Midnight time

Tak naprawdę to wątpię... zamyslil sie przez chwile Przez większą częsc mojego zycia podrozowalem, wloczylem sie po swiecie. Raczej nie czulbym sie dobrze mieszkajac w otoczeniu jakichs bogatych snobow.
wyznal szczerze i napil sie drinka

zamachała rekami jakby w obronnym geście
Hej hej, nie wszyscy są znowu tacy źli. Powiem ci, że nawet lepiej jest gdy masz wielu znajomych. Ja znam mnostwo wampirow z moon street, bylam tam na paru imprezkach i powiem ci, że sa genialni.
usmiechnela sie szeroko
Jakaś awersja do bogatych?

(przez ciebie slucham teraz na okraglo soundtracku z wyspy)

Nie no skąd. uśmiechnął się na wspomnienie jednej ze swoich podrozy Po prostu nauczylem sie zeby trzymac sie swoich.

(prawidlowo )

Podwinela nogi i usiadla w fotelu "po turecku", po czym poslala mu ironiczny usmiech
Rozumiem. W takim razie chyba powinien się mnie pan prezes wystrzegac, toż ja zwykły projektant, do tego asystent.
zasmiala sie i dopila resztki drinka

Ale wiesz, mieszkamy w takich samych warunkach odparl usmiechajac sie szeroko. Spojrzal na zegarek. Taak, chyba wypadaloby sie juz zbierac. Na razie. wstal zaplacil i wyszedl z klubu

No i hejka posiedziala jeszcze chwilke sluchajac megadobrego zespolu. Po chwili przeciagnela sie i wyszla

Weszłam do Klubu i od razu urzekło mnie jego wnętrze. zasiadłam przy jednym ze stolików. Zamówiłam Blue Lagune... drinka, którego jeszcze nigdy wcześniej nie próbowałam. Czekałam na jakiś ujmujący występ.

Czekając na Alice, weszłam do MT, klub nowoczesny z nowoczesna muzyką, że byłam młodym wampirem od razu przypadł mi do gustu, podeszłam do baru, zamówiłam sok, siadłam przy barze..

Weszłam do klubu. Od razu zauważyłam Amy i Lys.- Hejka.- uśmiechnęłam się do nich. Zamówiłam drinka.- Chodź Amy.- powiedziałam do niej i podeszłam do stolika Lys.- Możemy się przysiąść?- zapytałam ją.

€smiechnełam się do Alice, wstałam od baru, swobotnym krokiem podeszłam do ,Alice i nieznanej mi wampirzycy- Miło mi Amy- powiedziałam i uśmiechnełam się do niej..

O! hejka Alice... przywitałam się z wampirzycą. Odwzajemniłam uśmiech do nieznajomej dziewczyny. Jestem Lys miło mi.

Usiadłam na krześle.- Co tam u was słychać?- zapytałam wampirzyce i napiłam się drinka.

W moich oczach jarzył sie płomień - Nic- odpowiedziałam , wesoło, upiłam trochę soku..

Przepraszam was... ale ja właściwie już wychodziłam... powiedziałam wyciągnełam z kieszeni kilka dolarów, położyłam je na stoliku. Może wpadnę później. Papa... pożegnałam sie i wyszłam

Papa Lys.- pożegnałam się z nią.- Amy, nie wierzę że nic. No opowiadaj!- uśmiechnęłam się do niej.

Paaa- powiedziałam- no mówię źe nic..- droczyłam sie z Alice..zaczełam robić bąbelki na powierzchni soku, nie patrzyłam na Alice...

Prychnęłam.- Jaaaasne. Ale jak nie chcesz to nie mów...- powiedziałam cicho. Upiłam trochę drinka. Zamyśliłam się.

A co u ciebie??- spytałam, to prychnięcie nie było podobne do Alice z którą sie zakolegowałam, zaczełam sie zastanawiać co się dzieje, wszyscy jacyś dziwni sie stali...

Spojrzałam na nią.- Nic takiego...- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.

Wciągłam powietrze- no napewno nic..- powiedziałam ,Alice jeśli chciała coś ukryć nie mogła czułam zapach innego wampira, uśmiechnełam się troche jadowicie, potwurzyłam- jasneeee

Uśmiechnęłam się.- No to ty mówisz pierwsza co u ciebie, a potem ja ci może coś powiem. Pasuje ci?- zapytałam ją i upiłam łyk drinka.

Okey ale wyjdżmy bo mój entuzjazm może zostań dziwnie odebrany przez tych chłopaków- i pokazałam Alice grupke 8 chłopaków którzy , uśmiechali się w naszym kierunku, i jeden za drugim puszczali do nas oka. Niestety nasza uroda ich ruszała, baa pragneli byśmy zwróciły na nich uwagę, ale ja popatrzyłam na Alice błagalnie, ona wiedziała co jest ze mną...

Okey.- uśmiechnęłam się i popatrzyłam w stronę tamtych chłopaków. Chwilowo byłam w tak kiepskim humorze że zabiłabym ich za samo patrzenie się na nas, gdyby nie to że było tu pełno ludzi.- To gdzie idziemy?- zapytałam Amy.

Chodźmy tak gdzie mało naszych, poże park Wilkołaków??- spytałam nie pewnie, chłopaki cały czas patrzyli na nas, a jeden śmielszy wstał i chyba chciał podejść do nas..

No dobra, byle szybko bo go zabiję.- mruknęłam i zapłaciłam za drinka. Ubrałam szybko płaszcz i pociągnęłam Amy w stronę wyjścia.

Megan weszła do klubu z szerokim uśmiechem na twarzy. Podeszła do baru i zamówiła colę. Usiadła na krześle barowym i rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej wzrok zatrzymał się na scenie gdzie zauważyła chłopaka śpiewającego i grającego na gitarze. Nie zdziwiłoby ją to , gdyby nie fakt, że ów nieznajomy był jej pobratymcem. Posłała w jego stronę niepewny uśmiech.

<nie wierzę XD >

Megan słysząc słowa chłopaka uśmiechnęła się do niego szeroko i upiła coli. Czekała , aż będzie 'wolny' i będzie mogła z nim porozmawiać.

Megan odprowadziła nieznajomego wzrokiem. Gdy zniknął w jakimś pomieszczeniu dziewczyna obróciła się na krześle i wlepiła wzrok w blat.

Wampirzyca popatrzyła na opierającego się o blat chłopaka i uśmiechnęła się do niego. Upiła coli i spuściła głowę tak, że włosy opadały na jej bladą, ale piękną twarz.

Popatrzyła na chłopaka
Czy to źle ?
Spytała unosząc lewą brew.

Czyli tak się właśnie czujesz , gdy się do Ciebie uśmiecham ?
odgarnęła włosy z twarzy i wyciągnęła rękę do chłopaka
Megan Follows - Meg
przedstawiła się

ciekawe
obdarowała Ozzy'ego najładniejszym uśmiechem.
bardzo ładnie grasz..no i śpiewasz
Meg dokończyła colę i tym razem zamówiła piwo.

rzeczywiście...mam do tego talent
Zaśmiała się i przyłożyła do warg szklankę z piwem wychylając połowę z niej. Popatrzyła nieśmiało na Ozzy'ego
może przeniesiemy się do stolika ?
zaproponowała