Posiadłość Alana Notta

Wszedłem do domu , rzucając klucze na stół. Zdjąłem kurtkę zostawiwszy ją tam , gdzie obecnie stałem. Wszedłem po schodach na górę zmierzając do łazienki , w celu skorzystania z prysznica. Odkręciłem kurek z gorącą wodą , rozebrałem się i wskoczyłem pod strumień ciepłej wody. Umyłem się , owinąłem ręcznikiem i stanąłem przed lustrem. Jak zwykle pachnąłem wanilią. Wyszedłem z łazienki i powędrowałem do szafy , z której wyciągnąłem krótkie spodenki. Ubrałem je i ruszyłem do gabinetu. Nie spodziewałem się niczyjej wizyty , więc nie przywiązywałem uwagi do ubioru. Wszedłem do ciemnego pomieszczenia i usiadłem za biurkiem , w dużym obrotowym fotelu. Zapaliłem lampkę i zacząłem grzebać w papierach. No i co z tego , że przyjechałem tu na wakacje ?! W końcu robiłem to , co kochałem.

Robotę skończyłem dopiero o 15. Przetarłem dłonią oczy i wstałem od biurka. Poszedłem do łazienki , by wziąć szybki prysznic. Następnie umyłem zęby i takie tam. Gdy skończyłem z łazienki przeszedłem do sypialni , gdzie znajdowała się szafa. Wyjąłem z niej białą koszulę i czarne spodnie. Ubrałam się i zszedłem na dół , ubrałem na nogi trampki i wyszedłem z domu.

W drodze na Wybrzeże, gdzie byłem umówiony z Ignis , wszedłem do kwiaciarni i kupiłem białą różę.

Wszedłem zrezygnowany do willi. Swoje kroki skierowałem do przestronnej kuchni. Z lodówki wyjąłem woreczek krwi , który w kilka chwil opróżniłem. Powoli wszedłem po schodach na piętro. Podreptałem do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Następnie tak jak wczoraj , ubrałem tylko czarne spodenki. Zeskoczyłem z piętra do salonu i położyłem się na sofie , włączając telewizor.

* Ignis zajechała swoim czarnym kabrioletem Audi A4 na podjazd. Wysiadła- tak. To musiał być ten dom. Zamieszkany niedawno, ale czuć było wyraźnie zapach jego mieszkańca. Podeszła do drzwi frontowych i zapukała*

Zmarszczyłem brwi. Nie spodziewałem się dzisiaj nikogo. Wstałem z kanapy i podszedłem do drzwi. Zmierzwiłem ręką włosy i otworzyłem...
- Ignis ? - zdziwiłem się. - Coś się stało ? - spytałem zaniepokojony.

* Uśmiechnęłam się na widok Alana stojącego w drzwiach. Dyskretnie zmierzyła chłopaka wzrokiem. Był w samych spodenkach- na ten widok uśmiechnęła sie szerzej. Wyglądał genialnie*
- Hmmm... Nie, nic się nie stało. Chciałam wynagrodzić Ci moją nieobecność, więc postanowiłam Cię odwiedzić.- odpowiedziała ciepło- Mam nadzieję że nie przeszkadzam. -zapytała

- nie , no co ty ?! - uśmiechnąłem się szeroko - proszę wejdź. napijesz się czegoś ? - spytałem patrząc na Ignis.

*weszła za nim do środka*
- Właściwie, to coś przyniosłam.. na nowe mieszkanie. *wyciągnęła butelkę dobrego wina z kokardą umocowaną na szyjce butelki* Mam nadzieję że lubisz wino?

- to zależy z kim je piję - uśmiechnąłem się rozbrajająco. - przyniosę kieliszki - posłałem w stronę wampirzycy jeszcze jeden uśmiech i zniknąłem w kuchni. Chwilę potem wróciłem do salonu i podałem Ignis jeden z kieliszków.

*wzięła kieliszek i usiadłam na stojącej nieopodal kanapie*
- Za co pijemy?- zapytała uśmiechając się zalotnie

- za naszą znajomość ? - zaproponowałem siadając na przeciwko dziewczyny. Otworzyłem butelkę i jej zawartością napełniłem oba naczynia.

*uśmiechnęła się*
- Za naszą znajomość! *zaśmiała się delikatnie, wznieśli toast. Ignis wzięła łyka trunku. Popatrzyła w oczy Alanowi*
- Mam nadzieję że nie jesteś na mnie zły?

