Bar Bloody Valentine

- napisałaś mi sms-a ?!- zdziwiłam się wyjmując telefon - no tak, rozładował się ! - warknęłam i rzucając komórkę o podłogę , która roztrzaskała się.

- Oj nie ważne... Lepiej opowiadaj jak tam nasza mała Ir - szybko zmieniłam temat - Samotna kobieta z dzieckiem, a to Ci dopiero. Przestań się zamartwiać! - stuknęłam się w środek czoła palcem . Bezsens , nie dość , że siedzi w domu kamieniem jakby jej tyłek przymarzł do schodka to jeszcze gada nam tutaj jakieś brednie. To , że ma dziecko , przecież nie jest jakąś zbrodnią.
- Oj Ełiii głuptasie!

- mała Ir daje mi w kość. Może chciałabyś się nią zająć , tak mniej więcej ... do końca życia ? - spytałam uśmiechając się.

Parsknęłam śmiechem, widząc rozwaloną komórkę.- Żartujesz sobie? Mogłabym nią się zajmować ciągle, dopóki nie skończy 5 lat.- Uśmiechnęłam się. Polubiłam tego dzieciaka, choć nie podobało mi się że tak szybko rośnie- nawet nie zdążyłam zobaczyć jej jako paromiesięcznego niemowlaka. A do 5 lat, bo potem dzieci robią się głupie i marudne, choć optymistycznie zakładałam ze z Ir tak nie będzie.

- mam nadzieję , że Ir wdała się we mnie , a nie w Alexa - uśmiechnęłam się szeroko - no dobra dziewczyny, muszę się zbierać. Ir pewnie zgłodniała - wstałam i pożegnałam się z przyjaciółkami. Wyszłam z BV.

- 3 latki są wredne ... - No bo taka prawda. Znałam kiedyś trzylatka i wyrwał mi taki element połowę grzywki! Później odrastała mi przez dobre trzy lata! Westchnęłam układając dłonie na blacie stolika i niemalże się na nim kładąc - Jaaaakaa nuuudaaa!

Przepraszam Ane, ale na mnie też już czas. Późno już, a muszę jeszcze gdzieś iść.- Uśmiechnęłam się do niej przepraszająco i wstałam.- Do zobaczenia.- Wyszłam z bv i pobiegłam przed siebie.

Nie mając nic więcej do roboty sama też udałam się do siebie :PPP

No to zaszli. Przed wejściem, jakiś paker z zachodu zmierzył go centralnie i chamsko wzrokiem. o_O Co to ma być?! Jakaą kontrola graniczna? Spojrzał na Ane lekko zakłopotany. - Ehm, Gomen, ale.... co on się tak na mnie gapi? nie widział wampira z Japonii? XD - Uśmiechnął się jednak nerwowo.

- Tom ... - warknęłam na ochroniarza , który zawsze był barmanem - Przestań się wygłupiać - przewróciłam oczami i otworzyłam drzwi do środka.
- przestań marudzić - to już było skierowane do mojego towarzysza - nikt się na Ciebie nie gapi - szepnęłam mu do ucha. Spinał się cały jak jakiś drewniany kołek. Złapałam go mocniej za rękę i wciągnęłam na siłę do środka.
- Jeszcze mi będziesz dziękował - uśmiechnęłam się irytująco , widząc , że zaraz zacznie swój recital pt. " wampir w skórze Japończyka"

Pokiwał głową zrezygnowany i wszedł za nią do środka, odrazu czując i poznając kolejne zapachy, te wampirze, jak i ludzkie. Interesujące... Podszedł do stolika, odsuwając krzesło dla wampirzycy. Uprzejmość to jego specjalność. - Myślisz, ze będę ci dziękował za to? XD - Odchrząknął z niewielkim rozbawieniem. jak dla niego to tu wszędzie roiło się od rasistów. Wystarczy spojrzeć na te ich miny...

- Myślę , że będziesz. Ja już dawno przestałam się przejmować co ludzie o mnie myślą - znowu wyszczerzyłam się , prezentując przy tym komplet śnieżnobiałych zębów.
Przymknęłam oczy zamyślając się na chwilkę. Patrzyłam na niego cały czas (niczym szpak w 500 zł xDDDDDDDDDDDD)
Analizując każdą z rys jego twarzy.
- A właśnie. Wyjaśnij mi dlaczego ja tak bardzo nie działam Ci na nerwy gdy patrzę na Ciebie choćby w tej chwili ? hmm ?

