New York Public Library

Czyli największa, najwspanialsza, najcudowniejsza biblioteka miasta. Dla fanatyków książki. Mnóstwo półek ze starego drewna, dużo stolików z lampkami-idealne do przesiedzenia całego dnia z ksiązką przed nosem

Alice weszła do biblioteki. "supeeeer" pomyślała. Podeszła do bibliotekarki, aby pomogła jej znaleźć książkę. Potem usiadła przy stoliku, i zaczęła czytać.

Miała już dość siedzenia nad książką. Doskwierał jej głód. Wstała i poszła w stronę wyjścia. Miała zamiar przespacerować się po parku.

Kochała książki, była to jej pasja, zaraz przed fotografią. Wchodząc do biblioteki oniemiała, taki zbiór książek widziała tylko jeden raz. Jej własny zbiór był niewiele mniejszy, ale jednak. Nie zwracała uwagi na bibliotekarkę, sama zaczęła szperać pomiędzy regałami. Po pewnym czasie wzięła pod pachę dwie książki, Nietzschego oraz Kody Ayi... Do drugiego autora miała sentyment, w końcu całe życie spędziła w Japonii. Zaczęła zagłębiać się w lekturach.

Drzwi biblioteki otwarły się z wielkim hukiem, nagle zrobiło się zimniej... bardziej mroczno, nagły powiew wiatru zrzucił kilka książek z regałów. Stała w nich wysoka postać, ciemność skrywała jej osobę. Zrobiwszy kilka kroków naprzód, stanąwszy w świetle lampy... Był to mężczyzna, cały skąpany we krwi, odziany w strzępy ubrań, z półprzytomnym spojrzeniem. Oparł się o pobliski regał, lecz nie uchroniło go to przed siłą grawitacji. Runął z wielkim trzaskiem na kamienną posadzkę, babrząc wszystko wokół niego krwią. Jedyne co wypowiedział, przypominało skomlenie psa. Z każdą sekundą jak leżał na posadzce jego oddech był coraz bardziej gwałtowny... Zdawało się, że resztki życia jakie wniósł ze sobą do biblioteki zaczęły go opuszczać.

Zaskoczona podniosła wzrok. Wyczuła, że mężczyzna nie jest człowiekiem, tym bardziej wampirem, może wilkołakiem... Nigdy nie spotkała kogoś takiego. Postanowiła mu pomóc pomimo wszystkiego, podbiegła szybko do krwawiącego mężczyzny. Szybko oceniła sytuację..."Nie mogę go zastawić tutaj, zaniosę go do willi." - pomyślała. - "Ale najpierw trzeba coś zrobić z tymi ranami, częściowo..." Zabrała się za opatrywanie ran nieznajomego, apteczkę znalazła za ladą bibliotekarki (ta zemdlała podczas wejścia mężczyzny). Powoli wzięła nieprzytomnego mężczyznę na barki i wybiegła z prędkością wampira na zewnątrz. Udała się na Moon Street...

weszła do biblioteki mając nadzieję znaleźc coś ciekawego do czytania. Ze zdziwieniem minęła parę przewróconych regałów, niedaleko było jednak mnóstwo książek poustawianych na półkach w idealnym porządku. Wzięła kilka i usiadła przy stoliku. Zagłębiła się w lekturze.

weszła do biblioteki i bez zbędnych poszukiwań dotarła do stolika przy którym siedziała scarlett. za bardzo sie nie naszukala- zapach naprowadzal ja od jakiegos czasu. usiadla przed dziewczyna

pokręciła nosem i podniosła wzrok na siadzącą naprzeciwko niej dziewczynę. Nerwowo oblizała wargi. Denerwowała się a milczenie Blue nie bardzo pomagało. Ponownie zaczęła przeglądac książki
Eeeem cześc
usmiechnęła się zdawkowo

