Mała Farma Sastre

- idę się przejść . - krzyknęłam z dołu i wyszłam na zewnątrz .

tymczasem ja wziąłem prysznic długi i gorący po czym siadłem do laptopa aby sprawdzić, zlecone mi projekty, i takspędziłem 5 kolejnych godzin.

po 5 godzinach Wstałem przeciągłem się i postanowiłem trochę pobiegać. przemieniłem się w wilka i pobiegłem na wieczorny spacerek

prowadziłem Cornelię do domu milcząc, wdrzwiach przepusiciłem ją:
Prosze - wpuściłem ją pierwszą.

Dziekuje - usmiechnela sie i przeszla przez otwarte drzwi - masz bardzo ladny dom.
Powiedziala, a znala sie na tym.

yyyyyyyy...........dzięki- lekko sie zaczerwieniłem
*no mi teżsie podoba ale ..........*
szybko wytarłem nogi o ściereczkę którą miałem wcześniej przygotowaną:
Chceszsie czegoś napiś albo coś zjeść? - spytałem pokazując jej droge do salonu oraz jadalni z aneksem kuchennym

Zalezy co serwuja. zasmiala sie i ruszyla w strone salonu.

wszystko mam ale drinków nie umiem robić, a w kuchni jestem przeciętnym kucharzem.......wiec?- zapytałem, uśmiechając sie szczerze

No coz. odrzekla po chwili zastanowienia a moge prosic o zwyczajne piwo??
O czym chciales porozmawiac?? Zapytala przygladajac mu sie uwaznie.

piwo jest - podszedłem do lodówki i wyjąłem 2- prosze, może usiadziesz pokazałem na kanapy. no cóżwogóle chciałem pogadać ile maszlat, sorry wiem kobiety sie nie pyta o wiek....-trochę sie zaczerwieniłem
*ale gafa*
byłaś już w sforze, dlaczego akurat NY...- mówiłem dość szybko przez tą gafę podenerwowałem sie jeszcze bardziej, właśnie teraz wróciła mi świadomość że łamię moją zasadę i to jeszcze bardziej mnie zdenerwawało..: yyyyyyyyyyyyy....no i tak wogóle........- powiedziałem jąkając sie.........

Wziela piwo i usiadla na kanapie. Spojrzala na niego szeroko otwartymi oczami.
Myslalam, ze to ty bedziesz mowil, a moim zadaniem bedzie sluchanie.
teraz trzeba to jakos odkrecic. zastanawiala sie w myslach.

wolę znać kogoś z kim będę dzielił się myślami, prawda- popatrzyłem nania nie ma co była ładna,ba nawet piękna, pewna siebie, coś ukrywała- jeśli chceszja zaczne ale ostrzegam i tak po proszę cie abyś odpowiedziała mi na pytanie - powiedziałem uśmiechając się...w tym moim uśmiechu coś mi samemu się nie spodobało, niby zwykły ale jakby lekko zalotny, natychniast nap[iłem się piwa

Zaczynaj rzucila i wypila kolejny lyk piwa.
Moze jeszcze uda mi sie zwiac, zanim przyjdzie moja kolej.

hm.......- zamyśliłem się- mam 600 lat, pochodże z angli z kupieckiej rodziny ........- upiłem łyk piwa-.........moja rodzinado moich 19 urodzin była na tyle urocza że ukrywała przede mną to iż jestem potworem, bestią w ludzkiej skórze- tu głos ni się zawiesił..........popatrzyłem na Cornelię.......
* O tak ona moze mieć każdego*

Nie podoba ci sie to kim jestes??Cornelia nie kryla zdziwienia

dotarłam pod dom Sastre . usłyszałam rozmowę . wiedziałam , że mnie nie słyszą i nie czują . oparłam się o drzwi i słuchałam .

no cóż rodziny i genów się nie wybiera..........-powiedziałem powoli- alemusze z tym żyć czy chcę tego czy nie.......................nie podoba mi sie że mnie oszukiwali, że powiedzieli mi wtedy............że mnie nie szukali i że przez mojego ojczulka zabiłem większość załogi z którą byłem przez niecały rok. Ale to nie znaczy.może tak lubie być wilkiem, lubie czuć siłę i wolność, ale to za mało buym mógł w pełni cieszyć się z tego kim jestem.Mam krew ma rękach jestem jak te pijawki, które pragnę wybić- mówiłem z odrazą- ale niestety jestem podobny do nich - upiłem łyk - no teraz wiesz dużo o mnie a ja dalej nic o tobie a wiec proszę czy mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy??- spytałem i uśmiechnąłem się do niej bardz bardzo słodko
*Tak ta mała moze mieć każdego*

