Mała Farma Sastre

Hmm, domek nie dawno oddany do ponownego użytku. Poprzedni właściciele 3 osobowa rodzinka, zginęła w nie wyjaśniony sposób. Ale wszędzie było pewno krwi. Krążyły plotki, że to wilkołaki, ale kto w to wierzy w dzisiejszych czasach...

Domek nie duży Drewniany, nawet nowoczesny, teren no dość nawet jak na oko około 5 hektarów.
trochę lasu trochę chyba pola ale teraz to raczej łączka, stary budynek gospodarczy też sie znalazł.
do domu szło sie ścieżką wyłożoną kamieniami. Weranda mała ale bardzo ładna, jasne drzwi ładnie kąponowały się z drewnem z którego został dom zbudowany.

Domek urządziłem w stylu Japońskim.Czyli wchodzi się do przedpokoju, tam zostawia się buty, potemsą takie 2 maleńkie stopnie i poprawej stronie sąschody na górę do sypialni (4), po lewej stronie jest ciągnie się hol.w połowie drogi wchodzi się do salonu równieżw stylu japośskim zjednym wyjątkiem pod ścianą stoi kanapa bardzo miękka i nowoczesna koloru zielonego, reszta mebli jest niska i drewniana taka jak w japońskim stylu. w salonie równiesz wici piękny mieczwykonany specjalnie dla mnie prawie 300 lat temu. No oczywiście biblioteczka też tam jest. pokażna,no i biurko z laptopem na ścianie telewizor plazmowy na dole kino domowe z filmobiblioteczką oraz Xbox i miliony ( żart) gier. z salonu przechodzi się do jadalni z aneksem kuchennym i wielgachną spiżarnią oraz małą łazienką. żakupy mnie nurzą więc wszystko zamawiam w Searsie przez internet.




u góry 4 sypialnie w trzech miekkie łóżka, szafy, stoliki, lampki takie ludzkie rzeczy.
Jedna sypialnia moja w stylu japońskim Nawet drzwi do niej są japońskie. rozsówa się je i pokój wygląda jak by nie był umeblowany mały stolik wszystko jest na z schowane . w szafiel która wygląda jak ściana. obok tej szafy jest garderoba. chodzę na zakupy ale tylko po ciuchy.


skąd mam kase na to no cóż 600 lat zbieralem oszczędzałem inwestowałem zarabiałem, teraz jestem projktantam stron internetowych i logo firm praca w domu więc bezpieczna szef do mnie dzwoni raz na tydzień z kilkoma zleceniami

nie wiem jak nie wiem kiedy znalazłam się za miastem, ciężko było mi z tym że nie miałam przyjaciółki od serca, w kość dały ostatnie rewelacje, szłam wolno byłam przybita tym natłokiem wrażeń.
*DOSĆ*

szłem do domu szcześliwy nigdy nie przypuszczałem że tyle wilków znajdzie się w tym mieście, nagle mój nos wyczuł coś niesamowitego ni to wampir ni to człowiek. powlokłem się w stronę tej istoty.

zobaczyłam płot przeskoczyłam go nic nie wiedziałam o tym kto tutaj mieszkał ale byłam daleko od miasta i było mi z tym dobrze.zobaczyłam stary dąb był piękny podbiegłam i jak małpa zwinnie sie wdrapałam.

podbiegłem najciszej jak umiałem

*Ta istota jest na mojej ziemi*

Istota bo jak można nazwać coś między pijawkami a ludźmi. była szybka jak wampir i zwinnai śmierdziałą tak jak one ale może trochę mniej, była ładna, nie powiem ale byłana mojej ziemi i to był duży bład.

postanowiłem się wycofać i pomyśleć co z tą Istotą zrobić. park był dobrym pomysłem.

Proszę- powiedziałem otwierając drzwi. Byłem bardzo ostrożny żeby jej nie wystraszyć.
Taki skromny domek, nic specjalnego.........- dodałem mimo woli

- masz śliczny dom - stwiedziłam rozglądając się po domu . stałam z plecakiem zawieszonym na ramieniu i nie wiedziałam co zrobić .

