Dom Angela Hoaxa

krótko opisz jak wygląda

Dotarł do nowego domu. Nic wielkiego w stosunku do rodzinnej willi. Wchodząc, na prawo była kuchnia w kolorach ciemnego fioletu. Drewniany stół i cztery krzesła wyglądały, jakby zaraz miały się zawalić, a pozostałaby z nich tylko kupa zgniłego drewna.
* Tak, to jest to. *
* Chyba będę musiał wybrać się do jakiegoś sklepu?! Matko święta wszystko tu jest do odnowy. *
Poszedł do salonu, poprowadził go korytarz w ciemnozielonej barwie. Tu wszystko było jasne i trochę go drażniło, więc postanowił, iż jutro pomaluje ten pokój na fiolet. Dokupi elegancką sofę i parę innych szczegółów meblowych. Łazienka- cala pokryta kafelkami w białej oprawie. Średnia, z wielkim lustrem nad umywalką ze złotą ramą. Jakieś litery wygrawerowane na górnej części *lustrzanki*sprawiły, że poczuł się trochę nieswojo i wyszedł, kierując się do ostatniej części mieszkania- sypialni. Tam ujrzał łózko, regały na masę książek i wielkie okno. Uśmiechnął się, bo chociaż ściany mówiły co innego, lubił przebywać w dobrze oświetlonym pomieszczeniu.

Po kilku dniach podstarzały i popadający w ruinę dom, stał się pięknym i pełnym gracją domem, o który zawsze marzył. O swoim, o przytulnym, tylko szkoda, że musi mieszkać w nim sam...

sptaneliśmy przed domem, zagwizdałem:
no no no...ładny nie powiem........- powiedizałem z uznaniem...

-Dzięki. - w kieszeni kurtki zadzwonił mu telefon- Sory, ale muszę odebrać. Dzwonią ze sklepu AGD. Mam nadzieje,że zamówili to,co chciałem, a nie olejne badziewie. Do jutra. Narka...- i pożegnal się z Alexem.

a ja poszedłem szukać Ełi.....

Dotarł wraz z Victorią do swego domu. Przepuścił przodem a potem otworzył drzwi aby wejść dośrodka.
- I jak ci sie podoba? Dopiero co świrzo po remoncie... xD

-tu jest przepięknie - wampirzyca nieśmiało spojrzała w kierunku chłopaka

-Dzięki. Chodźmy do salonu... Kocieta pewnie wyszły z tego kosza... chyba będzie mały problem... - dodał, biorączaręke nieśmiało Victorię, prowadząc potem ją przez korytarz.

Weszli do salonu
tam jest jeden
wskazała kotka , który siedział pod stołem

Po odnalezieniu prawie wszystkich kotów, usiedli na kanapie, słysząc, ze gdzieś w ich pobliżu miauczy jeszcze jeden. Angel odnalazł zgubę i dał w ręce Victorii, mówiąc:
- Jest twój. Będę sie nim zajmował, dopóki się nie ustatkujesz, czy coś. Nazwę go tak jak ty, bo przypomina mi ciebie...- i pocałował nieśmiało wampirzyce w usta...

Wampirzyca odwzajemniła pocałunek. Położyła ich delikatnie na kanpie, poczym pieściła jego usta swoimi wargami.

Angel czuł się dosłownie jak w w niebie. Delikatnie rozpinał guziki jej bluzki, po czym stanowczo i szybko zapiął je z powrotem.
- Nie, nie mogę cię tak wykorzystać. Przepraszam, poniosło mnie. - spojrzał jej głęboko w oczy.

-nie mów nic - przyłożyła mu palec do ust. Rozpięła guziki swojej bluski , a potem guziki koszuli Angela. Delikatnie wodziła wargami po jego torsie.

Czuł się wniebowzięty, ale podniósł jednym ruchem Victorią i usadowił ją pod sobą, po czym..... < Cenzura>

Po kilku godzinach rozkoszy znaleźli się na łóżku.
Victoria przytulona do ramienia Angela leżała i napawała się jego słodkim zapachem.
-nie sądziłam , że dzisiejsze spotkanie tak się zakończy-uśmiechnęła się szeroko i pocałowała namiętnie wampira w usta.

- Ja także... że spotkam taką wampirzycę... nieziemsko inteligentną i uroczą w każdym jej zachowaniu, geście...- powiedział, dotykając jej blond włosów. - Możesz zamieszkać u mnie, jeśli tylko chcesz... - spoważniał i odsunał jej kosmyk włosów na bok, z oczu.

