Mała Farma Sastre

no dobra masz ty uparciuchu....- powiedziałem dość oschle i podałem jej apteczkę- na pewno nie chcesz pomocy??

Nie bede przeszkadzac... poza tym... z pewnoscia nie spodobaloby ci sie to co bys zobaczyl
Wytknela mu jezyk i wziela apteczke.
Do zobaczenia kiedys...

wiesz co jesteś najbardzij upartym członkiem sfory z jakim miałem do czynienia.....- powiedziałem głośno..... a potem lekko się uśmiechnąłem
*Teraz to mam przechlapane* i poszedłem do góry przed sypialnią Camilli westchnąłem głośno i zapukałem w drzwi

- słucham ? - mój głos stłumiły trochę poduszki .

Maleńka mogę wejść??- spytałem potulnie

- jak chcesz ... - dalej leżałam na łóżku z twarzą w poduszkach ..

zoaczyłem podartą sukienkę i ją w łożku:
Aż tak zazdrosna jesteś o mnie??? - pytałem z lekkim bladym uśmiechem- Maleńka, ona jest częścią sfory, wiem że nie w pore ale powiedziałem że mogą się zgłaszać kiedy mnie potrzebują, a jak widać ona mnie potrzebowała bo miała rany.... prosze nie bierz tego tak do siebie.....i seksi wyglądałaś w tej sukience- dokończyłem z szerokim uśmiechem na twarzy........

- nie jestem zazdrosna ... - powiedziałam jeszcze bardziej wciskając twarz pomiędzy poduszki . - jak widać już nie będę sexi ... aha , a kolację masz w kuchni . jak chcesz możesz nią poczęstować Cornelię ... - dodałam .

podszedłem bliżej klęknąłem koło łóżka:
po pierwsze poszła sobie, po drugie bez ciebie tej kolacji nie zjem po trzecie nawet w tych rzeczach jesteś sexi...- powiedziałem i pocałowałem ją na plecach pomiędzy łopatkami, na znak żeto co powiedziałem to prawda- i jesteś zazdrosna Maleńka jak nie wiem kto.....

Zapukalem kilka razy. Mialem nadzieje, ze jest w domu.

- o jaaa .. znasz moją największą tajemnicę - powiedziałam z ironią . odwróciłam się na plecy i wlepiłam wzrok w sufit . usłyszałam pukanie - mam dość ! - warknęłam .

Maleńka jestem twój od 5 minut a ty się na mnie dąsasz jak nie wiem co........ może zostawić wiadomość, powiedziałem że przyjdę i jestem twój złamałem słowo teraz jestem twój..... Rozumiesz- powiedziałem pewnie, zignorowałem pukanie

Zapukalem jeszcze raz... Bylem pewny, ze jest w domu, wiec moze nie slyszal??

- dobrze już .. - przewróciłam teatrealnie oczami . - idź otwórz . może to coś ważnego . - odwróciłam twarz w jego stronę

niech napisze wiadomość i tyle..... - powiedziałem zły- mam dość......

westchnęłam .. - na dole masz kolację . jest już zimna , ale mam nadzieję , że będzie ci smakować . - zmieniłam pozycję na siedzącą .

Postawilem Apteczke pod drzwiami i ruszylem spowrotem do Cornelii.
Widocznie nie chcial otworzyc.

Czego ?? -Darłem się schodząć po czym gwałtownie otworzyłem dzwi

Stary nie goraczkuj sie tak... ja tylko oddawalem... - wskazalem na apteczke lezaca przy drzwiach...

A Rid sorry mam łały problem ale dzięki że odniosłeś, ale czy nie porzuczałem jej Cornelii??- spytałem podejrzliwy...
* O ho ....*

Taaak... ale prosila, zebym odniosl... sama... no powiedzmy ze nie byla w stanie... wzruszylem ramionami.

powiedz jej że jest najbardziej upierdliwą osoba na świecie.....i pokaż jej język ode mnie i dzięki....za apteczkę ...a wogóle co jej było?? bo nie chiała mi powiedzieć???- spytałem złość mineła

no coz... wlasciwie to sam nie wiem... odpowiedzialem po dluzszym zastanowieniu
widzialem tylko ze miala spora rane na ramieniu... ktora zszyla zszywkami... troche bylo z tym klopotu... ale juz jest ok... najgorsze, ze jak od ciebie wrocila to juz jej sie to zabliznilo i trzeba bylo to babrac od nowa... wzdrygnalem sie na wspomnienie tego widoku ale co bede cie zanudzal... pewnie ci w czyms przeszkodzilem...

