Dom Erica Folletta

Oparłam głowę na klacie Erica. Obejmowałam rękami jego szyję. "Czy to jest możliwe..." pytałam siebie w myślach.

Moje ręce trzymałem na jej plecach, serce mi przyśpieszyło, wiedziałem że to wyczuje, stałem wdychając jej zapach, który przenikał az do mózgu zapamiętując go.

Słyszałam jak serce mu przyspieszyło. Słyszałam to doskonale. Uśmiechnęłam się lekko. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Moje usta same znalazły jego usta. Całowałam go namiętnie. Bolały mnie żebra, ale nie zwracałam na to uwagi.

Ona mnie całowała a ja ją, moje ręce bawiły się jej włosami, w końcu powiedziałem:
Kate ty jeszcze nie jestes w formie.- i pocałowałem ją kilka razy w usta delikatnie, dając do zrozumienia że podoba mi się.

Doprowadzasz mnie do szaleństwa... i mówisz mi, że nie jestem w formie... Eh...- westchnęłam teatralnie, nie mogąc się od niego oderwać.

No ładnie, nie chciałem doprowadzić ciebie do szaleństwa, przepraszam- powiedziałem, choć śmiałem się z takiego obrotu rzeczy.

Ale ja się nie gniewam....- zachichotałam. Pocałowałam go namiętnie.

wziąłem ją na ręce i położyłem na kanapie - odpoczywał - podrapałem się po głowie bo nie wiedziałem czy moglę położyć się koło niej.

Pociągnęłam go za rękę, żeby położył się obok mnie. Ścisnęłam jego dłoń.- Muszę ci chyba coś powiedzieć...- westchnęłam głośno. Nie wiedziałam od czego zacząć. Nie wiedziałam, jak mu to powiedzieć.- A więc kiedy byliśmy tam w parku... i oglądaliśmy zachód słońca... Coś się stało...- zaczęłam niepewnie.

Słuchałem uważnie każdego jej słowa - mów dalej- powiedziałem i odgarnąłem jej włosy, uśmiechnąłem sie zachęcająco.

Nabrałam powietrza do płuc. Popatrzyłam mu prosto w oczy.- Ja sobie ciebie wpoiłam....- wyszeptałam i odwróciłam wzrok. Patrzyłam teraz na ścianę. Bałam się na niego spojrzeć, bo nie wiedziałam, jak zareaguje. Znaliśmy się krótko, a jednak poczułam, że nikogo nie kocham i nie będę kochać tak mocno, jak jego.

Zamarłem na ułamek sekundy- Wpoiłaś sobie mnie??- zapytałem jak głupi,przed chwilą przecież powiedziała to wyraźnie.Popatrzyłem na nią, Ręką dotknąłem jej policzka- To chyba dobrze- wyszeptałem cichutko, uśmiechnąłem się.

Dobrze... Ale nawet jeśli...- popatrzyłam mu prosto w oczy. Czułam jego dłoń na policzku- Nie wiem co ty do mnie czujesz... Nie wierzę, żebyś ty miał tak samo.... Od tego czasu czuję się tak dziwnie...- westchnęłam. Słowami nie dało się tego opisać.

Kate bredzisz wiesz.- powiedziałem i uśmiechnąłem sie zadziornie- czy ty myślisz że gdybym tego nie czuł leżałbym tutaj z toba. Może tak ale nawet nie wiesz ile lat czekałem na takie słowa. - pocałowałem ją w czubek nosa.

Przełknęłam ślinę. Popatrzyłam w głębię jego oczu.- Kocham cię.- wyszeptałam. Pocałowałam go namiętnie i przytuliłam się do niego, ściskając go mocno. Wplotłam dłoń w jego włosy.

Moje ręce powędrowały do jej pasa i przyciagnąłem ją mocniej siebie:
Kate ale na razie skończmy tylko na tych bardzo sugestywnych pocałunkach , co. - powiedziałem odrywając się od jej ust, mój głos był smutny ale nie chciałem się spieszyć.

Uśmiechnęłam się do niego.- Nie spieszy mi się.- przytuliłam go mocniej.

to była najlepsza chwila pod słońcem gdyby nie Pluto który zaczął wyć - Sprzedam tego psa, jeszcze raz takie coś zrobi.- powiedizałem trochę zły a trochę rozbawiony.

Zachichotałam.- Czego ten pies znowu chce?- zapytałam śmiejąc się.

no wiesz zawsze był ze mną a teraz od 24 godzin już nie jestem sam i jest deczko zazdrosny o ciebie.- powiedziałem uśmiechając się szczerze.

