Bar Bloody Valentine

Weszla do baru, miala ochote czegos sie napic. Zamowila drinka i usiadla przy barze.

pierwszą myślą było to że cos oblewają w BV wiec wieszłam do baru i ku swojemu zdumieniu zobaczyłam
Alice....Witaj- powiedizałam podeszłam do niej, uśmiechnełam się....

Mi również miło - uśmiechnąłem się do niej szeroko - Ślicznie wyglądasz. Co sprowadza Cię do BV ?

Cześć Jas. Siadaj.- uśmiechnęłam się do niej.- Will, nie wiesz? To dzisiaj jest ta impreza z okazji dnia kobiet..

no ale jakoś tam mało nas- powiedizałam uśmiechnełam się- Barman dla wszystkich po drinku- krzyknełam w stronę barmana...

No fakt... Nie jest nas zbyt wiele... ale może ktoś jeszcze przyjdzie... Liczę że Ane i Ełi się pojawią...- powiedziałam.

Aha..- powiedziałam , uśmiechnełam się szczerze.... podbiegłam do barnama - masz tutaj sprzęt grajacy ?- barman pokiwał głowa - to dobrze a teraza podawaj drinki mój drogi....

- No to się wygłupiłem - zachichotałem i upiłem łyk z zawartości kufla - Ane nie przyjdzie. Szlaja się z Lu. Wyobrażacie sobie... prawie się jej ostatnio oświadczył. Ale ta ciota nie wiedziała o co mu biega ... no kaman bejbi , ale ja przy niej wysiadam. Jej " Skapa" jest powalająca.

Uśmiechnęłam się.- Szkoda że jej nie będzie.- zauważyłam że Jas próbuje rozkręcić imprezę.- No to może potańczymy?- zapytałam ich z uśmiechem i ruszyłam na parkiet. Zaczęłam kołysać się w rytm muzyki.

wypiłam jednego drinka, drugiego, trzeciego, poszłam koło Alice i też zaczełam tanczyć...

Uśmiechnęłam się. Tańczyłam jeszcze chwilę, potem usiadłam przy barze i wypiłam drinka- Jas, a co u ciebie słychać?

Odwrocila sie gdy uslyszala jak ktos podglosnil muzyke, zobaczyla trojke tanczacych wampirow.
-dawno nie tanczylam-pomyslala wstajac. Postanowila sie przylonczyc i rowniez zaczela kolysac sie w rytm muzyki.

podeszłam do niej , eeeeeeeeee........... nic- powiedziąłaam a na samą mysl o tym ze Oliver chciał zrobicsobie krzywdę , ąz serce mi drżała..- nic......- tańczyłam dalej

Przyłączyłam się do niej.- Nie chcesz to nie mów, ale pamiętaj że doskonale odczytuję emocje...

aha...mój chłopak postrzelił się w noge...- powiedizałam a każde słowo było jak sztylet dla mnie...w tedy zobaczyłam inną wampirzyce- Hej.. Jestem Jasmin....

Też ją wyczułam- Cześć... Alice.- uśmiechnęłam się do niej serdecznie. Popatrzyłam ja Jas- Był jakiś powód tego postrzelenia?-zapytałam.

Twierdzi że tak go wychowano.- przystanełam na chwileczkę....- Eh.....

Westchnęłam.- Nie martw się... Może nie będzie tak już więcej robił...

no właśnie sie obawiam że to nie takie proste: podeszłam do baru i zabrałam kolejnego drinka, puściłam piosenkę Scotty doesn't know.......

Przesadzasz... Poza tym, słyszałam że nie długo ślub.. To prawda?- zapytałam ją.

Slubem...- stanełam jak wryta- eeee... no wiesz jesteśmy zaręczeni ale raczej nie planujemy weseliska na 2000 gości... jeśli już ma być ślub.......

Aha...- Podeszłam do baru i wypiłam kolejnego drinka. Poszłam tańczyć dalej.

Wiesz wolę się nie śpieszyć, po Jamesie... .boję cię że może mnie zostawić...- powiedizałam dopitnie..

