Bar Dark Wood

Czyli miejsce spotkań wilkołaków. Bar z niezłym klimatem- ściany z czerwonej cegły, drewniane stoliki i wspaniała atmosfera.

Weszliśmy śmiało do Baru- No ale fajny bar, - powiedziałem uśmiechając się, lubiłem takie bary.

Usiadłam przy stoliku i zawołałam barmana
-sok -zamówiłam gdy podszedł do naszego stolika.

Może Cole- powiedziałem i popatrzyłem na Camille - Skarbie chciałbym ciebie spytać kim był ten facet?? ten z parku......- spytałem ostrożnie

Kelner odszedł z zamówieniem
-to był mój były chłopak. Uważa mnie za swoją własność... -spuściłam wzrok -bo widzisz Sastre... ja nie powiedziałam ci do końca prawdy -przygryzłam dolną wargę - ja byłam w sforze. Tam właśnie poznałam Davida. Na początku nasz związek był cudowny... to puki nie zaczął mnie bić. -zmieszałam się trochę , ale zaraz potem zaczęłam znowu mówić - David był najsilniejszy w sforze, więc i tak jeżeli ktoś chciałby mi pomóc to nie mógł by dać rady Davidowi. Ilekroć sprzeciwiłam się jemu, bił mnie, a potem.. no wiesz... -dokończyłam ściszonym głosem.

Cola staneła mi w gardle- w sekundzie zacząłem się trząść, nie mogłem tego opanowac, nagle szklanka pękła mi w rękach:
Szkoda że go nie zabiłem wtedy- mówiłem to cicho ale furia powodowała że mój głos był przerażający, nawet mnnie on przeraźił..

-to nic by nie dało... - szepnęłam -przywykłam do swojego losu -uśmiechnęłam się blado -bił mnie dlatego, bo zasługiwałam -upiłam łyk soku.

Camille, żadna kobieta nie zasługuje na to by ją bić, zadna nawet kwiatuszek z pod latarni- powiedziałem gniewnie, jej tok myślenia przerażał mnie- Nie wolno ci tak myśleć, to błędne myslenie..-głos dalej miałem gniewny...

Wzruszyłam ramionami
-no już... nie denerwuj się -uśmiechnęłam się.

Camille ten obrzydliwy typ bawił się.... Boze .. to straszne...- mówiłem przerywanym głosem- To Bydle... wtedy w lesie na scena kiedy ją dotykał- Nie daruje mu tego, jeśli bedę musiał to poszukam tej sfory i wyrąbie w pień- nienawiść płyneła.

-zasłużyłam... -spuściłam wzrok - to, że ich zabijesz, nic nie zmieni - upiłam łyk soku.

Nie nie zasłuzyłaś- powiedziałem nerwowo- Fakt moze nie zmieni ale przynajmniej sprawiedliwość zapanuje.- próbowałem się spókić na twarzy Camile by nie zmienic się.

-nie rozmawiajmy już o tym, dobrze ? -widząc jak Sastre walczy, żeby się nie przemienić, zawołałam kelnera i poprosiłam o rachunek.
-chodźmy stąd . -zapłaciłam i wyszliśmy.

- Camille Wybacz mamy randkę, a ja ją niszcze,- powiedziałem skruszonym głosem, byłem zły na siebie, przytuliłem ją do siebie- Wybacz mi, idiota ze mnie.

-to nie twoja wina.. nie potrzebnie mówiłam ci o Davidzie -położyłam głowę na jego ramieniu -chodźmy do parku -pocałowałam Sastre w policzek i wolnym krokiem ruszyliśmy nad jezioro.

Cornelia weszła bo baru i zajęła miejsce przy stoliku. Rozejrzała się dookoła. Ruch nie był zbyt duży...

Wszedłem do DW i usiadłem przy barze
piwo
rzuciłem w stronę barmana.

Nuda, która spowijała ten lokal zaczęła ją dręczyć, więc gdy zobaczyła przy barze "swojego" nie miała zamiaru czekać. Wstała od stolika i podeszła do baru.
Whisky... Powiedziała do barmana. Oparła się plecami o blat i lekko przekręcając głowę "zmierzyła" chłopaka.
Nowy?? spytała tonem na pozór obojętnym. Nie widziałam cię tu wcześniej...

skoro nie widziałaś to znaczy, że nowy
odpowiedziałem nie patrząc na dziewczynę. Barman postawił przede mną butelkę z piwem.

Zaśmiała się do siebie.
Tak... masz rację... Odpowiedziała odbierając swoją whisky. Odwróciła się z zamiarem powrotu do swojego stolika. Przy chłopaku zatrzymała się na chwilę z uwodzicielskim uśmiechem.
Jak znudzi ci się samotne stanie przy barze... to się przysiądź. Stwierdziła machinalnie odrzucając włosy na plecy i wracając do swojego stolika. Była ciekawa czy nieznajomy skorzysta z zaproszenia.

