Dom Kate Thompson

Zaśmiałam się.- Kotku, przeżyjesz to.- powiedziałam i skończyłam zszywać tą ranę.- Dobra, gdzie jeszcze?- zapytałam.

Pokazałem jej ramię i brzuch- Tylko błagam delikatnie- ząsmaiłem się szelmowsko do niej.

Zachichotałam.- Jaki z ciebie twardziel...- mruknęłam i przeszłam do rany na brzuchu. Wbiłam szybko igłę. Starałam się to robić szybko i delikatnie, tak żeby nie bolało, ale i też żeby Eric nie rozerwał szwów przy jakimś ruchu.

No dzięki, w szpitalu to robią po znieczuleniu, a ty mnie na żywo z szywasż- powiedziałem , gdy ona wbijała igłę w mój brzuch ja koncentrowałem sie na niej, rzadko miałem tyle czasu by popatrzeć na nią, niby byłem z nią ale się nie przyglądałem. Teraz miałem przynajmniej 10 minut na dokładną obserwację, jej twarzy, oczu, uszu, nosa, warg, szyji, ramion, dłoni, piersi, brzucha i nóg. Ręką wodziłem po jej udzie...

No tak, mogłam się tego spodziewać... Dzielny, nieustraszony wilk, stworzony do walki z urodzonymi mordercami, jakimi są wampiry, chciałby znieczulenie.- uśmiechnęłam się. Skończyłam szyć jego brzuch. Przeszłam do ramienia. Ta rana była najgorsza. Skrzywiłam się i zaczęłam zszywać. Po paru minutach skończyłam.- To co, teraz idziemy na spacer?- zapytałam.

Wiesz co wystarczysz ty, jako znieczulenie- tak intensywnie się jej przyglądałem że nic nie czułem- no chodź... moja ty wilczyco w krwi i kości - ale za nim się ruszyłam cmokłem ją w czubek nosa, skoczyłem jak zajac do spodni i koszuli, po minucie stałem- gotowy, chwyciłem ją za dłoń i wyszliśmy z domu.

Wbiegłam do domu. Zmieniłam się w człowieka. Zadzwoniłam na lotnisko. Był jeszcze dzisiaj jeden lot go Kalifornii. Pognałam do łazienki, szybko wzięłam prysznic i ubrałam się w dżinsy i jakąś bluzkę z długim rękawem. Wyciągnęłam plecak z szafy. Spakowałam trochę ciuchów, dokumenty, nóż i pistolet. Wiedziałam że to nie będzie mi potrzebne ale czułam się z tym bezpieczna. Ubrałam płaszcz i czarne glany. Wybiegłam szybko z domu.

Przed domem otworzyłem skrytke- o to i koszmar.. - zażartowałem, i wszedłem do domu na kanapie siadłem czekałem aż Kate Zejdzie ze mnie... wygladałą na przerażona..

Dzięki..- Zeszłam z Erica. Wzięłam kopertę do ręki. Zaczęłam się w nią wpatrywać. Moje serce biło jak oszalałe, miałam całe spocone dłonie, ręce drżały. Gapiłam się w kopertę, rozmyślając, co będzie dalej.

Usmmiechnąłem, zeby troszeszkę ją rozluźnić, szeptałem jej czułe słówka do ucha, wygladała jakby w tej kopercie był wyrok śmierci..

Okey, otwieram...- westchnęłam. Myślałam przez chwilę o wyrzuceniu jej przez okno, ale Eric i tak by pewnie ją przyniósł.- Muszę sobie zrobić kominek..- mruknęłam i otwarłam kopertę. Czytałam chwilę. Spojrzałam przerażona na Erica i przytuliłam się do niego. Kartka wylądowała na podłodze. Dopiero teraz byłam w stanie się uśmiechnąć.

wiesz co to ja się na bawie tego zawału - powiedziałem ciesząc sie z nią wraz- no a teraz moja niespodzianka...- powiedziałem ale nie byłem pewny czy Kate wytrzyma tyle Emocji na raz.

No mów bo zejdę na zawał!- powiedziałam wesoło. Teraz już spokojna wpatrywałam się w oczy Erica.

Trochę spreszyłem się- nie to nie.. powiem za kilka dni- powiedziałem i wstałem, nadmiar Emocji rzeczywiscie mógł być zabójczy- Co zjesz?? -spytałem * Powinienem był zamówić stolik, eh.. idiota ze mnie* pomyslałem i spojrzałem na Kate..

Westchnęłam.- Mów szybko o co biega. Co się stało? Co chcesz mi powiedzieć?- zapytałam go.- Jestem wilkiem, zniosę to.- stwierdziłam po chwili uśmiechając się.

Powiem tak ja bedziesz na uczelni ja się nie bede nudzić w domu- powiedziałem i szybko spytałem- Jedzienie.. co chcesz zjeść??

Żadne jedzenie! Mów co będziesz robił.- uśmiechnęłam się.

Czyli rozumiem że jesli podam robaki do zjesz- powiedziałem uśmiechając się, odwróciłem sie , chwileczkę pomyslałem i szybko byłem przy lodówce i zacząłem przyrządzać nam późny obiad.

Eric, chcesz mi powiedzieć że będziesz kucharzem, czy chcesz mnie wkurzyć?!- zapytałam zdenerwowana.

Czyli spagetti..- powiedziałem pytanie ominąłem jakby jego nie było, uśmiechnąłem się krzywo do siebie.