Cornelia zasmiala sie... nie miala ochoty na zwierzenia, musiala w szybkim tempie cos wymyslic.
No coz... jak juz mowilam... nie ma zadnej tajemnicy, bo nie ma zadnej historii.
Dopila piwo do konca. W glebi duszy zastanawiala sie czy Sastre odpusci, czy moze bedzie drazyl temat, az sie wygada.

upiłem łyk:
no fajniejaci tutajgadam ja najęty a ty nic.....no cóż taka karma jeśli nie masz nic przeciwko wezmę prysznic? - powiedziałem swobodnie zerkając na Cornelię, wilk z wewnatrz mnie dał o sonie znać, był ciekawy jaka ona jest
* opanuj sie*

Skoro ty idziesz pod prysznic i nie potrzebujesz juz nikogo do rozmowy tu Cornelia usmiechnela sie ponetenieto moze ja nie bede ci juz zajmowac kanapy.
Zasmiala sie i wstala.

chciałbym abyś została, intrygujesz mnie.......-* Przestań*- serce mi przyśpieszyło będe za 10 minut, zostań prosze, - poprosiłem lekko się kłaniajac jej

Musze isc nakarmic kota sklamala zatrzymujac go. Oczywiscie nikt nigdy by nie poznal, ze Cornelia klamie. Miala wrozony dar przekonywania. Poza tym osoba tak pewna tego co mowi, sama wyglada jakby w to swiecie wierzyla.

słysząc te słowa moje serce pękło . złamało się na pół . teraz żałowałam , że ten wampir w parku mnie nie zabił . usiadłam powoli na ziemi . łzy parzyły moje głębokie zadrapania na twarzy .

Taaa jasne................- powiedziałem z przekasem- już to gdzieś słyszałem............... a przynajmniej znam podobną wymówkę, bardź grzeczna i zostań albo przywiąze ciebie to tej kanapy i pójdę się kompać- powiedziałem lekko rozbawiony
*no teraz to się popisałeś nie ma co* wyczułem zapach i wiedziałem kto to
*Camill...* wybiegłem aby zobaczyć ją
Camil........ kotku co tobie jest- spytałem powazniejąw pół sekundy

- NIGEDY..NIE..MÓW..DO..MNIE..KOCHANIE ! JUŻ ..NIGDY ...! - krzyknęłam i złapłam się za bolące żebra .

Nie zwazajac na nic Cornelia wyszla za Sastre a widzac z nim nie znana jej dziewczyne, znalazla wymowke, jakiej potrzebowala, aby uniknac niepotrzebnych jak narazie zwierzen.
Tak jak mowilam, musze nakarmic kota, poza tym nie bede wam przeszkadzac.
Przeszla obok nich wolnym krokiem. Postanowila nie ogladac sie za siebie.

- NIE ! ZOSTAŃ ! SASTRE NAPEWNO WOLAŁBY , ŻEBYŚ ZOSTAŁA. - krzyknęłam i spróbowałam się podnieść . niestety noga na to nie pozwoliła . czołgać tez się nie mogłam . z jedną ręką byłoby trudno . więc zostałam w pozycji siedzącej .

zapominając o Cornelii:
Nogdy nie przestane tobie mówić że ciebie kochamCamil bede krzyczeć to 24 godziny słyszyszale najpierw prosże wejdź do środka, albo czy moge ciebie podnieść??- zapytałem i łzy stanęły mi w oczach
* no to się do igrałeś brawo, gratuluję łamanie zasad nie popłaca*

Tak jak sobie postnowila tak tez zrobila, nie odwrocila sie wiec, mruknela jedynie cos w stylu "nie wiem o czym mowisz" i ruszyla w strone domu.

- serio ? przed chwilą jakoś mnie nie kochałeś ... i nie dotykaj mnie nigdy więcej ... - krzyczałam .. - a zresztą już nigdy nie będziesz miał okazji . - wskazałam ugryzienie na mojej szyji ... ból promieniował z połamanej nogi , ręki i żeber . z rozbitej głowy i podrapanej twarzy , ale najbradziej bolało mnie to, co biło we mnie ...

znikła Cornelia,byłaCamil tylko teraz zauważyłem walczyła z , mój węch sie nie pomylił
*WAMPOIRYYYYYYYYYY*
Błagam prosże pozwól się opatrzec, nawet tak nie mów skoro ty nie będziesz żyć to ja też nie musże wilki beze mnie sobie poradzą, a Ona to nowy członek sfory, próbowałem ją poznać, błagam pozwól sie wnieść do środka-klękłem przy niej ale nie dotknąłem ,

- już nie musisz mi się tłumaczyć ... - powiedziałam przez łzy . - opatrunku też nie chcę .. nie chcę niczego od ciebie ... - odsunełam się . - muszę wiedziec jedną rzecz . - zaczęłam - powiedz mi co ma ta dziewczyna , czego ja nie mam ? to , że jest ładniejsza to wiem .. pewniejsza siebie .. to też wiem .. coś jeszcze ? - odwróciłam głowę .

