Bar Bloody Valentine

Zaśmiałam się.- Gadałam dzisiaj z Eufrazją. Planowałyśmy się zapisać na studia.- uśmiechnęłam się.- Ale potem jakoś się z nią nie kontaktowałam. A jak Louis?- nagle zauważyłam, że do baru weszła moja tajemnicza znajoma.

- Louis ... wyjechał na parę dni. Miał jakaś sprawę do załatwienia- uśmiechnęła się - Studia ?! Ja złożyłam papiery dwa dni temu. Na literaturę Angielską - dodała dumnie- Czekam na odpowiedź z Uniwersytetu Nowojorskiego.

No cóż... jedyne co my uzgodniłyśmy to to, że idziemy na studia.- zaśmiałam się.- Zauważyłaś że coraz więcej wilkołaków plącze się po mieście?- zapytałam.

- Tak , coraz więcej tych kundli zaśmieca NY- mruknęła cicho - a jak miewa się Jas ?

Z Jas ostatnio w ogóle nie rozmawiałam.- powiedziałam.

- Ostatnio Jas zachowywała się dziwnie - powiedziała cicho- czy tylko ja miałam takie dziwne wrażenie ?!

Dziwnie? Ostatnio w ogóle jej nie widziałam.- powiedziałam, i napiłam się piwa. Rozglądnęłam się, obserwując ludzi w barze.

- Idziemy gdzieś - zapytała dopijając drinka - nudno tu ...

Jestem za.- uśmiechnęłam się.- A jakie miejsce proponujesz?

- Gdzie nas nogi poniosą! - stwierdziła i zapłaciła za drinka - no chodź! - pociągnęła ja za rękę w stronę drzwi.

Zaśmiałam się i poszłam za Ane. Wyszłyśmy z baru.

Zobaczyla "znajoma" wampirzyce, wlasnie wychodzila w towarzystwie innej. Dopila alkohol.
Jeszcze raz to samo. tym razem wypila jednym haustem.
Wyszla. Postanowila wybrac sie gdzies, gdzie jest DUZO zieleni.

Zamówiła Dżin z Tonikiem i zajęła miejsce przy swoim ulubionym stoliku. Tak bardzo chciała by ktoś zjawił się w BV. Aby ktoś uciszył te wszystkie szumy i wizje w jej głowie.Tęskniła za Louisem.Za jego uśmiechem , ciętą ripostą, tajemniczością i pomysłami.
Wyciagneła jedną z książek , które wypożyczyła w bibliotece...

Skończyła czytać książkę gdy uświadomiła sobie , że smarczy prosto w czwartą kolejkę dżinu z tonikiem. Wrzuciła książkę do torebki i zapłaciła rachunek. Zarzuciła na siebie czarny płaszcz , udała się do domu.

poprosiłem o Blue lagoon przy barze. Barman nieźle się nabiedził żeby zrobić tego drinka. wybiłem jednego, drugiego, trzeciego piłem powoli jakby mi się nie chciało....

Przekroczyła próg znanego jej baru. Zamówiła dżin z tonikiem. Miała ochotę poużalać się nad sobą i jej "jakże ciężkim życiem". Smarczenie w czwartą z kolei szklankę takowego trunku było nadzwyczaj interesujące ...
- Przynajmniej nie jestem tu sama - burknęła cicho- Alexiu?! Wyrzucili Cię z domu czy sam się wykopałeś ?- zaśmiała się ironicznie i nie pytając o pozwolenie przysiadła się do stolika znajomego wampira.

raczej musiałem wyjść na chwilę i zaczerpnąć powietrza Eufrazja śpi, regeneruje rany- powiedziałem powoli- A co u ciebie??

stanęłam przed drzwiami BV i zajrzałam przez szybę . w środku siedzieli Ane i Alex . Nie chciałam psuć im humorów moim nastrojem , więc odwróciłam się na pięcie i wolno ruszyłam do dzielnicy wilkołaków , a konkretnie do parku .

- A ja jak widać na załączonym obrazku wpadam w alkoholizm - zachichotała - a tak serio ... nie mam nic do roboty w domu. Dostałam się na Uniwersytet nowojorski ale wykłady zaczynają się dopiero od następnego tygodnia - jęknęła i upiła łyk zawartości szklanki- Staczam się na dno ... użalanie się nad sobą coraz lepiej mi wychodzi. Zastanawiałam się nawet czy podołałabym z zawodem jakiejś psychicznej aktorki.

Ojj Ane.... musisz wierzyć w siebie w końcu jesteśmy wampirami....choć czasem i ja tracę nadzieję w sens naszego istnienia...- powiedziałem smutno, i przypomniałem sobie moon street i zapach krwi Jas

Jęknęła - taa ... sens istnienia...- mruknęła i zamyśliła się - a jak teraz czuje się Ełi ? juz wszystko okej ? - zamówiła drugą szklankę dżinu z tonikiem.

no cóż dobrze, choć była nie grzeczna ...nie chciała leżeć w spokoju aż wszystko się po naprawia....ale tak jak wychodziłem to wyglądała dobrze- powiedziałem wesoło.....