Podeszłam do niego- Mów!- prawie krzyknęłam i przygwoździłam go do ściany. Patrzyłam mu w oczy.

Kate przypali mi się jedzenie- powiedziałem i wróciłem do gotowania, podniosłem brwi w geście że mi zaimponowała, nie zwracałem na nią uwagi, odgwizdywałem..

Osz ty!- krzyknęłam i wyszłam z domu, trzaskając przy tym drzwiami. Nie myślałam długo. Weszłam na wysokie drzewo rosnące w moim ogródku.

bo 30 minutach gdy wszystko było gotowe, wyszedłem do Kate, wdrapałem się na drzewo i pocałowałem- Księzniczko , nie denerwuj sie- powiedziałem z słodycza w głosie....

Spojrzałam na niego zła.- Albo mówisz co będziesz robił, albo zginiesz zrzucony przez swoją dziewczynę z drzewa...- powiedziałam powoli.

wiesz torturować to mozesz mnie w łóżku kochanie, - powiedziałem, patrząc się na nią pocałowałem i zeskoczyłem na dół i siadłem pod drzewem- jak zmienisz zdanie to się odezwij....- powiedziałem, sytuacja śmieszyła mnie na tyle ze nie ukrywałem śmiechu...

Prychnęłam. Oparłam się plecami o drzewo i zamknęłam oczy. Nie miałam zamiaru w ogóle się odzywać.

męczyła mnie taka sytuacja ale gwizdałem cichutko i melodyjnie, patrzyłem na niebo a czasem zerkałem na Kate..

Już bym zasnęła, gdyby nie to cholerne gwizdanie. Patrzyłam na księżyc i gwiazdy, podziwiałam niebo.

wskoczyłem na drzewo koło Kate, zacząłem ją namiętnie całowac po szyji, wiedziałem że jest zła, ale o taki drobiazg to była delikatna przesada. Ująłem jej twarz i obruciłem do siebie, wbiłem swoje wargi w jej usta...

Odsunęłam się od niego i skrzyżowałam ręce na piersiach. Stwierdziłam że najpierw chcę usłyszeć odpowiedź na moje pytanie. Byłam zbyt uparta żeby cokolwiek powiedzieć.

Niezraziło mnie to wręcz przeciwnie, zacząłem czule wymawiać słówka a na końcu dodałem- Dostałem prace kochanie.. -powiedziałem i wróciłem do całowania jej szyji..

Tak kotku, to już wiem, mów jaką...- powiedziałam nie ruszając się. Choć pocałunki na mnie działały, nie dawałam po sobie tego poznać.

Jako barman w tym Barze...- powiedziałem i wróciłem do całowania, delikatnie palcami przesuwałem włosy a wargami muskałem skóre jej szyji....

Uśmiechnęłam się.- Gratuluję.- powiedziałam i przytuliłam się do niego. Wplotłam dłoń w jego włosy i pocałowałam namiętnie jego usta.

Byłem szczęśliwy ale chciałem się podroczyć z nia- A wiesz ze barman ma najwieksze powodzenie u klientek- odparłem dyszac cicho, znowu ja pocałowałem...

Ale ty będziesz spławiał takie klientki, bo mnie bardzo kochasz i wiesz, że gdybym się dowiedziała że flirtowałeś z którąś z nich, ją bym zabiła, tobie dała w twarz i wyjechałabym z Nowego Jorku...- powiedziałam powoli całując jego szyję.

Nie przeszkadzałem jej , nie wiem kiedy byliśmy od drzewem, przywarłem do niej, i wyszeptałem- Kate to wiesz musisz mnie usidlić , bo jestem podobno dosc przystojny i jestem mężczyzną, wiec no wiesz musisz się postarac...- dysząłem cichutko....

"Tak.. To "podobno" przed "przystojny" doskonale pasuje.." śmiałam się w myślach, choć Eric był bardzo przystojny.- Postarać... mhm....- mruknęłam cicho. Całowałam jego usta i szyję, dłońmi wodziłam po jego plecach.

pociagnłaęm ją na trawnik, nie byłem wstanie, dłużej być biernym graczem- no starasz się nie powiem- powiedziałem ściagając niej rzeczy

Uśmiechnęłam się i pchnęłam delikatnie Erica na trawnik. Usiadłam na nim okrakiem, całowałam jego szyję, wodziłam rękami po jego nagim torsie. Popatrzyłam mu w oczy.- Bardzo się postaram...- wyszeptałam i ściągnęłam z niego wszystkie ciuchy.






Godzinę później leżałam obok niego, ciężko oddychając. Miałam zamknięte oczy. Trawa była zimna, ale nie przeszkadzało mi to.

Wow... no ciebie nie da się zdradzić powiedziałem, starając się aby mój oddech był spokojniejszy, uśmiechałem się- Chodźmy do domu....

Uśmiechnęłam się szelmowsko.- No dobra, chodźmy.- wstałam z trawy i zebrałam moje ciuchy leżące na trawniku. Weszłam do domu i poszłam od razu do łazienki.

pozbierałem swoje i też wszedłem, gdy Kate poszła do łazienki ja wszedłem do kuchni żeby podgrzać jedzenie....po 5 minutach było gotowe, ubrałem spodnie i siadłem za stołem. jedzienie było podane...

Szybko wzięłam prysznic, ubrałam fioletowe rybaczki i bluzkę na ramiączkach w podobnym kolorze. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole.- Smacznego.- uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść.