Mieszkanie nie zbyt duże, jednak przestronne i jasne.
KORYTARZMały, jasny korytarz, prowadzi do niewielkiego, równie jasnego salonu.
SALONBiałe ściany, drewniane, pomalowane na biało deski i czarne meble, kontrastujące z resztą. Kilka obrazów, zdjęć, kwiatów, duża plazma, ciemnofioletowe kotary, aż do samej podłogi.
JADALNIAZ salonu można przejść do jadalni, która bardzo różni się od poprzedniego pokoju. Ściany są tu pomalowane ciemnym fioletem, okna nie mają zasłon. Stół i krzesła są zrobione z drewna orzechowego, na krzesłach są wygodne, fioletowe poduszki. Na środku stoi zawsze wazon pełen świeżych, fioletowych, różowych i białych kwiatów. Tu również wiszą obrazy i zdjęcia.
KUCHNIAZ jadalni przechodzimy do aneksu kuchennego. Nic nadzwyczajnego, blaty (konieczne z grubego, jasnego drewna!), zlew, lodówka, piekarnik, śmietnik.
ŁAZIENKAWracamy do przedpokoju, który prowadzi również do łazienki. Jest spora i jasna, ponieważ ma duże okno z matowego szkła. Znajduje się tu ogromna wanna, z hydromasażem, prysznic oszklony, dla dwóch osób, umywalka i spore lustro. Szafka na kosmetyki, ręczniki, kosz na brudną bieliznę i pralka.
SYPIALNIA I GARDEROBAZnów wracamy do przedpokoju, z którego wchodzimy do dużej sypialni. Jest pomalowana ognistą czerwienią. Na podłodze leży krwistoczerwona wykładzina. Na środku, pod dużym oknem stoi okrągłe łóżko, zaścielone czerwoną pościelą. Nad łóżkiem wisi czerwony baldachim. Wisi tu dużo zdjęć, w czarnych, grubych ramkach. Pod jedną ze ścian stoi mała, czarna toaletka z lustrem, w okół którego pali się kilka dużych żarówek. W sypialni jest również garderoba, równie czerwona co sypialnia. Jest tu pozłacane lustro, kilka wieszaków, kilka półek na buty i torebki.
GABINECIKTen gabinecik to po prostu zwykły pokój gdzie stoi biurko, kilka regałów na książki i moja gitara.
***
Rozejrzałam się niepewnie po salonie. Pokręciłam z niedowierzaniem głową.-
Nareszcie...- Sapnęłam z lekkim uśmiechem. ~
Warto poznać sąsiadów.~ Pomyślałam i udałam się do kuchni. Wyciągnęłam z szafek i lodówki potrzebne składniki na ciasteczka i zabrałam się za wyrabianie ciasta. Było z tym nie mało zabawy. Nie, nie pierwszy raz piekłam cokolwiek... Ale robiłam to dość niezdarnie, nie wiedzieć czemu.
Rozłożyłam ciasto na blaszy i wstawiłam ją do piekarnika na 20 min. W tym czasie posprzątałam bałagan i umyłam naczynia, i jeszcze zdążyłam je wytrzeć do sucha i poukładać z powrotem w szafkach. Wyjęłam ciasteczka z piekarnika. Tak ładnie pachniały, że skusiłam się wziąć jedno, na spróbowanie. -
Mhmm... Pyszne!-Powiedziałam zadowolona i zaczęłam układać ciastka na jakimś ładnym talerzu. -
Dobra, to jeszcze się przebiorę i mogę wychodzić.- Mruknęłam i udałam się do garderoby. Zdjęłam z wieszaka jakąś krótką, czarną sukienkę, wzięłam czarne szpilki i skórzaną kurtkę. Przejrzałam się w lustrze. Przekrzywiłam głowę najpierw na prawo, potem na lewo, pogładziłam dłonią po brzuchu. -
Może być..-Wyszłam z garderoby i udałam się do kuchni po ciasteczka. Następnie, "zmaterializowałam" się przy drzwiach. Z półki, która znajdowała się obok nich, wzięłam klucze i wyszłam z mieszkania, przekręcając klucz w zamku