- prawdę mówiąc nie wiem za co miałbym być na ciebie zły - uśmiechnąłem się. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że jestem w samych spodenkach. Prawie zachłysnąłem się winem , które właśnie połykałem. - jaa.. ja.. przepraszam. Pójdę się przebrać - uśmiechnąłem się przepraszająco - zaraz wracam. - oznajmiłem , po czym wyszedłem z salonu, podążając w stronę sypialni.

* Ignis odprowadziła go wzrokiem*
hmmm. Genialnie wygląda i genialnie się rusza- *pomyślała. Uśmiechnęła sie w duchu do siebie. *

Wszedłem do sypialni. Stanąłem przy szafie, z której wyjąłem , standardowo czarne rurki oraz trampki oraz białą bluzkę z długim rękawem. Przebrałem się w wybrane ciuchy , podwijając rękawy bluzki. Zszedłem z powrotem do dziewczyny. - już - uśmiechnąłem się. Zająłem swoje poprzednie miejsce i wziąłem do ręki kieliszek z czerwoną cieczą - to .. może opowiesz mi coś jeszcze o sobie ? - spytałem.


*zmień ava , na takiego bardziej wyraźnego ; P *

*Zmierzyła chłopaka delikatnie- tak, w tym też wyglądał dobrze, Ocknęla sie z zadumy*
- a co byś chciał wiedzieć?

*ZARAZ ZMIENIĘ ^^*

Miałem ochotę powiedź , że "wszystko" , ale nie chciałem być wścibski - no nie wiem... jak lubisz spędzać czas itd. - uśmiechnąłem się - jak będziesz chciała , to później mogę opowiedzieć ci , czym dokładnie się zajmuję. - kolejny łyk wina - albo lepiej nie.. nie chciałbym cię zanudzić - zaśmiałem się dźwięcznie.


* : D *

- Uwielbiam poznawać nowe miejsca. *wzięła kolejny łyk* Lubię także spacery. Z chęcią spędzam czas w kinie, teatrze... Jako dość ruchliwa osóbka uwielbiam też tańczyć *uśmiechnęła się* Przy Tobie sądzę że nie da się nudzić *zaśmiała się delikatnie* Opowiedz więc proszę o swej pracy *zachęciła ciepło.*

- Jesteś bardzo towarzyską wampirzycą - zaśmiałem się ukazując białe zęby - No dobrze, ale pamiętaj , że sama się o to prosiłaś - dopiłem trunek - Badam historię Elżbiety Batory , pewnie kiedyś o niej słyszałaś – uśmiechnąłem się - Elżbieta Batory urodziła się w 1560 roku. Pochodziła z jednego z najznakomitszych i najstarszych rodów Siedmiogrodu, była spokrewniona z wieloma znaczącymi osobistościami ówczesnych czasów. Hrabina Elżbieta nie należała do grzecznych dziewczynek. Dotychczas nie wiadomo, czy wszystkie plotki i historie o nieludzkich, wampirycznych praktykach Elżbiety Batory było efektem spisku Habsburgów, którym nie na rękę była silna władza hrabiego i hrabiny, czy też rzeczywiście w zamku miały miejsce jakieś makabryczne wydarzenia. Nie jest wykluczone, że Batory była mordercą-wampirem (seryjnym zabójcą na tle seksualnym) i cierpiała na jakieś schorzenia psychiczne, choć nie ma również żadnych niepodważalnych argumentów. Na Węgrzech i Słowacji uważa się ją za największą morderczynię w historii. (Ród Batorych należał do klanu Gutkeled, do którego należała większość szlachty węgierskiej. Członkowie tego klanu starali się łączyć swoich członków więzami krwi, co prowadziło do małej różnorodności genetycznej i powodowało różne rodzinne przypadłości takie jak epilepsja oraz rozmaite choroby psychiczne.)
Fascynacja hrabiny krwią ponoć zaczęła się całkiem przypadkowo: pewnego dnia służąca czesała księżną i niechcący pociągnęła ją za włosy; wściekła Elżbieta uderzyła służącą szczotką, z taką siłą, że krew prysnęła na twarz hrabiny. Wtedy Elżbieta zauważyła, zmianę w wyglądzie swojej cery. Od tego wydarzenia wierzyła ona, że krew młodych dziewcząt ma właściwości odmładzające. Przez kolejne 10 lat miała zapraszać na zamek młode dziewczęta, mordować je, a ich krew zbierać w beczkach, by móc później wykorzystać ją do kąpieli. Wymieniano takie tortury jak: głodzenie, przypalanie lokówką oraz rozrywanie ciała zębami. Piła i kąpała się we krwi. Według przekazów, pewnego dnia którejś z niedoszłych ofiar hrabiny udało się zbiec i opowiedzieć wszystko, co dzieje się na zamku. Król węgierski, Mathias, natychmiast zareagował na te niepokojące informacje i nakazał hrabiemu Cuyorgy Thurzo, kuzynowi hrabiny i palatynowi Węgier, dokonać najazdu na zamek. W posiadłości Batory znaleziono w salonie zwłoki kobiety pozbawione krwi, w innym pokoju leżała żywa jeszcze dziewczyna z podziurawionym ciałem. W lochach znajdowało się kilka młodych dziewcząt, niektóre miały już okaleczone ciała. Wokół zamku znaleziono około 50 zwłok. Elżbieta została aresztowana, a w 1611 roku rozpoczął się proces przeciwko niej. Po śmierci hrabiny, odnaleziono jej najbardziej osobisty przedmiot - talizman zawierający modlitwę. W modlitwie tej wymawiała prawdopodobnie imiona tych, na czyich sercach aktualnie jej zależało: "Pomóż mi o Isten, i ty także, wszechmocna chmuro. Strzeż mnie, Elżbietę i daj mi długie życie. O obłoku - jestem w niebezpieczeństwie. Ześlij mi dziewięćdziesiąt kotów, które są twoją domeną. Rozkaż im przybyć z ich wszystkich legowisk: z gór, z wody, z rzek, z rynsztoków i oceanów. Powiedz im, aby przybyły szybko i niech wyszarpią i rozedrą serce Megyery. I strzeż Elżbietę od wszystkiego, co złe." – zakończyłem swoją długą wypowiedź – przepraszam, wiedziałem , że Cię zanudzę – uśmiechnąłem się przepraszająco.

