Dom Erica Folletta

Mały murowano, drewniany, z tarasem, nowoczesny styl w środku, niewielki teren przed domem, domu pilnuje owczarek nizinny. Dom ma tylko 2 sypialnie, jedna łazienkę, salon, kuchnię, taras.

Miałam coraz mniej siły, a wilkołak leżący na mnie nie był lekki. Poczułam nagle jego zapach. Podeszłam do domu. Na skrzynce na listy było napisane jego nazwisko. Nie zastanawiałam się długo. Weszłam do środka. Położyłam Erica w sypialni, którą cudem znalazłam. Eric już przemienił się w ludzką postać, więc przykryłam go nagiego kocem. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i wytarłam się czystym ręcznikiem. Pomyślałam, że nie będzie miał nic przeciwko, więc otworzyłam szafę i wyciągnęłam podkoszulek i jakieś bokserki. Wyglądałam głupio ale było to lepsze niż chodzenie nago. Usiadłam koło niego na łóżku. Czekałam aż się obudzi.

Powoli buziłem się, świadomość mi wracała. bolała mnie głowa, brzuch, to znaczy żebra, sił mi też było brak. Poczułem koło siebie Kate:
Po wszystkim?? - spytałem próbując się podnieść

Uśmiechnęłam się. Bolało mnie wszystko, ale kości zaczęły się już zrastać.- Tak. Już po wszystkim. Lepiej się nie ruszaj. To może boleć. Jesteś jeszcze bardziej pokiereszowany niż ja. Przyniosłam cię do domu.

Spojrzałem na nia, uśmiechnąłem sie serdecznie:
Dzieki, chyba fakt zostane w łóżku dzisiaj.- powiedziałem dobity.

No chyba będziesz musiał. Ale jeśli nie masz nic przeciwko mogę dotrzymywać ci towarzystwa.- uśmiechnęłam się.

Bardzo chętnie.- Powiedziałem, Uśmiechnąłem sie - Pluto- zawołałem i zagwizdałem, po paru chwilach do sypialni wbiegł owczarek nizinny, polizał mnie po twarzy:
Dzięki kolego.- powiedziałem odwaracając twarz

Zauważyłam tego psa jak wchodziłam.- Pogłaskałam go po grzbiecie.- Bardzo fajny.- zachichotałam, kiedy zaczął mi lizać rękę. Natychmiast zaczęły mnie boleć wszystkie żebra, a raczej to, co po nich zostało. Jęknęłam głośno.- Jeszcze nigdy nie byłam w tak złym stanie.- uśmiechnęłam się. Popatrzyłam na Erica.- Skąd pochodzisz? Nigdy cię jeszcze tutaj nie widziałam. Przyjechałeś niedawno?- zapytałam.

pochodze z Francji- powiedizałem i popatrzyłem na Kate i Pluta- lubi ciebie jeszcze nikogo nie lubił oprucz mnie- zdziwiłem się- jestem w sumie od dzisiaj tylko dom sobie wcześniej kupiłem.A ty??- Spytałem Kate.

Mieszkam tu już parę miesięcy. Pochodzę z Californii.- powiedziałam i pogłaskałam psa po raz kolejny.- Ile masz lat?- zapytałam go.

ja mam 40 lat- powiedizałem podniosłem rekę zeby położyć za głowę i pożałowałem, cicho sykłem- A ty?? przepraszam pytania nie było - powiedziałem przepraszającym tonem głosu.

Uśmiechnęłam się.- Mam 20 lat.- powiedziałam. Nie miałam siły siedzieć. Położyłam się na łóżku tak, że nogi zwisały mi nad podłogą.- Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że wzięłam twoje ciuchy z szafy...- powiedziałam przepraszająco.

dopiero teraz zobaczyłem, że ma ubraną moją podkoszulkę i bokserki, uśmiechnąłem się:
Nie no okey....- powiedizałem rozbawionym głosem- tobie nawet lepiej w niej niż mnie....- była blisko mnie czułem jej ciepło, cieszyłem sie, że poznałem ją , choć w dość kiepskich okolicznościach.

