Dom Kate Thompson

to zależy od mojego nastroju od klasyki po hip hop, wybrane utwory, a ty??

W zasadzie to najczęściej słucham punku połączonego z reggae. Za to nie trawię hip hopu. Po prostu nie cierpię.-zamyśliłam się- Może zrobić ci herbatę? Albo może jesteś głodny? Jak tylko będziesz czegoś potrzebował, to mów.

w tym momencie zaburczało mi w brzuchu:- przepraszam .....ta regeneracja daje w kość.....-znów miałem rumiemiec ma twarzy

Zrobię coś do jedzenia. Tylko na co masz ochotę? Nawet nie wiem co lubisz.- wstałam z fotela, i ruszyłam w stronę kuchni.

zjem wszystko co podasz, lata praktyki tylko ja pomogę- podniosłem się prawą ręką obiołem się w pasie i poczłapałem za nią do kuchni- ciekawe co z Ridem myslałem że biegł z nami??

Powinieneś leżeć. Ja sobie poradzę. No ale skoro już przyszedłeś, to usiądź chociaż na krześle- "w końcu złamie sobie coś jeszcze" przemknęło mi przez myśl- Hmm... No to ja już nie wiem, co być zjadł. A może spaghetti? Szczerze mówiąc nie jedliśmy jeszcze obiadu.- Postanowiłam że właśnie to zrobię. Wrzuciłam makaron do garnka, i przygotowałam sos.- Ale lepiej się czujesz?- zapytałam.

wiesz nie czuje się najlepiej - powiedziałem tak jakbym to nie ja mówiła a mów wilk w środku- potrzebuję.........- teraz ugryzłem się w język
*GŁUPOL*

Czego potrzebujesz?- próbowałam od niego to wyciągnąć. Nasz obiad był gotowy. Postawiłam przed nim talerz i szklankę soku, potem usiadłam i zaczęłam jeść.- No powiedz.

no cóż ...... powiem ci bo i tak by powiedział KO-BIE-TY- to ostatnie słowo wysylabowałem odrazu wziąłem się za jedzenie nie patrząc jej w oczy a na twarzy miałem rumieniec kolory purpurowego

Parsknęłam śmiechem- Kobiety mówisz? Znajdziesz, spokojnie. I to pewnie szybciej niż ci się wydaje. To zawsze przychodzi nagle. Ale powiesz mi jak to jest sobie kogoś wpoić, prawda? Zawsze byłam tego ciekawa. Podobno nie ma w tym nic romantycznego, ale ja myślę że jest w tym coś fajnego. Tak od razu wiedzieć kto jest ci pisany...-Rozmarzyłam się. Spojrzałam na niego.- Sastre, naprawdę wyluzuj. Robisz się purpurowy- jeszcze mi zaraz zemdlejesz!

no cóż nie wiem , wiem tylko że to coś bardzo powszechnego, ale ja tam nigdy do nikogo nic takiego nie czułem - powiedziałem i wzięłem głęboko oddech a z tą kobietą to nie chodzi o wpojenie

Uśmiechnęłam się- Nie chodzi o wpojenie? No to chyba wiem o co ci chodzi. Ale jak znajdziesz odpowiednią kobietę, to i tak... - Nie wiedziałam jak to powiedzieć- To i tak... będziesz szczęśliwy.- "to chyba najlepsze co mogłam powiedzieć" pomyślałam.- Ciekawe gdzie wcięło Rida. Szkoda że tu go nie ma.- posprzątałam talerze.

eh...miejmy nadzieję że nic mu nie jest.......- powiedziałem- bardzo bardzo smaczne

Czy obraził byś się gdybym wyszła na chwilę z domu? Ta myśl że coś mogło mu się stać... wyjdę tylko na chwilę na spacer. Wiesz, ja mam w genach, że martwię się o wszystkich.- uśmiechnęłam się.

okey mnie i tak byś nie zwieła że sobą, taka kaleka musi wypocząć- powiedziałem powoli

Złapałam szybko płaszcz. No to ty odpoczywaj jak chcesz włącz sobie telewizje, w ogóle czuj się jak u siebie w domu. A ja wrócę za 10 minut.- pomachałam mu i wybiegłam z domu.

*jak mam sie poczuć??? przecież to dom kobiety aaaaaaaaa* pomyślałem i nim dokończyłem wbiłem sobie widelec do ręki:
Brawo chłopie. - powiedziałem szczerze, podszedłem do zlewu szybko wyciągnąłem wideles i rękę przemyłem woda. wyczłapałem przed dom i siadłem przed domem i czekałem na pobratyńców.
*właśnie pobratyńcy*

Wracałam ze smutną miną do domu.- Nie znalazłam go. Ale dlaczego siedzisz przed domem?- zapytałam Sastre.- I dlaczego masz na ręce ranę?- "Chyba nie powinnam go zostawiać samego" pomyślałam.

niccccccc.........takiego- powiedziałem -szkoda zę go nie znalazłaś no dobra czuje się lepiej wróce do domu....