raczej nie ale powiedz jej że ma ochsza ode mni i to dobry jak ją spotkam, chciałem pomóc to nie...... aaaaaa.- złość wróciła- idź do niej bo pewnie potrzebuje ciebie ale wszystko jej przekasz...... i jeszcze raz dzięki........- powiedziałem zwysiłkiem chowając złość

Dobra... przekarze.. kurde... zapomnialem ze mialem szybko wracac... rzucilem do niego i juz bieglem w strone jej domu.

to cześć - krzyknąłemza nim,zamknąłem drzwi i znowu stałem się zły. wszedłem do salonu i usiadłem przy stole ,zły zjadłem tylko trochę i powlokłem się na górę poszedłem do siebie:
* Co ja zrobiłem , no co * byłem zły, wściekły, położyłem się na plecach i zamknąłem oczy......

wstałam z łóżka i zeszłam na dół . wyrzuciłam resztę kolacji do kosza . pozmywałam naczynia i usiadłam przy stole . - no to po kolacji . - powiedziałam sama do siebie . * no brawo i jeszcze gadać do siebie zaczynasz .. pięknie ! * . - wbiłam wzrok w blat stołu i tak przesiedziałam pół nocy .

nie mogłem spać:
* no przecież musiałem jej pomóc*- byłem zły, zmierzwiłem włosy, wstałem, zeszłem na dół, wszedłem do salonuzdjąłemz ściany japoński miecz i wyszedłem z domu.....

- jak miło . - powiedziałam z ironią . położyłam głowę na stole .

poszedłem do lasku i zacząłem ciąc drzewa zły na świat , nasiebie , na Cornelię......
niezauwazyłem kiedy miałem dość tego wszystkiego:
CHOLERA.................- krzyjknąłem.....

podniosłam się z krzesła i szybkim krokiem podeszłam do drzwi . otworzyłam je i zobaczyłam Sastre . - możesz mi powiedzieć co robisz ? - spytałam podnosząc jedną brew .

nic..........-.powiedziałem i sidłem na ziemi, w koło mnie były wycięte małe drzewka.........

- aha .. rozumiem . - spojrzałam na minę Sastre i wybuchnęłam śmiechem . - sorry . - powiedziałam krztusząc się ze śmiechu .

uśmiechnąłem sie lekko, potem wstałem i poszedłem do domu, ominąłem ją w drzwiach powiedziłem miecz na miejscu i siadłem na kanapie
*Przecież nic nie zrobiłem*

podeszłam do Sastre i usiadłam mu na kolanach . schyliłam się do jego ucha i zamruczałam .

popatrzyłem na nią , przytuliłem się do niej mocno,po chwili równierz zacząłem delikatnie mruczeć.

- przepraszam , że taka byłam ... - spuściłam głowę .. - więcej już nie będę . - dodałam .. dopiero po chwili uświadomiłam sobie jak to zabrzmiało . znowu zaczęłam się śmiać .

wziąłem ją na rece i poszedłem do łazienki z nią włączyłem przysznic a potem wręcz brutalnie wbiłem sie w jej wargi.........byłem rozgrzany i pragnąłem jej.......

odwzajemniłam pocałunek równie namiętnie . woda spływała po naszych twarzach . jedną z dłoni wplotłam w jego włosy , a druga zjechałam na jego muskularny brzuch .

tym razem miałem pokazać całego siebie i o to byłem : brutalny żadny, niebezpieczny, gwałtownny.drapałem ją gryzłem i nie umiałem się zatrzymać.Bestia się obudziła..........

nie przeszkadzało mi to co robił . potrzebowałam kogoś takiego . zdarłam z niego spodnie.

zerwałem jej bluzkę i spodnie, byłem na tyle brutalny razczy dwa ukąsiłem ją w obojczyk szyja była też pokąsana a plecy podrapane delikatnie ale ślady były:
i jak się podoba??- zapytałem odrywając się od miej na sekundkę..........

- nie przestawaj ... proszę ..! - powiedziałam błagalnym tonem i zaczęłam całować jego brzuch .

ten gorący,zwierzęcy sex skończył się dopiro po kilku ładnych godzinach. nie wiem kiedy i jak znależliśmy sie w sypialni ale zasnałem i ona też. po może godzinie obudziłem się, postanowiłem iść na mały spacerek.cichutko wyszedłem. ubrałem się i poszedłem na spacer.

otworzyłam oczy i spojrzałam na miejsce Sastre . Nie było go . Wstałam i podeszłam do garderoby . Ubrałam jeansy i koronkową bluzkę na ramiączkach. Zbiegłam po schodach na dół i skierowałam się do kuchni . Zabrałam się za robienie śniadania . Przyrządziłam omlety . Położyłam na stole dwa talerze i sztućce . Usiadłam na krześle i czekałam na Sastre .