ściągłem szybko buty w przedpokoju:
Chodź tutaj - pokazałem przejście do salonu- jak chcesz się odświerzyć to łazienka jest na końcu holu- wskazałem ręką- a jak zjemy pokaże ci pokój w którym przenocujesz- to ostatnie słowo powiedziałem ciszej, specjalnie

- eeee ... to ja się może odświeże . - powiedziałam skrępowana . zdjęłam buty i poszłam do łazienki . szybko zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic . po prysznicu umyłam zęby i przeczesałam włosy . ubrałam shorty i biały T-shert z jakimś nadukiem . wyszłam z łazienki i wróciłam do salonu .

w tempie błyskawicy przyzadziłem steki, byłem głodny tak samo jak ona, podczas gotowania pogwizdywałem wesoło. A gdy wyszłąz łazienki jej woń była bardzo intensywna musaiłem ztłumić w sobie wilcze szczeknięcie ze szczęścia.
*Tak powinna pacznieć ...............* nie mogłem pomysleć moja kobieta bo to było z byt perwersyjne ale mój wewnętrzny towarzysz szczekną zaprobatą

- ładnie pachnie . - zdjęłam pleck z ramienia i położyłam go koło krzesła , sama zaś usiadłam przy stole . nie mogłam oderwać wzroku od Sastre .
* jest świetny * - pomyślałam . spuściłam wzrok i wpatrywałam się w swoje dłonie .

Dzieki-powiedziałem szybko i znówzacząłem gwizdać, 3 minuty potem szybkim ruchem rozłożyłem talerzy i sztućce nastole. Stekiprzełozyłem na duży talerz a sałatkę do półmiska:

Przepraszam że nie spytałem co chcesz...- usprawiedliwiałem się i podawałem steki i sałatkę na stół-- jeśli ci to nie pasuje powiedzzrobię co innego....- dokończyłem - wiesz co jeż sie odświeże przed posiłkiem okey, ale ty jedz wiem że jesteśgłodna..-- powiedziałem to uśmiechając się przyjaźnie
*Cuchnę jak świnia*

- dzięki ... wygląda smacznie . - uśmiechnęłam się . w kilka chwil pochłonęłam cały stek . wzięłam talerz i zaczęłam zmywać nucąc tą samą melodię co w parku .

tymczasem ja wpadłem do łazienki szybko wskoczyłem podprysznic dalej gwiżdząc wesoło. wyskoczyłem z pod prysznica i zorientowałem się że nie mam ubrań do przebrania, zakląłem cicho przewiązałem ręcznik w pasie i odworzyłem delikatnie dzwi łazienki, tak tylko żeby onamnienie usłyszała.

usłyszałam otwierające się drzwi. odwróciłam się z talerzem w dłoni w stronę Sastre . miał na sobie tylko ręcznik . pod wpływem szoku upuściłam talerz na podłogę . - sorryy .. - powiedziałam cała się czerwieniąc . uklękłam i zaczęłam zbierać odłamki robitego talerza . - aułaa . CHOLERA JASNA ! - zaklnęłam głośno . rozciełam sobie rękę . wsadziłam dłoń pod strumień wody .

zapominając o tym że miałem śie ubrać w szybkim tempie byłem kołoniej, naszczęście ominąłęm talerz:
pokarz to , proszę- powiedziałem, wiedziałem ze nic jej nie jest jednak, wolałem się upewnić
*idiota*
przepraszam- powiedziałem powoli

- nie to nic ... jutro już tego nie będzie .. - spojrzałam na Sastre .
* jeeej .. jakie ciałoo ..... opanuj się ! * - szybko odwróciłam wzrok w inną stronę .

ALe proszę pokaż mi- powiedziałem błagalnym tonemi wyciągnałem rękę po jej dłoń; proszę.

podałam mu dłoń i odwróciłam głowę . nienajlepiej znosiłam widok krwi .

podprowadziłem ją do apteczki, otworzyłem drzwiczki pułki i znalazłem bandaż:
Jutro jużbędzie okey ale przez noc lepiej zabandażowac- zabandażowałem rękę i pocałowałem w miejsce gdzie była rana:
Przepraszam jeszcze raz - powiedziałem spokojnym tonem

- nie masz mnie za co przepraszać .. to jest twój dom i możesz robić co chcesz . - uśmiechnęłam się blado .

no ale mój pokazmody męskiej wytrącił cię z równowagi i w efekcie sie skaleczyłaś....wygladasz blado nic ci nie jest?- zapytałem raptownie

- yyyy .. trochę źle znoszę widok krwi . - rzeczywiście , kręciło mi się w głowie . - nie będziesz miał nic przeciwko jeżeli usiądę ? - nie czekając na odpowiedź poszłam w stronę kanpy, łapiąc się po kolei mebli, żeby nie upaść. dotarłam do kanapy i opadłam na nią .zakryłam twarz dłońmi . * tylko nie zemdlej , tylko nie zemdlej .. * - powtarzałam w myślach .