Zabrała swoje rzeczy i wyszła z domu Angela.

Ubrał się jak zwykle w garnitur z czarnym krawatem, w tym samym kolorze conversy< trampki xD > i wyszedł z domu. Chwilę stojąc w miejscu, ułożył grzywkę na lewy bok i zapalił papierosa. Następnie, paląc po drodze, wyszedł na imprezę do Krwawej Merry. Za bardzo nie lubił się pokazywać, zwłaszcza samotnie, więc minę tym razem miał niezadowalającą. W połowie drogi, świeciło trochę słońce, a że go strasznie denerwowało to pobiegł szybko do domu po swoje ciemne okulary przeciwsłoneczne. potem już spokojnie poszedł na domówkę.

Weszli do domu
-uważasz , że to bardziej kameralne miejsce ? - spytała rozbawiona i wskazała na kociaki , które "rozpełzły" po całym domu.

Roześmiał się i postawił Vici na podłogę.
- No i co ja mam z wami zrobić, małe bestyjki, ha? - spytał ironicznie, biorąc kota w dłonie i go głaszcząc.
- Już dawno nie byłem na polowaniu... robię się głodny. - powiedział, odstawiając ostatniego do legowiska. - Ale najpierw...- dodał, ujmując dziewczynę za biodra od tyłu. - Najpierw porobimy coś strasznie fajniejszego... - odparł i ugryzł ja zaczepnie w ucho. potem szybkim ruchem zdjął bluzkę i oddał się rozkoszy.... xD

Wampirzyca zrobiła to samo ze swoją bluzką. "Rzuciła" się na wampira brutalnie wpijając się w niego ustami.


<dalej chyba wiecie co było ..*.* ;P>

Po kilku godzinach, leżeli już w swoich objęciach, napawali się swoim zapachem.
- Victorio? Czego ty tak właściwie ode mnie oczekujesz?- zapytał, drapiąc się po brwi.
- Wiesz... Nie ukrywam, ze mi na tobie zależy i w ogóle i że najlepiej by było, gdybyś za mnie wyszła, że wtedy byś nie musiała nigdzie odchodzić, nie rozstawać się ze mną... Tak myślę... - odwrócił wzrok na bok i przełknął nerwowo ślinę.

-przepraszam... już mnie nie ma - powiedziała piskliwym głosikiem. Ubrała szybko swoje ciuchy i ze łzami w oczach wybiegła z domu Angela.

- Victoria, no co ty! - krzyczał jak oszalały.
- Vici... - posmutniał i ubrał się jak najszybciej, wybiegając za nią. Niestety nigdzie jej już nie było.
Poszedł do parku i usiadł pod pierwszym lepszym drzewem. nawet nie wiedział, ze dobiegł do dzielnicy wilkołaków.

Przybiegł do domu w wmpirzym tempie. Zajrzał do szafy.
- No i pięknie. Nie mam nic odpowiedniego. Wziął komórkę i zadzwonił do Alice.

Otwarłam szybko drzwi. Spojrzałam na Angela.- Ile ty masz lat, że nie wiesz w co się ubrać?- zapytałam go.

- Wiem, ze na tyle, aby się ubrać. Ale chyba kobieta bardziej oceni, czy dobrze wyglądam w tym albo tym. Tak? - zapytał żartobliwie.

Prychnęłam.- Że niby co? Kobiety to wiedzą a faceci nie?? No to chyba miałam być facetem...- powiedziałam spokojnie.- No dobra... to co masz w tej szafie.- Otwarłam ją szybko.- Yyyy..... A co planowałeś ubrać?- zapytałam, patrząc na jego ciuchy.

- nie wiem, koszula, spodnie od garnituru... i ukochana pilotówka. xD

Westchnęłam.- No to ubierzesz to...- Podałam mu ciemne spodnie i koszulę w delikatną kratkę.- Tylko się pospiesz! Bo nie zdążymy!- powiedziałam do niego zdenerwowana.

Angel wyszedł z łazienki.- No chodź! Szybko!- uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za rękę. Wyszliśmy z domu.

W domu Angela panował chaos. Hydraulik naprawiał zlew, sam właściciel biegła po całym domu w poszukiwaniu kotów. zginęły mu akurat te dwa, które chciał oddać za darmo do jakiś rodzin. Wyszedł do baru BV, powiadamiając pracownika o tym, ze wychodzi. Sam włączył w domu system kamer i skierował się do baru.