Zerknął na nią, omalże nie wypluwając z ust trunku, jakim było jego ulubione martini. Wytrzeszczył odrobinę swoje skośne oczy i wytarł buzię serwetką. Sam nie wiedział czemu nie działa mu na nerwy. - A skąd mam wiedzieć, nie robię za wróżkę. - Wyszczerzył się także w uśmiechu. - Po prostu chyba patrzysz tak..... jak chcę, abyś patrzyła. XP

- To pomyśl sobie , że Ci wszyscy ludzie patrzą na Ciebie tak jak ja ^^ - zachichotałam. Nie wiem co kryło się pod zdaniem " patrzysz na mnie tak , jakbym chciał żebyś patrzyła" ale wydawało mi się jakąś totalną aluzją OO Odchyliłam się na krześle i zastanawiając się " co też poeta miał na myśli" patrzyłam w skupieniu w jego oczy. Przygryzłam dolną wargę i zmrużyłam jedno oko. Musiałam wtedy wyglądać jakoś niemiłosiernie głupio... no ale cóż. Otrząsnęłam się , zadając kolejne pytanie - a jak teraz postrzegasz Ny ? - uśmiechnęłam się ( jak to na wariatkę przystało ). Stukałam opuszkami palców o blat stolika.

Podrapał się chwilę po głowie, nie wiedząc o co mu samemu chodziło. Gubił się, Ha! Pierwszy raz!xD Patrzą tak jak ona.. hmm.. jakoś nie dawało rezultatów, bo nadal czul się dyskryminowany i gwałcony wzrokiem przez pozostałe Panie w tym lokalu. - One mnie już wkurzają. - Zmarszczył brwi oburzony. Wtedy zauważył jej głupkowatą minę i roześmiał się. - Jestem totalnie zauroczony... - Uśmiechnął się szeroko, popijając drinka.

- O boże ... - odwróciłam się , a moim oczom ukazał się widok wszystkich kobiet w lokalu , które jak on to ujął .. gwałciły go wzrokiem. Wyglądały jak jakieś napalone kotki. Aż ciary przechodzą po plecach.
Przysunęłam krzesło bliżej niego , bezczelnie kładąc mu głowę na ramieniu - mam nadzieję , że teraz się odczepią - mruknęłam , bo miałam już dość tych jego "adoratorek".

Wybałuszył oczy na całego, próbując zachowywać spokój. Spokojnie, Shuji ty idioto, palancie jeden... xD Położyła głowę na jego ramieniu, aby odrzucić te napalone kocice, czy po prostu skorzystała z okazji, aby się jakoś do niego zbliżyć? Posłał adoratorkom złośliwy uśmieszek. - Wiesz, że ratujesz mnie przed stadem zgłodniałych bogiń, pragnących zaspokoić łaknienie? XD ! - Zaśmiał się i położył dla ostrożności dłoń na jej talii, nie mogąc przestać chichotać. Biedaczki. XD

- Wiem ! - Uznałam to za komplement. Zachichotałam bo zabrzmiało to niemal jak z jakiegoś filmu rodem z holiłuduuu....
Przymknęłam oczy , ale przez niedomknięte powieki obserwowałam te wstrętne ropuchy , które tylko czyhały aż pójdę do łazienki , albo zniknę w niewyjaśnionych okolicznościach.
- Czyż one nie są żałosne ? - wymamrotałam cichutko.

Westchnął z uśmiechem na twarzy, znowu je mierząc tęczówkami z góry do dołu. jedna nawet była w jego guście, ale stwierdził, że bawić się w polowanie na kochanicę wampajera nie będzie się bawił. - Tak, są bardzo żałosne. - Pokiwał głową. - Tylko teraz mi nigdzie nie znikaj, bo na bankomat się przysiądą! - Oczywiście popełnił mega gafę, mówi się na bank, a nie na bankomat. XD W końcu Japończyk. xD

- Taaa ... a może jednak pójdę do łazienki ? - zaczynałam się z nim droczyć , ale nie ruszyłam się z miejsca ani na krok - chociaż nie ... za wygodnie mi tutaj - stwierdziłam leniwie się przeciągając - a z reguły i postanowienia jestem leniem to też na razie masz te swoje boginie z głowy! - zachichotałam.

Przytrzymał ją w miejscu, aby mu nigdzie nie uciekła, tak dla ostrożności, zaciskając dłoń na jej biodrze. - Nigdzie nie idziesz, one mnie pożrą. - Wyszczerzył się niewinnie i zamrugał słodko rzęsami jak jakaś lolitka w Japonii. No chyba, że chce, aby go zjadły... xD

- Już dobrze , dobrze ... nie idę ! - zaśmiałam się dźwięcznie, wplotłam palce w jego włosy rozczochrawszy mu bujna czuprynę.
- Wiesz , że jesteś jedyny facetem jakiego poznałam będąc nie pod wpływem alkoholu ?

