Spirit Club

Klub urządzony w stylu disco lat 60. co sobotę od 18 do białego rana odbywają się gorrrące imprezki w rytm muzyki tej starszej i tej nowszej

"A co mi tam", myśląc to Alice postanowiła się trochę rozerwać. Klub był bardzo fajny, i ładnie urządzony. Tańczący ludzie byli po prostu wszędzie. Alice zaczęła powoli kołysać się w rytm jakiegoś starszego kawałka. Po chwili już tańczyła na środku parkietu. Miała nadzieję że może spotka tu kogoś fajnego. Uwielbiała tańczyć, bo wtedy zapominała o całym świecie. Czuła zapach ludzi, ale jednak nie odczuwała potrzeby polowania. Tańczyła, i widziała jak dziewczyny zazdroszczą jej nie rumieniącej się twarzy, choć w lokalu było naprawdę gorąco.

wszedł do spirit i usiadł przy jednym ze stolików

weszła i usiadła obok Christiana.
Ładnie tu
oceniła puste jeszcze o tej porze wnętrze. Złaknieni rozrywki młodzi ludzie zaczną ściągac tu za dobrych parę godzin

No raczej
rozejrzał się z szerokim uśmiechem na ustach
Klub należał kiedyś do mojego starego. Zresztą jak całe kino.Potem je sprzedał, chyba wiedział, że nie nadaję się do tego typu interesów. Ale za to wszystkie filmy mam o tu
postukał się po głowie
Uwielbiam oglądac filmy

Uuuuuuuuuu...To rozumiem, że mnie tu zaciągnąłeś bo chciałeś zaszpanowac?

zaśmiała się
Nie no to powiem ci krejzi.Też lubię filmy. Nawet też uwielbiam

Nie no nie chciałem szpanowac...
zmieszał się trochę
Chcesz coś do picia??

pokręciła głową
Nie bardzo.Co sądzisz o innych wampirach z dzielnicy??

Wydają się...mili??
bardziej zapytał niz stwierdził. Ogólnie rzecz biorąc nie bardzo zaznajomił się ze swoimi pobratymcami podczas przedwczorajszej imprezy dośc szybko znużył go hałas. Jednak mimo wszystko widział ich i doszedł do wniosku, że byliby genialnymi kompanami np. w walce z tymi przebrzydłymi wilkołakami zajmującymi sporą częśc miasta
Tak...są mili. To na pewno.
stwierdził w końcu

Mili...prychnęła
Tak, są bardzo mili, ogólnie nie spodziewałam się tak ciepłego przyjęcia od wszystkich, ale co najpewniejsze są szaleni. Mój ty świecie szkoda że nie widziałeś karaoke w wykoaniu Ane i Eufeazji...chociaz może kogos innego, nie pamiętam...Ogólnie żałuj, że nie zostałeś

Ah ty przecież też nie zostałaś do końca
mruknął triumfalnie
Kurcze, mam ochotę przetrzepac skórę jakiemuś wilkołakowi

Mój drogi dobrze wiesz, że w swoim wiecznym pięknym życiu raczej nigdy ci się to nie uda. A teraz wybacz ale idę adieu
zmierzwiła mu włosy i wyszła z klubu

Au revoir
zaśmiał się. Po kilku minutach również wyszedł

weszłam do klubu , zamówiłam sherry i usiadłam przy jednym ze stolików .

Weszłem podszedłem do baru i zamówiłem whisky
* Jas coś ty narobiła......* pomyślałem i napiłem się łuk drinka

- ehm .. - odchrząknęłam głośno , bo siedziałam przy stoliku na końcu lokalu .

*jak mogłem ją ominąć.......... no tak ta cała Jasmin....* pomyślałem poirytowany, wstałem podszedłem do Eufrazji:
witaj skarbie!!! mogę się przysiąść?- powiedziałem uśmiechając się szczerze

- Jasne , siadaj . - odwzajemniłam uśmiech . - nie jestes z Ja.. Ja... z Jasmin ? - wypowiedziałam to imię z obrzydzeniem .

może i wziąłbym ją ale ona jest załamana... i się dziwię zachowuje co ona w ogóle myślała zrobić.....zamkneła się w piwnicy i odmawia wyjścia....jak tak dalej pójdzie będę musiał wyważyć drzwi. Nawet Jamesa nie chce wpuścić........chyba załamała się po waszej awanturze ale nie jestem tego taki pewien niczego nie jestem pewien...- mówiłem to szybko, i cicho a kiedy skończyłem upiłem kolejny łyk
*chyba nie powinienem był tego mówić w końcu Eufrazja i jasmin już się nie kolegują* stwierdziłem

słowa Alexa dały mi dużo do myślenia . milczałam z wbitym wzrokiem w stolik .

czy coś się stało ???-spytałem czułym głosem

- nie . chyba niie .. - zastanowiłąm się nad każdym słowem . - a co u Ciebie ? - spytałam , ale moje myśli nadal krążyły koło Jasmin.

a nic przebywać w domu gdzie taka jest atmosfera to cud że jeszcze jestem normalny....- uśmiechnąłem się to Eufrazji ale smutno mi buło

- ty przynajmniej jak wracasz do domu to masz z kim pogadać , nie to co ja .... siedzisz i nie masz do kogo gęby otworzyć . teraz rozumiem jak cieżko jest Ane . - patrzyłam tępo w mężczyznę , który siedział sam przy bardze i co jakiś czas prosił barmana o następną kolejkę .