Do domu? Jeszcze godzinę temu twierdziłeś że źle się czujesz... Może przenocujesz dzisiaj u mnie?- zapytałam.

okey- powiedziałem głosem którybrzmiał jak kapitulacja- ale na podłodze bo tak śpie u siebie, i bez żadnych ale tak lubie- powiedziałem wstając

aha czy mogę się wykąpać błagam- powiedziałem proszącym głosem

Westchnęłam- Jasne, idź. Czyste ręczniki wiszą na wieszaku.- powiedziałam. Położyłam poduszkę na kanapie, i poszłam do swojej sypialni.

Szedlem powoli w strone Domku Kate. Podszedlem do drzwi i zapukalem trzykrotnie.
czesc, mam nadzieje, ze nie jest za pozno na odwiedziny
W glowie przelatywalo mi tysiace mozliwosci, co powinienem powiedziec, gdy otworzy drzwi, jesli je otworzy...

Szybko poszłam otworzyć.- Cześć Rid. Martwiłam się o ciebie!- uśmiechnęłam się do niego.- Proszę, wejdź.

szybki prysznic, dobrze mi zrobił,gdyby nie fakt że drugą noc z rzędu będę spać w ciuchach byłbym najszęczęśliwszym wilkołakiem na świecie w tym momencie aleno cóż
*nie jestem u siebie* ubrałem spodnie i położyłem się na podłodze:
Dobranoc- powiedziałem miałem nadzieję że mnie może usłyszała
* koleś to się popisałeś dzisiaj*
zamknąlem oczy

I wszystkie plany daly w leb...
Sorki ze tak pozno... nie przeszkadzam?? Spytalem niepewnie.

otworzyłem oczy
*Rid jak miło*pomyślałem szybko
podniosłem się do pozycji siedzącej, Kat wpóściła go ale była wykończona wiec grzecznie przeprosiła i poszła do siebie:
Choć tutaj do mnie - zawołałem do Rida

Podszedlem do sastre.
I jak noga?? zapytalem

jeszcze razktóreś z was coś wspomni o tej nodze to nie wiem co zrobię.- powiedziałem trochę wściekły- a właśnie co ty wyprawiałeś tam na wzgórzu co ?? i gdzie potem byłeś co , my tytaj się zamartwialiśmy wiesz??- powiedziałem z wyrzutem

Martwiliscie sie.... o mnie - rozesmialem sie - spoko nie ma o co... Zaraz co rozumiesz przez slowa "co ty wyprawiales na wzgorzu" bo nie bardzo rozumiem.
Wyszczerzylem zeby.

wiesz pierwsze odbiegłeś do niego ( WAmpira) a potem trochę się oddaliłeś, jak walczymy to wszyscy nie ma bata, raz należałem do sfory niestety większość wybili ludzie bojąc się że to zwykłe wilki, więc od tamtej pory trzymam się sam.... moze tak sorry za wyrzut ale następnym razem jeśli nie chcesz działać to powiedz przynajmniej będę wiedzieć żeby, bardziej się starać, okey??- popatrzyłem na niego i troche żal mi się zrobiło go
*opiepszam go a może to było jego pierwsze starcie w grupie i zgłupiał*
No nie wazne ale potem gdzie byłeś Kate nawet poszła ciebie szukać ale niestety nie znalazła??- dodałem szybko

Jakto gdzie bylem?? poszedlemdo domu... - odpowiedzialempatrzac na niego krzywo... co do wampira... 3 na 1 to i tak duza przewaga... ja lubie rowne starcia.

tak tylko że ja byłem ranny więc było 2 i 1/4 na 1, równe hmmmmm.......zobaczymy co z tego będzie..............- powiedziałem

Im wieksze ryzyko tym wieksza zabawa - puscilem do niego oko - poza tym po co to roztrzasac... on i tak nie mial szans...
Co robiliscie z Kate jak mnie nie bylo??

Zdziwiłam się że wczoraj poszłam spać. Ubrałam się, i zeszłam po schodach na dół.- Hej. Przepraszam że tak zasnęłam, ale wczoraj byłam wykończona...- uśmiechnęłam się do nich przepraszająco. Ale Izkier chyba wył... Trzeba będzie iść pod samotne drzewo.

wstałem szybko:
HAHAHAHA- zaśmiałem się- było i się zbyło chodźmy, szybkim krokiem podszedłemdo drzwi

Powoli ruszylem za Sastre.

Wróciłam do domu. Wzięłam prysznic, i zeszłam na dół. Położyłam się na kanapie, i zaczęłam czytać.

Strasznie się nudziłam. Zrobiłam porządek w mieszkaniu. Potem włączyłam muzykę, i położyłam się na kanapie, nucąc moją ulubioną piosenkę.

Wciaz pod wrazeniem nowo poznanej wilczycy udalem sie do Kate, aby o wszystkim jej opowiedziec.
Gdy znalazlem sie przy drzwiach zadzwonilem dzwonkiem.

Otwarłam drzwi- Cześć Rid.- uśmiechnęłam się- Wejdź.- powiedziałam.

Czesc - odpowiedzialem i wszedlem do domu. Co slychac??

U mnie nic ciekawego. Nudzę się.- odpowiedziałam- A co u ciebie?- usiadłam na fotelu.

Wlasciwie to nic takiego - powiedzialem - wiesz ze prawdopodobnie nie bedziez jedyna dziewczyna w sforze??