*Ignis słuchała uważnie, popijając wino. *
- hmm. Tak, słyszałam o niej. Wielu ludzi twierdzi że to wszystko to mógł być spisek przeciw hrabinie. Zbierasz jakieś dowody na temat swej teorii?

- tak - uśmiechnąłem się , widząc , że Ignis była zainteresowana - poczekaj tu chwilę - pobiegłem do gabinetu , gdzie trzymałem swoje papiery. Po kilku chwilach wróciłem do wampirzycy z kilkoma kartkami - gdy przez kilka miesięcy przebywałem na Węgrzech, zebrałem dowody na to , że to nie był spisek. - podałem jej kartki na , których wydrukowałem obrazy przedstawiające : hrabinę podczas kąpieli w wannie pełnej krwi, kilka zabitych niewiast itp. Na ostatniej kartce były fragmenty z dziennika Elżbiety, w których opisywała swe krwawe mordy.

- Hmm.. Nie próżnujesz. *Przeglądała papiery które pokazał jej Alan. Spojrzała na srebrny zegarek na ręce*
-Oh! Musisz mi wybaczyć... Czas niestety na mnie, praca wzywa *powiedziała smutno*
- Dziękuję za gościnę *szepnęła posyłając mu promienny uśmiech, a następnie wstała z sofy. Poprawiła ubranie*
- Mam nadzieję że to nie ostatnie nasze spotkanie. Jeszcze nie dokończyliśmy rozmowy. Teraz Twoja kolej na odwiedziny *uśmiechnęła się i odgarnęła włosy na lewą stronę*

Na wiadomość dziewczyny trochę posmutniałem - tak jasne. na pewno odwiedzę cię w najbliższym czasie i.. dzięki za wino - wskazałem brodą prawie do połowy opróżnioną butelkę.

*Ignis ruszyła w stronę drzwi. Stojąc przy swoim samochodzie odwróciła się do stojącego w drzwiach Alana i posłała mu pożegnalnego buziaka*

Ubrałem czarną skórę i zszedłem do garażu. Wsiadłem do czarnego Maybacha Exelero i odjechałem.

Kiedy jechaliśmy przez Moon Street rozglądałam się po okolicy. Nie spacerowałam tu ostatnio, dlatego nie wiedziałam nowo wybudowanych domów i willi. Jedyne co zauważyłam to to, że każda nie była w moim stylu. Wszystkie były wielkie, urządzone z przepychem, nowoczesne. Nie podobało mi się to ani trochę, ale to był tylko mój gust, a o gustach podobno się nie rozmawia. Przyklejona do szyby czekałam aż Alan w końcu zaparkuje przed swoim domem. Od tej jazdy robiło mi się już niedobrze, ale to jak zwykle przez dość dużą ilość wypitego alkoholu.

Wjechałem do garażu. -no to wysiadka - pomogłem wysiąść wampirzycy z samochodu i po schodach weszliśmy na piętro - chcesz coś zjeść , napić się, skorzystać z łazienki ?-spytałem zdejmując skórę i wieszając ją na wieszaku.

