwiłaś tą sprawę z zakupami - zwróciłam się do Al, nie chciałam przerywać Aniołkowi i Ane.

Wolałam nie wspominać, ze chciałam kupić czarny wózek i kupiłabym zapewne taki gdyby nie Ane.- Nie ma za co.- Wyszczerzyłam się.- A jak się w ogóle czujesz?- Zapytałam z troską w głosie.

[sama jesteś ropucha!!!!!! Xd To Mój Jang geun seuk! ^.^]
Zerknął na Ane z rozbawieniem. - Wypiłaś za dużo, co nie? xP - Spytał, chichocząc pod nosem. Co ten alkohol rtobiz wampirami, to on nie wiedział. XD

- to może zabrzmieć dziwnie , ale dobrze. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki. - za kilka tygodni Ir , będzie wyglądać jak 6-letnie dziecko.

*Ignis spoważniała. Podparła rękoma brodę.* No tak.. mój błąd.. mówiłeś ze dopiero przyjechałeś...*zerknęła na wampiry siedzące nieopodal*
Hmm.. Coś jest nie tak? *wskazała wzrokiem na grupę*

- Nie ... nie muszę pić żeby zachowywać się jak wariatka - fochnęłam się - inaczej patrzę na życie - wystawiłam język i z rozbawieniem patrzyłam na jego chichot.
- Mam dość bycia poważną, ludzie poważni są nudni! Trzeba się bawić puki się chce i ma na to czas , chociaż w naszym wypadku mamy aż za dużo tego czasu - uśmiechnęłam się pogodnie - a teraz opowiadaj gdzie byłeś!!! Bo aż mnie ciekawość zżera

- nie ! tzn. nie , wszystko w porządku - uśmiechnąłem się nerwowo. Przełknąłem ślinę - masz.. masz kogoś ? - spytałam patrząc uważnie na wampirzycę.

Uśmiechnęłam się.- No to świetnie. Chociaż z drugiej strony nie nacieszysz się wiele tym, że jest taka mała. W ogóle podziwiam cię za to że zdecydowałaś się na coś takiego jak dziecko.- Przyznałam szczerze, jednocześnie rozmawiając z Ełi i słuchając Ane i Aniołka.

* Odetchnęła. Ach.. więc to o to chodzi?*
Nie. Nie mam. *odpowiedziała krotko. Nie miała zbyt wielu pozytywnych wspomnień jeśli chodziło o związki. Bała się tego. Dlaczego - tego sama do końca nie wiedziała*
A tyy...? *zapytała niepewnie*

- szczerze mówiąc , gdyby nie Ane , to pewnie nie urodziłabym- uśmiechnęłam się - a tak wgl. to chyba powinnam już wracać. do zobaczenia. - pocałowałam Al w policzek - zadzwonię. - uściskałam Ane oraz Aniołka i wyszłam z lokalu.

-nie - uśmiechnąłem się - przepraszam cię, ale muszę już iść. Może spotkamy się jutro o 17 na wybrzeżu ? - spytałem.

Ależ nie masz za co przepraszać. *uśmiechnęła się*
Postaram się przybyć punktualnie. Racja.. późno już czas się zbierać...*uśmiechnęła się i wstała z krzesła* Więc.. Do zobaczenia

Trzymam cię za słowo.- Wyszczerzyłam się do Ełi i spojrzałam na Angela i Ane, przysłuchując się ich rozmowie. Nie miałam zamiaru długo tu siedzieć, musiałam gdzieś jeszcze dzisiaj iść.

Odprowadził wzrokiem Eufrazję i znowu mu zajechało tym dziwnym zapachem. Wzdrygnął się. Zmarszczył czoło.- Ełi ma ...- Gdyby był człowiekiem, zakrztusiłby się własną śliną- ... dzieckoo_O ? Ocknął się dopiero po chwili, przypominając pytanie Ane. - A byłem w Korei. Co... nie widać, nie? XD

- Ta ... a dokładnie dziewczynkę - zaśmiałam się gdy zobaczyłam jego reakcje - czemu się tak dziwisz ... normalna kolej rzeczy. - przewróciłam teatralnie oczami - Widać , widać ... Koreańczyku !