- No tak...-Westchnęłam. Wstałam i otworzyłam drzwi do salonu. Pies od razu wbiegł, podszedł do mnie i poleciał do Erica, ładując się na kanapę. Zachichotałam.

Eh.. Pluto od dzisiaj śpisz na polu.- powiedziałem zły bo mnie polizał.- co robimy bez niego??- Spytałem Kate, leżąc podparty.

Popatrzyłam na nich. Pluto patrzył na mnie błagalnymi oczkami. Westchnęłam teatralnie- Eric, przykro mi, ale twój pies ma dar przekonywania. Nie zostawimy go na polu...- uśmiechnęłam się i podeszłam do Erica. Pocałowałam go w policzek.

Jeszcze zobaczymy- powiedziałem wstałem i wywlokłem go na zewnatrz- to kara za przerywanie dorosłym.

Podeszłam do Erica. Przygwoździłam go do ściany, przytulając go.- Ten piesek ma tu na noc wrócić...- spiorunowałam go wzrokiem, choć na mojej twarzy pojawił się uśmiech.- No chyba mi nie odmówisz...- uśmiechnęłam się zadziornie.

Kate nie jak on ma mi tak przeszkadzać to niech śpi na polu.- chwyciłem ją na ręce zaniosłem do salonu , siadłem na kanapie a ja na zwoich kolanach posadziłem - no to co robimy?- spytałem , mocno trzymałem ją żeby nie mogła się ruszyć.

Ten pies i tak wróci na noc do domu.- uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że i tak postawię na swoim.- On nie robi tego specjalnie... a to że wybiera takie momenty, a nie inne to przecież przypadek.- "I tak cię przekonam..." pomyślałam.- A co chciałbyś robić?- zapytałam go.

Ten pies tam zostanie.- powiedziałem pewnie - no ja tutaj jestem jakieś 48 godzin myślałem ze ty coś wymyślisz.- powiedziałem zachęcająco

Jeszcze się okaże.- uśmiechnęłam się- No nie wiem... moglibyśmy wybrać się do jakiegoś baru czy klubu, iść na spacer, moglibyśmy też iść do mnie, choć nie jestem pewna czy nie siedzą tam moi znajomi.... Nic mi oprócz tego nie przychodzi do głowy.- powiedziałam szczerze.

Bar albo klub brzmi ciekawie.- powiedziałem przysuwając Kate do siebie- PLuto śpi na polu- powiedziałem i pocałowałem jej czubek nosa.

No to chodźmy gdzieś.- Wstałam i podeszłam do drzwi kołysząc biodrami.- I tak nie dam go wyrzucić na pole.- uśmiechnęłam się.

zobaczymy i wyszliśmy z domu, Pluto pożegnał nas smutną mina- I dobrze ci tak.- powiedziałem i poszliśmy do Klubu.





( napisz w jakimś klubie)

Wróciliśmy powoli do mnie, Pluto siedział na trawniku i patrzył błagalnie na mnie- Nie kolego , nie dzisiaj- powiedziałem twardo.

Eric, proszę!- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

o nie nie nie- powiedziałem, ten pocałunek rozmiękczył mnie trochę ale dalej udawałem.

Eeeeric, proszę!- powiedziałam słodko i pocałowałam go w usta.

Kate niee.- powiedziałem ale ona tak słodko prosiła- no dobra ale w salonie śpisz! - powiedziałem krzywiąc się.

Kocham cię.- uśmiechnęłam się i weszłam do domu ściskając Erica za rękę. Pluto wesoło szedł za nami.

eh, miękki się robię- powiedziałem uśmiechając się szeroko.

No i bardzo się z tego powodu cieszę.- powiedziałam i uśmiechnęłam się.

o nie, nie nie ,nie, to źle- powiedziałem - chcesz coś zjeść od jajecznicy nic nie jedliśmy.- powiedizałem i popatrzyłem na Kate.

Chętnie bym coś zjadła.-uśmiechnęłam się.- A na co miałbyś ochotę? Ja bardzo lubię gotować.

nno nie wiem co tam mamy w lodówce.- powiedziałem szczerze.- zaraz sprawdze

No dobrze.-uśmiechnęłam się i poszłam za nim do kuchni.

otworzyłem lodówkę i zamknąłem- Tam nic nie ma- powiedziałem, rozbawiony.