Wszedł cały szczęśliwy do domu, wypatrując hydraulika. Był w salonie. Spał.
Na widok Angela, spadł z kanapy. Wstałł szybko i podbiegł do niego.
- Przepraszam, ale tak długo pana nie było, a nie miałem gdzie zostawić kluczy. - próbował się wytłumaczyć.
- Spokojnie. - odparł i zaszedł do kuchni. Zobaczył tam taki porządek, że nie mógł nic powiedzieć. Wszystko było już zrobione.
- Tak, proszę Pana...- zaczął pewny siebie hydraulik i nadstawił otwartą dłoń.
- Ile? - wydukał Angel.
- 200 dolarów plus nowa rura... i jeszcze noc pilnowania pańskiego domu... wychodzi jakoś 550 dolarów.= stwierdził.
- Pan chyba jest nienormalny!- zbulwersował się wampir.
- Nie, żonaty, a to to samo. - zdementował złośliwie mężczyzna.
- Och... no dobra... Masz Pan te zasrane 600... - odpowiedział Angel i kazał mu natychmiast wyjść. Potem zamknął się od środka i poszedł pod prysznic. Następnie położył się na kanapie i zaczął czytać książkę " Ręka mistrza ".

Weszliśmy do domu Angela. Już kiedyś tu byłam, ale nawet nie zdążyłam się rozejrzeć.- Piękny dom.- stwierdziłam i pocałowałam Angela w policzek.

- No co ty? Ta rudera to ma być coś wspaniałego, pięknego? - parsknął śmiechem.
- Ty jesteś piękna. - podszedł do niej i pocałował w usta.

Uśmiechnęłam się lekko.- Co ty gadasz?? To i rudera?? To śliczny dom...- stwierdziłam i odwzajemniłam jego pocałunek.

Objął ją w pasie.
- Ja mówię prawdę... - uśmiechnął się szeroko i pocałował w szyję. Wziął ją na ręce i przeszedł do sypialni. Położył spokojnie na łóżku, sam położył się obok ku jej zdziwieniu. Wpatrywał się w nią. Przejechał palcami po jej policzku.
- Niczym ogień... - powiedział.

Zamknęłam na chwilę oczy. Splotłam jego dłoń z moją. Po chwili spojrzałam mu w oczy.- Kotku, muszę już iść.- westchnęłam cicho.

- Coś się stało?- wyprostował się. - No dobrze,, jesli musisz...

Westchnęłam.- Szpital...- powiedziałam cicho i pocałowałam go namiętnie.- To do zobaczenia.- uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę drzwi.

Odprowadził ją do drzwi. Westchnął. Poszedł do salonu i włączył laptopa. W końcu po godzinie znudziło mu się i wyłączył komputer.
Zerknął w stronę leżących na stole kartek i ołówka...
- A jakby tu... zacząć rysować portrety? - zamyślił się. Po chwili wziął w dłoń ołówek i zaczął kreślić pierwsze rysy twarzy swojej osoby... potem jednak stwierdził, ze wyszedł by na egoistę i narcyza, gdyby zobaczyłaby to Alice, a na pewno by do tego doszło, więc postanowił narysować jej twarz.

Przyszłam pod dom Angela. Miałam nadzieję, że jest w domu. Zapukałam i oparłam się o ścianę.

Usłyszał pukanie. Zerwał się na równe nogi i podbiegł do drzwi. Otworzył je i uśmiechnął się szeroko.
- Alice... - powiedział i pociągnął dziewczynę , aby weszła. Pocałował namiętnie w usta i mocno przytulił, jakby nie widział jej wieki.
- Muszę pomyśleć o kluczach dla ciebie... No chyba, ze nie chcesz... - zamknął drzwii i przeszedł z wampirzycą do salonu. Zapomniał, ze na stoliku leżały szkice.
" Tylko tam nie patrz, proszę... ", powtarzał w myślach.

No tak, klucze by się przydały...- uśmiechnęłam się i odwzajemniłam jego pocałunek. Rozejrzałam się- na stoliku leżały szkice. W wampirzym tempie podeszłam tam i podniosłam je. Potem przeniosłam wzrok na Angela- Nie wiedziałam że rysujesz... Są świetne... Tylko mógłbyś narysować kogoś innego...- zachichotałam.