Przeczesałam palcami włosy.- Może wody.- Poprosiłam, rozglądając się. Tak, to na pewno był ten typowy dom nie w moim stylu, ale jakimś cudem powstrzymałam się od powiedzenia tego na głos. Zdjęłam czarny płaszcz i powiesiłam go na wieszaku obok.

Poszedłem do kuchni. Z lodówki wyjąłem butelkę wody. - Proszę - podałem wampirzycy butelkę - rozgość się -wskazałam na kanapę. Sam usiadłem na fotelu.

Dzięki.- Uśmiechnęłam się do niego. Po chwili usiadłam na kanapie.- Piękny dom. Mieszkasz tu sam?- Chciałam zapytać o rodzinę, ale może nie wypadało tak od razu wprost wypytywać o krewnych. Obserwowałam jego twarz, upijając trochę wody.

-ee. no tak. Jak widać -uśmiechnąłem się i rozłożyłem na kanapie. Przeciągnąłem się - ostatnio poznałem fajną dziewczynę , ale najwyraźniej nic z tego nie wyszło. Nie odzywa się. Jednym słowem : olała mnie - uśmiechnąłem się. Sam nie wiem dlaczego jej to mówiłem. W jakimś stopniu budziła zaufanie.

"Oparłam się o oparcie".- No wiesz, może udaje niedostępną czy coś. Czeka aż ty coś zrobisz.- Odparłam, pilnując się żeby nie palnąć jakiejś głupoty.- W końcu jesteś dość przystojny i inteligentny, zapewne wiele lasek na ciebie leci.- Stwierdziłam, marszcząc brwi.

-no właśnie chodzi o to , że nie bardzo .. -westchnąłem - wątpię, że udaję niedostępną. Ja już wielokrotnie wykonywałem "ten pierwszy krok". Może po prostu to nie jest dziewczyna dla mnie- uśmiechnąłem się lekko -a jak jest u ciebie ? - spytałem.

Może. Chociaż z drugiej strony głupio byłoby się poddać, a później okazałoby się że to jest jednak ta jedyna wymarzona.- Wzruszyłam ramionami.- Eeeee... u mnie? Nie ciekawie.- Odparłam, właściwie nic konkretnego nie mówiąc.

-nie wiem , może tak. Poczekam aż się odezwie i z nią porozmawiam. - zmierzwiłem włosy ręką - ale masz faceta ?-spytałem. Dziwne byłoby , żeby ktoś o takiej urodzie nie miał partnera .

No i dobrze zrobisz. Może się wam jeszcze ułoży i kiedyś będziecie szczęśliwą parą.- Uśmiechnęłam się.- Nie mam. I już w to się nie bawię.- Przyznałam szczerze, upijając kolejny łyk wody. Skończyłam z miłością raz na zawsze. Po co mi to? Dla kilku cudownych chwil? A potem i tak zostaje cierpienie. Nie, miałam tego serdecznie dość.

-ja chyba też przestanę. - pokiwałem głową zgadzając się z nią -kim były te dziewczyny , z którymi siedziałaś przy stoliku na imprezie ? -spytałem zmieniając temat.

Uśmiechnęłam się. Pomyślałam chwilę, czy ktoś jeszcze z nami siedział.- Ane i Ełi. Moje przyjaciółki. A co, jesteś którąś zainteresowany?- Zaśmiałam się, patrząc na niego.

*tak, Ełi ; p nie ma to jak rozdwojenie jaźni XD*

-nie , tylko tak się pytam -uśmiechnąłem się rozbrajająco -no dobra , chcesz coś robić ? -spytałem.

xDDD
Zaśmiałam się, widząc jego uśmiech.- W sumie to nie wiem, ty coś wymyśl.- Odparłam, czekając aż on coś wymyśli.

-hmm. film ? gra w karty na rozbieranego XD ? karaoke ? XDD -zaproponowałem uśmiechając się promiennie.

Wyszczerzyłam się.- Kusząca propozycja, ale chyba nie skorzystam.- Miałam na myśli grę w karty xD. O karaoke nawet nie mówiłam, bo mój głos był tak cudowny że mogłabym porozwalać mu wszystkie szyby.- No to może film.- Powiedziałam entuzjastycznie.

-a ja chciałem sobie pograć w karty -udałem zawiedzionego -no dobra , może być film. To na co masz ochotę ? komedia, dramat, horror, thriller ? - spytałem.

Może być jakiś horror. A na co ty masz ochotę?- Zapytałam. Właściwie było mi to zupełnie obojętne, co obejrzymy, dlatego zostawiłam mu wolną rękę jeśli chodzi o wybór filmu.