Camil ale ty mi dałaś siebie,a ja oddałem sie tobie, jestem szefem sfory musże być pewny wilków w których może być kiedyś moje życie, jest ładna, pewna siebie, ale to ty mnie zauroczyłaś. A to że ona mnie fascynuje bo to prawda nic nie chce o sobie powiedzieć,wiec nie wiem czy .................- odwróciłem się bo łzyspłyneły mi po policzkach
* nie moze mnie tak zobaczyć* wytałem łzy
A teraz czy ci się to podoba czy nie zabieram cię do domu nie pozwolę ci umrzeć....- rozumiesz powiedziałem z mocą w głosie, delikatnie podniosłem ją i zaniosłem do jej sypialni

* jeżeli przeżyję odejdę i nie wrócę * - postanowiłam . - zostaw mnie ..! nie pozwoliłam ci mnie dotykać ... w dupie mam te twoje formułki " to tylko ciebie kocham .... zauroczyłaś mnie .. " ! rozmuiesz mam je gdzieś . mów je tej typiarze nie mn .. mnie ona już nie ruszają .. ! wiem , że to nie prawda ! - krzyczałam - ja ci zaufałam ! myślałam , że cię kocham ! może dla ciebie " miłość " nie jest ważna , ale dla mnie jest ! mogłeś się zastanowić zanim pierwszy raz mnie pocałowałes i powiedziałes " kocham " !!! - - wezbrał we mnie gniew , żal i odraza .

rozumiem jaktylko dojdzieszdo siebie zostawie cię w spokoju, będziesz wolna jak ptak, nie będzie mnie przy tobie - łzy popłyneły na nowo ale niosłem ją wieć przyśpieszyłem aby nie widziała mnie wtakim stanie- szybko położyłem ją na łóżku- co ciebie boli..............??- spytałem żałosnym głosem

podparłam się na jednym łokciu , tak żeby moja głowa była trochę wyżej .- serce ! - z powrotem opadłam na łóżko i zamknęłam oczy . spod zamknętych powiek spyławy gorące łzy .

popatrzyłem na nią serce mi się krajało:
nie płacz , proszę i powiedz mi co ciebie oprusz serca boli.......- mówiłem powoli -
jesli tak trudno ci uwierzyćze ja ciebie kocham to zaraz o opatrzeniu ran nigdy wiecej mnie nie zobaczysz?0 powiedziałem dobitnie
* Idioto ale to oznacza............*

zaśmiałam się gorzko i spojrzałam mu w oczy - będzie ci to na rękę , prawda ? - odwróciłam wzrok i wpatrywałam się tępo w okno .

jeśli tak to widzisz to grubo się mylisz, czy ktoś kiedyś mówił ci co to jest wpojenie............a zresztą nie ważne .........delikatnie dotknąłem żeber, bo wydawało się że one ucierpiały- jakto siestało

- nie , nie wiem co to " wpojenie " - odpowiedziałam - nie musisz tego robić ... poprostu wyjdź ... ja się pozbieram i sama odejdę . - powiedziałam dobierając każde słowo .
* z myślą , że go kochasz * - z powrotem zacisnęłam mocno powieki , bo wezbrał we mnie ból ...

to dobrze że nie wiesz, ale samasie nie pozbierasz więc, edziesz musiałąznosić mnie trochę dłużej niż byś tego chciałą- powiedziałem - a teraz czy możesz wreszcie mi powiedzieć co ciebie boli, proszę...- powiedziałem spokojnie
* no to sie do igrałeś koleś ................gdy tylko bedzie zdrowa............ nioe to tchurzostwo .......jak bezie zdrowa i nie bedzie jej obok mnie!!*

- żebra , prawa noga , lewa ręka , głowa , twarz .. - powiedziałam szybko nie otwierając oczu .

bez słów wyszedłem z pokoju, z apteczki zabrałem wszystko co potrzeba,nalałem bardzo ciepłą wodę do miski i poczłapałem do sypialni, odworzyłem drzwi wszedłem do sypialni i bardzostarannie i delikatnie zabrałem sieza oczyszczanie ran na twarzy, opaską elastyczną owinąłem żebra.

wszystko mnie piekło i rozrywało od środka ... moje serce miało zaraz eksplodować

próbowałem jak najmniej ją dotykać wiedziałem że mój dotyk napawa ją wstretem....obrzydzeniem też to czułem do siebie , ale
* do puki nie będzie bezpieczna i to nie ma sensu wiesz co masz robić, splamiłeś honor wiesz jak postępuje samuraj, pamiętasz sense toranaga cię uczył honor ponad wszystko, wiesz co masz robić* powtarzałem sobie w myślach, cieszyłem sie zę nie jestem w tym momencie wilkiem bo reszta by wiedziała co chcę zrobić