Zaśmiałam się i od razu tego pożałowałam.- Dzięki. A dlaczego w ogóle przyjechałeś do Nowego Jorku? Jakiś konkretny powód, czy zupełnie przypadkowo?- zapytałam.

Konkretny a nawet bardzo uciekłem ze sfory- powiedziałem dosć szybko- i teraz mam problemy. Ale mam nadzieję że mnie tutaj nie znajdą.

No to tak jak ja....- westchnęłam głośno.- Mamy coś wspólnego... ukrywamy się przed sforą.... Moja już chyba przestała mnie szukać... przynajmniej mam taką nadzieję...

no masz dobrze, moja chyba mi nie daruje tak łatwo- powiedziałem, Pluto wskoczył na łóżko - hej kolego a ty gdzie??- Spytałem psa

Pies położył łapy na moim brzuchu. Zasyczałam i szybko go odepchnęłam tak, że położył się na moich nogach.- Kochany piesio.- uśmiechnęłam się.

Eh. Pluto aleś ty mądry.a właśnie Pluto przynieś mi wodę i cos do jedzenia- powiedziałem do niego ruszył sie, po 3 minutach przyniósł wode mineralną w butelce i Kiełbase w reklanówce- spryciaż jeden, jak ty to robisz...- powiedziałem do psa- chcesz? - spytałem Kate.

Niezły pies...- powiedziałam zaskoczona. Urwałam kawałek kiełbasy i zjadłam ją.-Pycha.. Ale trzeba było mi powiedzieć, przyniosłabym coś.- uśmiechnęłam się. Zawsze lubiłam gotować.

Dobra ty też mi nie wyglądasz na zdrową, a pies ma zajęcie i nie ślini nas- powiedziałem uśmiechając się do Kate, Pluto siadł obok mnie- no i zawsze dostanie coś nie coś.- powiedziałem urwałem kawałek kiełbasy i dałem Pluto, zjadł odrazu, i zaszczekał radośnie- widzisz.

Bez przesady. Mogę się jeszcze ruszać. A jutro pewnie wszystkie rany znikną.- uśmiechnęłam się. Ziewnęłam. Leżałam jeszcze chwilkę. Nagle odpłynęłam. Zasnęłam niespodziewanie, opadając na poduszkę. Nie miałam już siły otworzyć oczu.
(Skończymy gadać jutro)

dojadłem kiełbase, napiłem się wody, i sen mnie zmożył, usnąłem koło Kate. Pluto położył się koło łóżka.



( okey to do jutra)

Obudziłam się wyspana. Żebra dalej strasznie bolały, ale reszta ran zniknęła. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że nie jestem u siebie w domu. Uśmiechnęłam się na widok śpiącego Erica. Potem, razem z Pluto poszłam do kuchni. Znalazłam składniki w lodówce i zrobiłam jajecznicę na śniadanie. Przyszam do sypialni. Położyłam na łóżku tacę z jedzeniem. Śpisz jeszcze?- zapytałam cicho.

Już nie.- powiedziałem, Zaspanym głosem, Jajecznica ładnie pachniała.- Dzięki Kate.- Powiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko, podniosłem nie było już tak źle ze mną.

Nie ma za co. A jak się czujesz?- zapytałam go. Zaczęłam jeść śniadanie.

Dobrze, taka walka to nic gdybym tylko nie dostał tym nagrobkiem byłoby okey.- powiedziałem wziąłem kęs jajecznicy- A ty?- popatrzyłem na nią, ładna była nawet bardzo, Uśmiechnąłem sie szeroko.

Eh... Żebra strasznie mnie bolą... Oberwałam jakąś kłodą, wszystkie się połamały... Ale jest już lepiej.- uśmiechnęłam się. Ugryzłam kawałek bułki.

Pluto czy ty podrywasz Kate??- spytałem psa który patrzył na Kate i merdał ogonem jak najęty, zaśmiałem się- No mam psa uwodziciela w domu.

Zjadłam już śniadanie.- Pluto jest bardzo grzecznym i kochanym pieskiem.- mówiłam powoli, głaszcząc go po brzuchu.