- No to super - wymusiła na twarzy usmiech - Mieszkacie teraz na tym nowym osiedlu? Pytam tylko z czystej ciekawości.

taki był zamiar ale ona chyba zapomniała przewieźć swoje rzeczy .....eh....- westchnąłem- mam nadzieję że żadnej głupoty nie zrobi jak mnie nie bedzie......a co tam u ciebie i Louisa??

Louis wyjechał. Miał coś do załatwienia - westchnęła - trochę mi smutno ... właściwie nie wiem dlaczego. Ja już będę uciekała . Trzymaj się - zapłaciła i wyszła z BV.

czekałem na odpowiedź ale dzisiaj byłem bardzo zniecierpliwiony:
Sorry Ane ale muszę iść za chwilę może Eufrazja się obudzić ....sama rozumiesz... to cześć- wstałem w sekundzie byłem pod drzwiami i wychodziłem, ale nie poszedłem do domu, głód dał o sobie znać

Ponury humor udzielał się w BV. Wszyscy siedzieli ze zwieszonymi głowam. Nawet barman stracił dziś swój rezon.
- To co wczoraj - jęknęła cicho , a ów barman podał jej szklankę. Zajęła miejsce przy "swoim" stoliku. Powiesiła żakiet na oparciu krzesła.
- Wszyscy bawimy się w dzieci żalu - mruknęła sama do siebie i upiła łyk dżinu z tonikiem.

Po czwartej kolejce stwierdziła , że chyba lepiej będzię jeśli pójdzie juz do domu. I tak wszyscy "smutali" , a ona miała już dość na dziś tych smętów. Zapłaciła i wyszła z Bv.

Stanęła przed barem . Było to pierwsze ciekawe miejsce , jakie zauważyła podczas spaceru . Weszła zgrabnie do środka .
- poproszę whisky - rzuciła do barmana i usiadła przy jednym ze stolików .

szczęśliwy jak wariat, wszedłem do baru , podszedłem do barmana:
Absynt po proszę....- i siadłem przy barze....

Z impetem wparowała do baru. Wściekłość zawładnęła jej umysłem. Wzięła trzy głębokie wdechy. Musiała jakoś się uspokoić.
- To co zwykle - burknęła do barmana - hej Alexiu - jęknęła.

no cześć co jest??- spytałem Ane, wyglądała na złą, kątem oka zobaczyłem nową wampirzycę....

- Może i jestem histeryczką ! Może i jestem dzieckiem szatana ... ale nikt nie będzie mnie olewał! Ten tyłek pawiana nie daje najmniejszego znaku życia , a ja tu staję na rzęsach! Martwię się ! czy to tak trudno zrozumieć ?! - wypowiedziała to jednym tchem niemal krzycząc. Nagle "coś " pękło. Po jej policzku spływała jedna , jedyna łza. Nie wybuch płaczu ... ale jedna mała kropelka wściekłości.

Chyba wiem w czym rzecz .....- powiedziałem smutno i upiłem drinka- a wogóle co porabiasz??

Wypiła trunek duszkiem i podeszła do baru . Zapłaciła za alkohol i kątem oka spojrzała na swoich pobratymców . Widząc, że chłopak też na nią zerknął , szybko odwróciła się na pięcie i wyszła z BV . Ruszyła na dalsze zwiedzanie okolicy .

spojrzałem wyczekująco na Ane:
No ja na przykład zapisałem się na studia na 2 kierunki...- powiedziałem u dokończyłem drinka

jutro też będe w barze Ane teraz musze lecieć do Ełi przekazać jej nowiny.... no to na razie..= powiedziałem wstałem i wyszedłem z baru....

-Pa - jęknęła dopijając drinka. Zapłaciła za zawartośc swojej pustej już szklanki i wyszła.

Dosłownie wpadła do Bloody Valentine. Usiadła przy barze i zamówiła "Bloody mery". Gapiła się w przestrzeń nie zauważając nic.

weszła do BV i podeszła do baru
- poproszę vódkę z tonikiem - rzuciła do baramana i usiadła na barowym krześle wbijając wzrok w blat .

Allice weszła i zobaczyła Eudoksje. Kiwnęła jej głową na powitanie. Usiadła przy barze nie zamawiając nic. Obserwowała ukradkiem nieznaną wampirzyce, która uparcie wpatrywała się w blat.

-O cześć Alice. Hmm. widzę, że masz podobny obiekt zainteresowania- Eudoksja kiwnęła głową na nieznajomą.

-Witaj . Wiesz dalej mi nie przeszła ochota by kogoś nowego poznać uśmiechnęła się

-To ja ci nie wystarczam?- Eudoksja zmrużyła oczy i popatrzyła na Alice złowieszczo- a tak serio... to zawsze miło jest kogoś poznać

wystarczasz wystarczasz - pocałowała Eudoksje w policzek - Ale trzeba poszerzać horyzonty...