Ane, no błagam cię! Mówisz jakby w końcu każdy miał mieć dziecko.- Stwierdziłam, upijając łyk kolejnego drinka.

Obiło mu się o uszy, że ma być jakaś impreza... więc poszedł. Oczywiście efektowne spóźnienie... ahh
Wszedł do restauracji czy co to to tam było o rozejrzał się dookoła żadnego rytualnego pożerania i gwałcenia ludzi... nuda... to bardziej przypomina stypę niż imprezę... mruczał coś pod nosem.
Pewnym totalnie obojętnym krokiem przeszedł przez salę by dojść do znajomych mu pijawek.
- Przepraszam co tu się właściwie dzieje?? - zapytał unosząc zadziornie brew.

- No a czemu nie ? To najbardziej ludzki "odruch bezwarunkowy". Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego ... a że Ełi jest wampirem to tylko mało istotny szczegół - stwierdziłam i upiłam łyk drinka.

Nie uwierzysz, ale wiele ludzi jakoś nie ma dzieci i są szczęśliwi. Nawet bardzo szczęśliwi.- Odparłam.- Niby impreza.- Uśmiechnęłam się na widok Santiego.

Lekko przytępionym wzrokiem rozejrzał się dookoła - że niby jak? A gdzie... krew... a gdzie porozrzucane martwe ciała... gdzie głośna muzyka i orgia... - otworzył szeroko oczy...

- Santi - wyszczerzyła się do niego - Al, ale większość z nas marzy o dziecku. Bynajmniej ja i ty mamy inne podejście do dzieci , ale Alex zawsze marzył o gromadce bachorów - wstrząsnęła się na samą myśl o 5 potworkach , które biegają w te i z powrotem, roznosząc przy tym cały dom w drzazgi...

Dziecko?! jakie znowu dziecko?? - spytał krzywiąc się z degustacją żeby nie powiedzieć z obrzydzeniem. Z tego co słyszał mniej więcej domyślał się w czym rzecz..

- A ten zawsze nie w temacie .... - jęknęłam zdegustowana - poza tym, gdzie się łachudro podziewałeś !

Zmrużył oczy i jakby chciał zrobić Ane na złość rzucił obojętnie - tu i tam... - uśmiechnął się ironicznie spoglądając z góry na wampirzyce.

- Głupek - rzuciłam mu ironiczne spojrzenie - Angel ... pobudka! To dziecko tak wyprowadziło Cię z równowagi ?! - pomachałam mu ręką przed twarzą aby się ocknął. Śmiałam się przy tym , ponieważ chłopak zamarł niczym rzeźba intensywnie nad czymś myśląc.
- dobra ja się zmywam - stwierdziłam, nadal śmiejąc się pod nosem - zrobiło się późno , a mam do skończenia jeszcze pewien projekt.
Ucałowałam Alice i Angela , a do Santiego nawet się nie uśmiechnęłam. Rzuciłam tylko na odchodne - Wiesz co , myślałam , że jesteś inny ... - po czym zniknęłam w drzwiach wyjściowych.

Dzieci to zło, zapamiętajcie to sobie.- Rzuciłam do nich i wstałam.- Ja chyba też już pójdę. Muszę coś koniecznie załatwić.- Powiedziałam do nich i uśmiechnęłam się po czym wyszłam z klubu lekko chwiejnym krokiem.

Spojrzał na odchodzącą Ane ponownie mrużąc oczy i zastanawiając się o co jej właściwie chodzi.. po kilku sekundach jednak odpuścił wzruszył ramionami rzucił krótkie cześć i t4eż sobie poszedł.