Dom Erica Folletta

Spokojnie to psinka da sobie radę - powiedziałem- wiesz prędzej bałbym się jak ty byś rodziła a nie jak ona , to zwierze ona instynktownie wie co robić..- dodałem.

No mam nadzieję że ona da sobie radę.- powiedziałam powoli.- No dobra, to chodźmy na zakupy.- powiedziałam wesoło i złapałam go za rękę. Wyszliśmy z domu.
(pisz w centrum handlowym)

Weszliśmy do domu Erica.- A właśnie, gdzie są psy?- zapytałam powoli.

Zagwizdałem- psy biegały po okolicy, przybiegły po chwili- no cóż one są szczęśliwe aż za bardzo..- skwitowałem widząć szczęśliwą mordke Pluta..

Uśmiechnęłam się i pogłaskałam najpierw Frotkę, potem Pluta.- One są kochane.- powiedziałam wesoło. Podeszłam do Erica i pocałowałam go w policzek.

fajnie jestem zaraz po psach- skwitowałem uśmiechając sie szelmowsko, dałem psą jeść, a Kate przyciagnąłem do siebie- zmęczona to idziemy spać co??

Uśmiechnęłam.- No chodźmy spać...- powiedziałam i przytuliłam się do niego. Czułam że zaraz zasnę. Złapałam Erica za rękę i poszłam do sypialni. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.

okey- powiedziałem leżąć, na dobranoc pocałowałem ją namiętnie , chwyciłem za dłoń i zamknąłem oczy.

Obudziłam się wcześnie rano. Spojrzałam na Erica i uśmiechnęłam się. Puściłam jego dłoń i zeszłam na dół. Wyszłam przed dom i usiadłam na trawie. Obserwowałam wschód słońca.

Wstałem późno, bałem sie co może zrobić Kate, bo takim wyznaniu jakim wczoraj jej powiedziałem, wszedłem do kuchni, z lodówki wyjąłem , butelkę wódki i postawiłem na stole...

Usłyszałam Erica. Wstałam i wbiegłam do domu.- Dzień dobry.- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Popatrzyłam na stół. Zmarszczyłam brwi.- Pijesz z jakiegoś konkretnego powodu?- zapytałam podejrzliwie.

no ...raczej tak..- powiedziałem z kwśna miną, choć jej pocałunek był słodki...

Uśmiechnęłam się i usiadłam mu na kolanach.- A jaki jest ten powód...?- zapytałam powoli.

wiesz jaki...- powiedziałem, byłem mężczyzna a ona była taka ciepła, ale wczorajsze wyznanie chyczało mi w głowie...

Zmarszczyłam brwi.- No właśnie nie wiem...- powiedziałam cicho i przytuliłam się do niego.

to co wczoraj powiedziałem...- urwałem mów zrok padł na na butelkę-... nie powinienem był....- powiedziałem , chwyciłem butelke....

Ale cieszę się że mi to powiedziałeś.- powiedziałam patrząc mu w oczy.

- Może i dobrze, ale to nie oznacza że mi z tym lepiej.....- powiedziałem, odkręciłem nakrętkę od butelki..

Wiem..- powiedziałam cicho.- Ja idę wziąć prysznic.- powiedziałam po chwili. Podeszłam do drzwi wejściowych, gdzie wczoraj rzuciłam mój plecak. Podniosłam go i pobiegłam do łazienki.

okey- powiedziałem cicho, butelke postawiłem na stole, myslałem....

Szybko wzięłam prysznic. Ubrałam się w czerwoną, krótką sukienkę, którą wczoraj kupiłam. Rozczesałam włosy i poszłam do Erica.- Może jesteś głodny? Chcesz coś na śniadanie?

pokreciłem przecząco głowa, wciąż patrzyłem się na butelke, tepy wzrokiem, patrzyłem się na ciecz w środku bitelki...

Eric, rozumiem że masz kiepski humor, ale aż tak?- zapytałam cicho i schowałam alkohol do lodówki. Popatrzyłam w jego oczy.

aż tak...- odezwałem się wstałem i przeszedłem do salonu- Kate jak to o mnie swiadczy co, zabiłałem kobiety które kochałem, to niebyły pijawki czy nie wiem złe wilkołaki, kobiety które kochałem....- wysyczałem przez zęby....