raptownie nalałem do szklanki wody i podszedłem do kanapy: prosze masz wodę postawiłem na stoliku- wieszlepiej jak się okryję czymś wiećej - powiedziałem i nim cos odpowiedziała biegłem nagórę po szlafrok.

wzięłam łyk wody . gdy poczułam się lepiej podeszłam w miejsce rozbitego talerza i zaczęłam zbierać jego odłamki.

szybko wpadłem do sypialn, w garderobie poszukałemszlafrok, gdy zeszłem na dół:
Hej to chyba nie najlepszy pomysł??- powiedziałem i oparłem sie o ścianę bo byłem bardzo cicho tak że ona mnie niezauważyła.

gdy posprzątałam talerz podeszłam do kanapy i usiadłam , biorąc do ręki szklankę z wodą . - przepraszam cię za ten talerz i wg . - powiedziała i znów byłam cała czerwona .

nic się nie martw to był 21 talerz kupiłem go dawno temu i nie był z kompletu choć potem dorobiłem komplet taki samjak ten talerz ,więc mam kłopot z głowy...-zaśmiałem się szczęśliwy usiadłem naprzeciwko niej
* Piękna, nieśmiała ,alepiękna*

- to dobrze , że nie narobiłam kłopotu . - uśmiechnęłam się .. - ehmm ... masz dziewczynę ? - spytałam , ale zaraz tego pożałowałam , bo znoów cała sie rumieniłam . spuściłam wzrok i wpatrywałam się w podłogę .

nie nie mam.......cóż zadna mnienie chciała- powiedziałem wesoło,iukradkimpopatrzyłem na nią,jej twarz była czerwona- a ty jeśli można wiedzieć?- spytałem ipopatrzyłem na stolik

- yyyyyyyyy ... ja .. nie.. - jąkałam się * Camille przestań ! * - to znaczy , nie , nie mam chłopaka - powiedziałam szybko . * jak ktoś nie mógł chcieć takiego faceta ?? *

wiesz co lepiej pokażę ci gdzie będziesz spać, nadal jesteś bladaa-powiedziąłem spokojnie
*nie mówe tutaj o twoim zawstydzeniu rzecz jasna*

- ehmm .. tak , dzięki . - chyba za szybko wstałam , bo na chwilę straciłam równowagę . podeszłam do krzesła i wzięłam swój plecak .

byłem przy niej w sekundzie:może skorzystasz- pokazałem swoje plecy- wiesz transport nagórę- wyjaśniłem szybko- co? boje sie że spadniesz z stopni- przypomniałem swój upadek i - nie nie wskakuj.

weszłam mu szybko na plecy . * eee tam.. raz kozie śmierć . * - w kilka sekund byliśmy u góry .

w kilkanaście sekund byliśmy u góry - to mojasypialnia pokazałem japońskie drzwi a tutaj będziesz ty spać- pokazałem drzwi koloru białegoi otworzyłem, pokój nie był duży ale Był południowy a wiec jasny delikatnie pozwoliłemseślizgnąć sie jejz pleców, i odwróciłem się, byliśmy blisko bardzo blisko siebie.

- eee ... dziękuję , jest piękny . - mówiłam coraz ciszej . wiem , że powinnam się odsunąć , ale nie miałam ochoty .tak było mi dobrze .

nie wiem jak nie wiem kiedy moja ekazawędrowała do jej podbródka a potem ja a raczej moje usta złozyły na jej rozgrzanych wargach delikatny i miękki pocałunek

to było coś niesamowitego . jego oddech był taki słodki . ujęłam jego twarz w dłonie i odwzajemniłam pocałunek .

terazto ja byłem czerwony na twarzy: popatrzyłem na nia:
no to do rana bez śniadaniia i lunchu ciebie nie puszczę nigdzie gdzie kolwiek musiałaś iść, a wogóle jak prze nocujesz wiecej niż jedną noc nic sie niestanie- powiedziałem i odwróciłem sie od niej; to dobranoc- czekałem na to co ona powie

przez chwilę stałam jak wryta . poczułam się jak idiotka . myślałam , że nie skończy się na jednym pocałunku .. - dobranoc . - odwróciłam się . byłam na siebie wściekła .

mój wilk we mnie wygrał podszedłem do niej i mocno chwyciiłem w talii:
Przepraszam- po tym słowiezatopiłem siewjej ustach, bałemsięże może to źle zinterpretować ale musiałem, moje ciało mówiło takaumysł przykrzyczał nie, ale mojanatura biłami brawo
*To ona to ona*mój oddech był niestabilny i płytki