Zaśmiał się. Jedynym?! Xd To ile 0ona ich mogła mieć po pijaku? oO Wolał nie myśleć o innych, byłych. Xd - Aż dużo ich tak było? xD - Zachichotał.

- W sumie ... to trzech. - policzyłam na palcach jednej ręki , po czym westchnęłam wspominając o ostatnim - Tylko wszyscy byli jacyś nietrafieni. Ostatni potraktował mnie jak "szmacianą lalkę " i powiedzieć , że był moim narzeczonym ... - westchnęłam ponownie, przytulając się bardziej i tłumiąc swoją złość i nienawiść. Zawsze trafiałam albo na skończonych chamów , albo na jakiś debil. Nigdy nie sądziłam , że mogłabym ( i to po trzeźwemu) spotkać kogoś tak miłego i uprzejmego.

Kolejna co mówi, ze po trzeżwemu spotkała wspaniałego faceta. Nie zaliczał jakoś siebie do cudownych przystojniakówz tona makijażu na twarzy. XD Japończycy tak mają! XD Zaczął głaskać ją delikatnie po włosach. - Spokojnie Ane. Faceci to świnie, przynaj się.. Nic nie powiem. XD

- A zwróciłeś uwagę na to , że ty też jesteś facetem ? - zachichotałam , ale zaraz spoważniałam - no chyba ... że jednak nim nie jesteś OO !
Speszyłam się niezmiernie,dziwnie gada się o niezwykłych fenomenach natury. Wiedziałam też , że czasami rodzą się takie mutanty ludzkie , że mózg jest kobiecy , a ciało należy do mężczyzny. Skrzywiłam się na samą myśl. Nie żebym była rasistką ... ale jak musi się czuć kobieta uwięziona w ciele faceta ! Koniec z zakupami, torebkami i szpilkami ? !OO Albo facet , który chodzi na szpilach ciele kobiety... boże.... już mi padło na mózg!

Przy tej dziewczynie na pewno nie da się nudzić, nie teraz przynajmniej... - Ja jestem stuprocentowym facetem. - Poklepał ją po ramieniu, po czym dalej gładził jej włosy. Pięknie się prezentowały przy jej twarzy. Ale to chyba nie tylko zasługa wampiryzmu. - Nie szalej. ! oO Ja nie jestem jakimś tam transwestytą! XD

( jak ten gruby facet z Mam talent ... no jak mu tam było ... ?! XD )

- uff - Odetchnęłam z ulgą - To miło - dodałam aby rozładować sytuację ale nie wyszło mi to chyba najlepiej. Nadal czułam się zmieszana i spięta. Że też tylko mi przychodzą do głowy takie dziwne pomysły ?!
Zawsze wiedziałam , że coś jest ze mną nie tak ... ale cały mój urok tkwił w tym , że byłam 100% wariatką i nikt nie mógł się przy mnie nudzić.

Bardzo miło. - Poprawił ją, po czym przeciągnął się na krześle. Głód zaczął doskwierać, może cza na małe jedzonko? XD Zerknął na Ane znacząco i parę razy uniósł brwi- Jeść? xD

- Wypadałoby ... - stwierdziłam poprawiając swoją bujną czuprynę , ponieważ została trochę "przylizana". Znowu przeciągnęłam się leniwie , aż w nadgarstku coś mi strzeliło i to w tej ręce , która jakiś czas temu "się zespoliła".
- To gdzie idziemy na "kolację" - nazwijmy to tak. Kolacja brzmi lepiej niż morderstwo na chodniku i to jeszcze z premedytacją.

Zamyślił się na moment, spoglądając na nią zawadiackim wzrokiem. Niech ona wybiera. - Wybieraj, znasz lepiej NY niż ja. - I tym samym wymigał się od odpowiedzi, jak miło. Wstał z miejsca i znowu się leniwie przeciągnął, aż mu także strzeliło w plecach. O.O - Auaa..? - Rozejrzał się po zdziwionych ludziach zgromadzonych w barze.

- Starzejemy się - Zachichotałam. Trzeba przyznać , że miała już grubo po 17 , a nadal wyglądałam na to swoje naście lat. Gdyby firmy kosmetyczne opatentowały wampirzy jad to kremy przeciwzmarszczkowe i livtingujące poszłyby w odstawkę.
- No to może udamy się ... Na Manhattan i skroimy grubą rybę ;P - zaproponowałam , ale nie czekałam na zaakceptowanie mojej decyzji. Schwyciłam go pod rękę i wyszliśmy z BV - a następnym razem się nie wymigasz!