Jesli mam byc szczera to znalazlam cie zeby cie powiadomic o jednej rzeczy. Wojna miedzy naszymi gatunkami trwa i wiadomo ze my wilkolaki jestesmy silniejsi, wy jestescie jedynie szybcy co daje wam zawsze szanse ucieczki. Nie jestem do was wrogo nastawiona, ale taki jest kodeks a ja przestrzegam zasad.
westchnela glosno
Ale nie bedziemy tu walczyc. W koncu to biblioteka a ja lubie ksiazki. zreszta...
tu rzucila dlugie spojrzenie na ludzi stawiajacych przewrocone niedawno polki
Ktos z moich juz tu byl. Czuje to, a to znaczy ze nie jestem tu sama i za bardzo twojej przyjazni nie potrzebuje

Gdyby szczęka Scarlett mogła latac już pewnie jej by tu nie było. Wytrzeszczyła oczy na Blue
Eeee...nie ja się wczoraj pierwsza odezwałam
"I chyba nie ja powinnam się z tego tłumaczyc" zganiła samą siebie w myślach i przybrała chłodny ton
Przykro mi że dochodzisz do takich wniosków po fakcie. Następnym razem możesz trafic na wampira który nie będzie czekał aż ty go olejesz tylko sam na wstępie odgryzie ci głowę

warknęła tylko i wyszla z biblioteki

prychnęła i wystawiła język w kierunku drzwi za którymi zniknęła Blue. Co za chamstwo i prostactwo, no ale czego się spodziewac...

Wszedł do biblioteki i usiadł naprzeciwko Scarlett.
Co tu tak śmierdzi?
wykrzywił się od okropnego smrodu jakim jechało całe pomieszczenie

Domyśl się
mruknęła nie przerywając czytania. Widząc zdezorientowano rozbawioną minę christiana pochyliła się i szepnęła konspiracyjnie
Wilkołaki.
wyszczerzyła zęby w uśmiechu i wyszła z biblioteki

Osłupiały rozejrzał sie po bibliotece. Wilkołaki?? Były tu??!! I może nawet gdzieś tu siedziały??!!! Wstał gwałtownie przewracając krzesełko i wywołując tym samym serię protestów oburzonych hałasem fanów książki i bibliotekarki. Posłał każdemu przepraszające spojrzenie i czym prędzej wyszedł.

Weszła do biblioteki. Miała zamiar wyjść stąd ze stertą książek. Kochała czytać. Poczuła niemiły zapach.... pfu, wilkołaki... Chodziła pomiędzy regałami wybierając książki po ciekawych tytułach lub okładkach. Metoda chybił-trafił. Po bibliotece kręcili się ludzie, zwracając uwagę na jej piękne rude kręcone włosy.

Pewnym krokiem wkroczyła do biblioteki. Zapas jej książek powoli zaczynał się kurczyć. Pokręciła sie trochę między regałami. Szybko znalazła coś dla siebie. Zajęła stolik przy ścianie i zabrała się za czytanie.
Skończyła. Odstawiła książkę na regał i wyszła.

weszłam do biblioteki , a na mojej twarzy pojawił się uśmiech . * nareszcie coś dla mnie * - pomyślałam i zaczęłam wolno przemiszczać się pomiędzy półkami . gdy znalazłam parę ciekawych książek usiadłam przy jednym ze stolików i zaczęłam czytać . ta czynność zawsze mnie pochłaniała .

Nieodpowiedzialność Jasmin wytrąciła mnie z równowagi 48 godzin poza domem żadnego kontaktu z "żywymi" po prostu cisza,na dodatek,zakup domu był męczący,biblioteka to dobre miejsce aby znaleźć odpowiedź na to co jest Jas:
UFFFFFFFFFFFFFF- krzykłem, wbiegając do biblioteki

przewróciłam katrkę i czytałam dalej . książka mnie wciągnęła .