Aha.- powiedziałem , zjadłem śniadanie, wstałem z łóżka i sie przewróciłem- ups chyba za szybko wstałem.- powiedziałem rozbawiony

Zachichotałam.- Uważaj na siebie. Jeszcze sobie coś złamiesz. Ześlizgnęłam się z łóżka i podałam mu rękę, żeby pomóc mu wstać.

Chwyciłem jej dłon, i już miałem wstał Ale za mocno pociagnąłem jej dłoń, Kate przewróciła sie na mnie:
Oj chyba nie tylko ja tutaj słaby dzisiaj. -powiedziałem, pomogłem jej wstać, i sam powoli wstałem- Przepraszam.- powiedziałem uśmiechniety.

Stałam blisko niego. Dopiero teraz wyczułam, że pachniał inaczej niż reszta wilków. Patrzyłam jak zahipnotyzowana w jego oczy.- Nie masz za co przepraszać....- powiedziałam cicho.

Ładne masz oczy.- powiedziałem głosem wesołym, ale szczerym, moja ręka dała jakiś zabłąkany kosmyk jej włosów za ucho- Tak ładniej.- puściłem jej oko, Pluto zaskomlał- Aha spacer.

Zaśmiałam się. "A miało być tak pięknie..." westchnęłam w myślach.- A co powiesz na wspólny spacer? Chętnie z tobą pójdę, jeśli tylko miał byś ochotę. Tylko że muszę jeszcze wpaść do domu. Muszę się w coś ubrać...- popatrzyłam na koszulkę sięgającą mi kolan. Stwierdziłam, że nie jest to odpowiednie ubranie, jeśli chodzi o wyjście do parku.

Z przyjemnością. Pluto by mi nie darował gdybym ciebie nie wziął na spacer. - powiedziałem uśmiechając się Reką delitatnie dotknałem jej dłoni.
* Jakie delikatne * pomyślałem uśmiechając się do Kate.

Uśmiechnęłam się.- No to spotkajmy się w parku, za pół godziny.- Powiedziałam wesoło. Zacisnęłam dłoń na jego dłoni. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Delikatnie przysunęłam swoją twarz do jego i pocałowałam go w policzek. Położyłam głowę na jego ramieniu. Westchnęłam.- To do zobaczenia.- Wyszeptałam mu do ucha. Wyszłam do ogródka i zmieniłam się w wilka. Pobiegłam do domu.

Pluto mi patrz tak na mnie no.- powiedziałem do psa który,zrobił minę jak by się gniewał - Pluto trzeba sie przyszykować- powiedziałem , poszedłem do łazienki wziąłem prysznic, wpadłem do sypialni - Stary pomóż mi co?- powioedziałem , głowa dalej bolała ale cieszyłem się, ubrałem na siebie Podkoszulke czarną i jeansy, włosy lekko ułożyłem , psy zapiąłem obroze ze smyczą i wyszliśmy z domu.

Eric cały czas mnie niósł, a ja chichotałam co chwilę. Kiedy przeszedł przez drzwi, stanęłam na nogach. Pluto cały czas chodził koło nas.- Chyba trzeba dać mu coś do jedzenia.- powiedziałam, uśmiechając się. Wiedziałam, że inaczej nie da nam spokoju.

Podeszłem do Lodówki wyjąłem karmę dałem do misk - Smacznego. - powiedziałem rozbawiony- zaraz pójdzie spać, chcesz cos do jedzienia??- Spytałem Kate byłem blisko niej.

Nie, dzięki, nie jestem głodna.- powiedziałam do niego. Jeździłam dłonią po jego ręce.

Chodź - powiedziałem chwyciłem ja za rękę i poszliśmy do salonu, zamknąłem za nami drzwi, stanąłem przed nią, patrząc jej w oczy.

Patrzyłam na niego chwilę. W jego uśmiechu było coś, co nie pozwalało mi popatrzeć się na cokolwiek innego. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Delikatnie pocałowałam go w usta. Nie wiedziałam, jak na to zareaguje więc stałam, nie ruszając się.

Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i przytuliłem ją mocniej do siebie
* Długo nikogo nie tuliłem do siebie* pomyślałem szczerze, cieszyłem się z tego ze spotkałem Kate.