Weszła do baru rozglądając się. Jeszcze nigdy nie widziała żeby było tu tak pusto- i to o takiej porze. Usiadła przy stoliku w kącie i zamówiła whiskey.

Wypiła dwa razy to samo i zostawiwszy banknoty na stoliku wyszła

Weszła do środka śmiał, mimo że nigdy jeszcze tu nie była.
Podeszła do lady i zamówił piwo. Rozejrzała się po zebranych. Nagle uśmiechnęła się lekko na widok wychodzącego chłopaka, po którego urodzie ,można było poznać iż tak jak ona, pochodzi z Japonii. Odebrała piwo i oparła się o ladę, po czym wypiła łyka.

Weszła śmiało. Nawet nie patrzyła na zebranych- miała ochotę się napić. Usiadła przy barze i zamówiła whisky.
Najpierw jedną, później drugą, po czym wyszła.

Zamyśliła się. Wypiwszy piwo, zostawiła na ladzie banknoty, zgniotła puszkę po czym wcelowała nia idealnie do kosza na śmieci. Wzięła torbę i wyszła.

Wszedł do Bloody Valentine. Od razu skierował się do barowego stołka, na którym zwykł przesiadywać. Zamówił burbon. Machinalnie rozejrzał się dookoła. Bar wydawał się jeszcze obskurniejszy niż zwykle... nie to co jego VR. Zaczął się nawet zastanawiać co robi tu, skro mógłby teraz być tam.

Długo nie zabawił. Wypił i się zmył.

Weszła do BV , kopnięciem otwierając sobie drzwi. Usiadła przy kontuarze i zamówiła butelkę czystej. Twarz Lyn pozostawała bez wyrazu. Tylko oczy świadczyły o złości , która się w niej kłębiła. Młody barman podał wampirzycy trunek i kieliszek. Nie zdążyła otworzyć butelki , kiedy coś ją tknęło. Miała przeczucie , że powinna być teraz w metrze. Dziewczyna zawsze ufała swojej intuicji , więc rzucając na blat banknot , pospiesznie wyszła z lokalu. Gdy znalazła się przed BV , założyła na głowę kaptur, który przysłaniał jej większość twarzy i w wampirzym tempie pobiegła w stronę metra.

Do baru weszła spokojnie ale czujność miała w pogotowiu. Była nowa i musiała poznać całą okolicę. "Może znajdzie się ktoś ciekawy..."- pomyślała siadając przy barze. Zamówiła sobie drinka i rozejrzała się po pomieszczeniu. "Nie za ciekawie ale jednak coś". Podziękowała za trunek i zaczęła powoli go sączyć opierając łokcie na ladzie. Zastanawiała się gdzie ma pójść i jaki zrobić następny krok.

Nudząc się niemiłosiernie rzuciła na ladę odliczoną kwotę i wolnym krokiem wyszła z baru. Nie zauważyła, że jej dokumenty, które miała w kieszeni wypadły niedaleko lady.

Weszłam do baru, w którym już tak dawno gościłam. Podeszłam do baru i zamówiłam whisky. -Tylko zostaw całą butelkę. Dzięki.- Powiedziałam do barmana i rzuciłam na ladę 50$. ~Może przyjdzie, może nie. . . ~Pomyślałam i wypiłam pierwszy kieliszek.

Mialam ochotę się upić i zapomnieć o bożym świecie. Jedynym miejscem, które idealnie się do tego nadawalo byl bar BV. No, poza moim domem, ale nie chcialam jak narazie do niego wracać. Weszlam do baru dość powolnym krokiem i usiadlam w jednym z moich ulubionych, ciemnych kątów. Podszedl do mnie kelner. Zamówilam blue lagoon i rozsiadlam sie na jednym z wygodnieszych krzesel w tym barze.

Weszła do baru , otwierając drzwi kopnięciem. Zmierzyła wzrokiem osobników , którzy siedzieli w BV i w momencie jej wtargnięcia do środka , odwrócili się w stronę Lyn. Warknęła cicho. Ból , który przeszywał jej ramię był nie do zniesienia. Wampirzyca usiadła przy kontuarze i zamówiła butelkę whiskey. Jedynym środkiem przeciwbólowym , który znała był alkohol. Syknęła cicho , gdy kolejna fala bólu spowodowała grymas na jej twarzy.

do moich nozdrzy wdarl sie zapach wampira. och nie wampirzycy. odnalazlam ja wzrokiem. nawet ladna... pomyslalam poczym parsknelam smiechem. lesbijskie mysli. to lubię! dobra, skonczylam z zartami bo dziewczyna ewidentnie cierpiala. glupio mi bylo, bo jej nie znalam ale podeszlam i cicho zapytalam : -[b] sorry, może...pomóc w czymś?