no tak błaganie Jasmin żeby wyszła,albo Jamesa żeby coś jej powiedział nazywasz rozmową- powiedziałem z sarkazmem- Ona się nie odzywa a on też jest jakiś taki przybity ale jak pytam to twierdzi że nic- powiedziałem poirytowanym głosem, a potem przypomniałem sobie te wszystkie monologi do Jasmin i do Jamesa - Przepraszam sama popatrz ja i jestem , na tobie nie chcący się wyżywam za to że oni się tak zachowują

*przepraszam skarbie* pomyślałem z czułością

- to nic . - pocałowałm Alexa w policzek i upiłam łyk sherry .

dzięki ale to coś nie powinienem mieszać ciebie w swoje problemy w domu... to przecież nie twoje problemy, a Jas nie jest już twoją koleżanką- powiedziałem czule ale w moim głosie było słychać jakiś smutek

- skoro jesteśmy razem , to musisz mi mówić o swoich problemach .- odparłam - tak jak ja mówię ci o swoich - złapałam Alexa za rękę .

ale Jasmin nie jest twoją koleżanką wiec trudno mi jest mówić o niej przy tobie....chcę żebyś wiedziała o mnie wszystko ale to takie krępujące wyczuwam że nie na żarty się pokłóciłyście wtedy..... i nie chcę abyś mysiała cokolwiek sobie przypominać... mnie to też boli bo chciałaś w tedy uciec ode mnie.... Czy aż takim złym chłopakiem jestem??? - spytałem moim Jedwabnym basem

przypomniał mi sie tamten dzień i krwawa łza potoczyła mi się po policzku .
- Alex . tu nie chodzi o Ciebie . jestes cudowny ! kocham cię i chcę z tobą być - zaszlochałam . - tak to fakt , pokłóciłam się z Jas , ale jeżeli cię to uszczęsliwi , to ja mogę się z nią pogodzić - powiedziałam ważąc każde słowo .

Kotku to nie powinno mnie dotyczyć, jeśli chcesz się z nią pogodzić to nie ze względu na mnie, Czuję jej ból podejrzewam że to ma z tobą coś wspólnego aleto musi być tylko i wyłącznie twoja wola. nie znam się zbytnio na dziewczynach ale wiem że nie powinienem się w to wtrącać. - powiedziałem czule

- może masz rację ... - powiedziałam smutno ... byłam teraz zamyślona . przypomniały mi się słowa Jas ... były takie bolesne .

a widzisz samo wspomnienie Jas................. widzę na twojej twarzy ból.......- urwałem

- nie , to nie tak .- schwałąm w dłoniach twarz ii zaszlochałam . - kocham Jas , ale nie wiem czy mogę jej zaufać po tym co mi zrobiła . - wyszeptałam dalej trzymając głowę w dłoniach .

Kochanie przestań...nie mówmy o niej ona ma Jamesa ja mam ciebie i koniec...... nie wspominajmy tego co było... Musi się pogodzić z konsekwencjami swojego działania i tyle...... Kocham ją jak siostrę ale skrzywciła ciebie i koniec....- powiedziałem czule i przytuliłem ją do ciebie

siedziałam teraz wtulona w Alexa , ale głowę dalej miałam schowaną w dłoniach , żeby ludzie nie zauważyli mojej zakrwawionej twarzy .

no już skarbie ....no już może wyjdziemy i pójdziemy do BV tam zawsze można na swoich na trafić co??- zapytałem czule Eufrazję przytulając ją mocno do siebie

- dobrze - wstałam dalej wtulając się w Alexa .

wyszliśmy z Klubu i poszliśmy do BV.

-nie jest tak zle-pomyslala wchodzac do srodka i siadajac przy pustym stoliku-moze sie dzisiaj zabawie-usmiechnela sie do siebie i zaczela stukac palcami rytm grajacej piosenki w stol.

weszłam siadłam na krześle przy barze i poprosiłam:
Bloody Bull- czekając na drinka , rozmyślałam .......

po 20 drinku wstawiona wyszłam z baru i zaczełam wracać do domu Nicka, gdy szłam pijana usłyszałam za soba kroki chyba 6 facetów, ale byłam z byt pijana żeby używać swoich darów. Nie wiem kiedy ale nagle poczułam ze ktoś ciągnie mnie w zaułek.... zaczełam się szarpać ale zbyt pijana byłam zeby bronić się ostro........wiećej niec nie pamietam wiem że gdy było po wszystkim odeszli i zostawili mnie w zaułku....wyłączyłam się, odpłynełam nie istniałam....pragnełam śmierci.....

Szłam ulicą. Nagle poczułam wampira. Zerknęłam do ciemnego zaułka. Zauważyłam wampirzycę leżącą na ziemi. Była poobijana, miała rozszarpane ubrania na sobie.- Halo? Co ci jest? Słyszysz mnie?!- powiedziałam do niej głośno, klękając przy jej głowie. Nic nie odpowiedziała, więc wzięłam ją na ręce i pobiegłam do domu.

Szłam z Ericem przez miasto. Zauważyliśmy jakiś klub, więc weszliśmy do środka. Usiadłam przy stoliku.- Poproszę sok pomarańczowy.- uśmiechnęłam się do kelnera.- A ty co chcesz?- zapytałam Erica.

ja moze piwo.- powiedziałem- Czy wy często sie tak z wampirami bijecie??