No tak... James... Zapomniałam o nim...- uśmiechnęłam się- Ale w sumie to dość dziwne... Wampirzyca i wilkołak...

żaden Wampir mnie nie chce to wiem... a ja kocham Olivera...trudno te dwa światy pogodzić ale musze..- powiedizaałam...

No w sumie to najważniejsze że go kochasz.... Choć domyślam się że trudno jest żyć z wilkołakiem.- powiedziałam.

co masz na myśli??- spytałam uśmiechnięta, spojrzałam na Alice...

Na pewno to że jedzie od niego jak cholera.- zachichotałam.

no wiesz nie zwracam uwagi na to , choć raz jak się zmienił w wilka to fakt jechało, ale on stara siebyć taki uważnym...- powiedziałąm czule

Taaaaak....Widać że go kochasz.- uśmiechnęłam się i wypiłam kolejnego drinka.

Weszła do baru. Była tu pierwszy raz więc rozejrzała się dookoła. Podeszła do baru i powiedziała do barmana:
-Hmm...Poproszę... Na razie kieliszek wina... Albo nie... Tequilę.
Uśmiechnęła się do barmana po czym odwróciła się i oparła plecami o bar. Zaczęła mierzyć wzrokiem każdego kto przemykał jej przed oczami.
Nagle poczuła pukanie w ramię. Ponownie odwróciła się i wzięła od chłopaka kieliszek z alkoholem.
-Dzięki.
Po raz trzeci się odwróciła i popiła Tequilę.

też tam myślę i czuję ale boję sie odtrącenia......- powiedizałam szczerze podeszłam po drinka....

Zauważyła Alice i Jasmin. Chciała do nich podejść jednak coś ją powstrzymało. Dalej siedziała w bezruchu.

Olivier jest porządnym facetem... Na pewno cię nie opuści....- uśmiechnęłam się.

James też tak mówił ...- powiedziałam szczerze... sama mysl o Jamesie nie była miłą myślą, zobaczyłam wampirzyce z bardzo ładnymi oczami, pomachałam do niej.....

Nie... nie wierzę żeby Olivier cię zostawił... A James to już przeszłość.- podeszłam do baru i wypiłam kolejnego drinka.

Mam taką cichą nadzieje.- powiedziałam cicho.......-no a ty Alice masz kogoś???

- Evansowa , zwolnij! - krzyknąłem za nią i zachichotałem. Wstałem i podbiegłem do niej.
- uważaj , uważaj ... jeszcze będę musiał Cię do domu odeskortować. I co będzie ?

Nie wiedziałam co odpowiedzieć Jas.- Nieeee... nie mam...- uśmiechnęłam się do Willa- Mam mocną głowę. Poza tym, pewnie nie zostawiłbyś mnie upitej w barze, prawda? Więc chyba nie mam się o co martwić...- zachichotałam.

popatrzyłam znacząco na Alice potem na Willa: Aha.....- i uśmiechnełam się szeroko....

Zauważyłam spojrzenie Jas.- Jak na razie nie...- powiedziałam do niej tak, aby Will nie zrozumiał o co mi chodzi.

Dopiła do końca Tequilę i po raz któryś odwróciła się do barmana:
-Malibu...
Powiedziała do niego swoim miękkim głosem.

uśmierchnełam się jeszcze szerzej, tanczyłąm aż w końcu przewrociłam się, i zaczełąm śmiać....

-pomyślmy ... hmmm ... nie - uśmiechnąłem się tajemniczo. Objąłem ją w tali i przyciągnąłem do siebie - Nie ... masz tylko kumpla , z którym obściskujesz się o północy siedząc na drzewie - szepnąłem jej do ucha, zwolniłem uścisk. Cmoknąłem ją w policzek wracając na swoje dawne miejsce.

Zachichotałam i podeszłam do Willa- Jestem nieźle wstawiona, więc nie jestem pewna czy to odpowiedni czas na takie rozmowy, ale nigdy nie wydawało mi się że my.... JUŻ.... ale że może kiedyś....- nie wiedziałam co powiedzieć. Spojrzałam mu prosto w oczy.