Eric, wiem że to były kobiety które kochałeś, ale nie cofniesz czasu! Wiem że cierpisz przez to, ale teraz już nic nie jesteś w stanie zrobić.- powiedziałam cicho. Poszłam za nim i usiadłam na fotelu.

co robimy?? gdzieś idziemy??-powiedziałem, wewnątrz mnie szalałem, podsedzłem do ściany i z całej siły przywaliłem głową, zobaczyłem mroczki i upadłem, byłem świadomy- Nic mi nie jest...

Szczęka mi opadła.- Kotku... Nie chcę żebyś sobie coś zrobił...- powiedziałam cicho.- A jak chcesz to możemy gdzieś iść....- powiedziałam spokojnie.

Nic mi nie bedzie wkońcu jestem chodzącym mordercą kochankiem... na mnie sciana to pestka..- skwitowałem, podniosłem się i podszedłem do niej- Za bardzo ciebie kocham żeby zrobić sobie krzywde..- pocałowałem ją w policzek, chciałem w usta, ale wycofałem się...

Skarbie, przestań się dołować. Morderca kochanek...- westchnęłam. Przytuliłam się do niego i pocałowałam namiętnie. Popatrzyłam mu prosto w oczy.- To co, idziemy gdzieś, czy zostajemy w domu?- zapytałam.

jakieś konkretne miejsce??- spytałem unikając jej wzroku * Wróć Eric* pomyślałem...

A gdzie masz ochotę iść?- zapytałam powoli. Widziałam, że dalej o tym wszystkim myślał. Dobrze wiedziałam co czuł. Ból po śmierci Philipa był ogromny, a on nie zabił tylko jednej osoby. Westchnęłam.

Byle gdzie...- powiedziałem, westchnąłem , wziąłem ją za rekę i wyszedłem- może być CP.

weszliśmy, za drzwiami, przyblizyłem się do Kate i namiętnie ją pocałowałem, bliskość KAte działała jak lek na rane. Przyciągłem ją do siebie.

Wplotłam dłoń w jego włosy i odwzajemniłam jego pocałunek. Objęłam rękami jego szyję.

- moze nie powinniśmy??- spytałem dysząc, i napierając na nią. Kate oparła się o ścianę a ja zdjąłem jej mokrą sukienkę i rzuciłem za siebie....

Pocałowałam go namiętnie-Dlaczego niby?- zapytałam, ciężko oddychając. Ściągnęłam z niego koszulkę (?).

nie wiem, tylko pytam...- dyszałem, rękami wodziłem po jej ciele rękami, była boska dla mnie, potwora..



( tak byłem w koszuli i spodniach)

No to nie pytaj...- powiedziałam cicho. Dotykałam dłońmi jego nagiego torsu. Całowałam jego usta i szyję. Czułam bijące od niego ciepło.

okey- powiedziałem, chwyciłem ją za pośladki i zaniosłem na kanape, piesciłem każdy centymert jej ciała, wielbiłem jej wargi, recę....

Cicho mruczałam czując dotyk Erica. Pocałowałam jego gorące usta. Wodziłam dłońmi po jego plecach.

obróciłem nas, teraz ona dominowała nademna,, czyłem się jak w niebie, była zmysłowa, nieobliczalna, i ja ją kochałem......





po kilku godzinach, zabawy obydwoje, dyszący, zaspokojeni, przytuleni do siebie, leżeliśmy cichutko , ja raz po raz całowałem Kate po wargach, te pocałunki znaczyły wiecej niż słowa...

Kocham cię.- wyszeptałam patrząc mu w oczy. Położyłam głowę na jego torsie. Przy nim zawsze byłam spokojna, czułam się bezpieczna.

dzięki za to.- powiedziałem.i obróciłem nas, głowe położyłem jej na brzuchu.

Uśmiechnęłam się. Czułam jak bardzo Eric był ciepły. Zamknęłam oczy. Po paru minutach nagle zasnęłam.

Przytulony do niej poczułem jak zasneła, obserwowałem ją jeszcze jakiś czas i sam usnąłem...