Uśmiechnąłem się łobuzersko. Wziąłem do ręki butelkę i poszedłem za dziewczyną. Usiadłem przy jej stoliku, na przeciwko niej.
Chris
podałem rękę nieznajomej. Wcześniej nie przyjrzałem się jej zbyt dokładnie. Była naprawdę ładna. Przygryzłem dolną wargę i jak głupek wpatrywałem się w jej...

Cornelia... dla znajomych Fox. Stwierdziła patrząc Chrisowi w oczy. Więc co cię tu sprowadza...??
Spytała obojętnie. Na jej twarzy nadal widniał uwodzicielski uśmiech

ehmm.. przygoda
zmierzyłem wzrokiem Cornelię, mój wzrok znów zatrzymał się na jej... xD
skąd pochodzisz ?
upiłem łyk piwa.

Pytasz bo cię to interesuję... czy bo chcesz podtrzymać rozmowę??
Spytała uśmiechając się jeszcze szerzej. Uniosła szklankę z whisky i zanim upiła łyka końcem jezyka przejechała po krawędzi szklanki.

żeby podtrzymać rozmowę, a potem się z tobą przespać
uniosłem jedną brew i obserwowałem ruchy Corneli.

Nachyliła się nad stolikiem jakbym chciała mu zdradzić jakiś sekret.
A skąd wiesz, że będę chciała się z tobą przespać??

Ja również nachyliłem się ku Corneli tak, że nasz twarz dzieliło zaledwie kilka milimetrów
tego nie wiem, ale mam taką nadzieję
uśmiechnąłem się i skradłem 'niewinny' pocałunek Corneli.

Usiadła prosto i spojrzała Chrisowi głęboko w oczy.
Masz o sobie wysokie mniemanie...
stwierdziła zakładając nogę na nogę.

Owszem...
dopiłem piwo
to co ? może pójdziemy do mnie... zrobię jakąś kolację , a potem pójdziesz do domu ?
uśmiechnąłem się łobuzersko.

Jeśli obiecasz, że mnie nie otrujesz...
Stwierdziła dopijając swoją whisky... i wyjmując z kieszeni pojedyncze banknoty.

obiecuję...
wyjąłem portfel i zawołałem kelnera. Zapłaciłem za mnie oraz Cornelię i wyszliśmy z baru, kierując się do mojego domu.

Weszliśmy do baru, od razu mi się spodobał- Wow... ale rewelacja..- byłem tak urzeczony że zapomniałem kiedy siadłem przy stoliku.



( Kate wiesz że jestem w bokserkach XDDDDDDDDDD)

Usiadłam na przeciwko Erica.- Fajnie tu.- uśmiechnęłam się, podziwiając wnętrze baru.- Poproszę piwo.- powiedziałam do kelnera.


(ups...)

Nagle na tablicy zobaczyłem ogłoszenie, przyjrzałem mu sie uwaznie- Piwo- dodałem szybko, i szybko popatrzyłem gdzie indziej, miałem plan...



( no taki mały upsik XDDDDDDDDD ale skoro tobie nieprzeszkadza to mi też nie )

Zmarszczyłam brwi i popatrzyłam w tablicę.- Kotku, coś się stało?- zapytałam podejrzliwie. Upiłam łyk piwa.

Nic..- powiedziałem szybko, wstałem podszedłem do kelnera po 5 minutach wróciłem do Stolika, ukrywaujać zadowolenie..

Eric...- spiorunowałam go spojrzeniem.- Mów o co biega.- powiedziałam szybko.

Nie zobaczysz w przyszłosci- powiedziałem z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy i zanurzyłem wargi w Piwie.

Westchnęłam.- Skarbie, czy nie lepiej powiedzieć już teraz o co chodzi? Widzę że się z czegoś cieszysz, mogłabym cieszyć się z tobą...- uśmiechnęłam się i upiłam łyk piwa. Wiedziałam że i tak nic nie powie.

Oj Zobaczysz, nie marudź, nie bedę się nudzić tylko tyle ci powiem- powiedziałem usmiechnąłem się i nachyliłem do niej. oblizałem jej usta- Zaufaj mi- wyszeptałem...

Prychnęłam.- Mam nadzieję że dowiem się jak najszybciej.- powiedziałam patrząc mu w oczy. Napiłam się piwa.

Dowiesz się w swoim czasie.. a propo kiedy mieli do ciebie dzwonić z uczelni??-spytałem szybko zmieniając temat..

Mieli wysłać mi list... Pewnie już leży w skrzynce...- powiedziałam cicho. Odwlekałam trochę moment przeczytania listu. Nie byłam pewna czy się dostanę na te studia. Poza tym nawet jeślibym się dostała, to będzie koniec z takim beztroskim życiem. Westchnęłam.

Kate no to chodźmy do ciebie sprawdzić czy przyszedł- powiedziałem i dokończyłem piwo, zerknałem na nią, * Czyżby sie bała* pomyslałem ale ta myśl była abstrakcją

Spojrzałam na niego. Odwróciłam szybko wzrok. Bałam się że coś wyczyta z moich oczu.- Mhm...- mruknęłam i dopiłam piwo. Wstałam i złapałam Erica za rękę. Wyszliśmy z baru. Nogi miałam jak z waty.