bibliotekarka popatrzyła na mnie jak bym jej psa gazetą zabił ale nic nie powiedziała:
dział psychologii to gdzie??- spytałem
na górze 4 regał.- powiedziała z wyższością
poleciałem na górę szukać książki i wtedy
zobaczyłem Eufrazję nad książką
*ciekawe*
pomyślałem i postanowiłem podejść do niej cichutko:
Częśc kotku? powiedziałem delikatnie nachylając sie nad nią

podksoczyłam na krzesle ... - wow .. pierwszy raz się tak zaczytałam ... hej .. - uśmiechnęłam się .

część słonko co czytasz??- przysiadłem się i obdarowałem Eufrazję całusem w skroń

- eee tam .. nic ciekawego .. - uśmiechnęłam się .. - a ty czego szukasz ? - spytałam .

eeeeeee.........nie wiem jak to powiedzieć- byłem w kropce, załamany

- nie chcesz , to nie mów . - uśmiechnęłam się i wróciłam do czytania .

dotknąłem jej policzka:
nioe powiedziałem że nie chcę tylko że nie wiem jak.....- powiedziałem powoli

- okejj .. - uśmiechnęłam się . - chyba już pójdę . - pocałowałam go w policzek i wyszłam .

zabrałem się za szukanie odpowiednich książek, było ich tysiace, miliony, a komórka milczała.Frustracja była wielka:
Cholera!!!!!!!!- krzyknąłem głośno
prosze pana do biblioteka- powiedziała bibliotekarka, starsza pani w okularach
no i co z tego? mam to gdzieś.......- powiedziałem wzburzony i poszedłem do swojego domu.

weszła do biblioteki z zamiarem przejrzenia kilku biografii aktorów i powstawania filmów. Odnalazła kilka grubych tomów i z całym ich naręczem usiadła przy stoliku. "Niech to grzybki paradantejskie otrują, dlaczego akurat tych ksiązek nie można wypożyczac" pomyslała ze złością po czym westchnęła. Faktem było, że wartośc jednej lepszej encyklopedii filmowej zapewniłaby jej genialne zakupy na Manhattanie. Zabrała się do czytania

zerknęła na zegarek i z niechęcią odłożyła wszystkie ksiązki na miejsce. w bibliotece zostało już naprawde niewiele osób, przede wszystkim zakuwających studentów. założyła rękawiczki, poprawiła kurtkę i wyszła

weszła do biblioteki i wzięła te same co poprzedniego dnia ksiązki. Wczoraj zaczęła rozdział o animacji poklatkowej i chciała go dzisiaj skończyc. Usiadła w głębi sali

-nareszcie-pomyslala gdy weszla do biblioteki. Nozdrzami wciagnela zapach ksiazek i czytelnikow. Otworzyla oczy, ktore teraz blyszczaly.
Podeszla do bibliotekarki i z jej pomoca znalazla ksiazke. Dziekujac wziela ja, usiadla przy stole w kacie i zaczela czytac.
Tak minely dwie godziny.
Chylkiem wymknela sie z pomieszczenia gdy tylko oddala ksiazke i poszla sie przejsc.

Weszła do biblioteki. Studenci siedzieli w grupkach przy stolikach. "Zbiorowa nauka" - jestem ciekawa kto robi zbiorowe notatki- zaśmiała się w duchu. Wyciągnęła listę , zaczęła kręcić się wokoło regałów. Gdy niosła już taki stos książek , że zasłaniały jej widok i utrudniały poruszanie się postanowiła zająć stolik. Zaczęła je przeglądać.

Wypozyczyła książki i spakowała je do swojej "przepastnej" torebki.
Zarzuciła płaszcz i wyszła z biblioteki.

Weszla do biblioteki. Uwielbiala to miejsce. Przechodzila pomiedzy regalami szukajac czegos ciekawego. Jednak ciezko bylo bo polowe z tych wszystkich ksiazek juz dawno przeczytala, duzo tez bylo takich ktore ja nie interesowaly...Gdy w koncu znalazla, wziela swoja zdobycz i usiadla przy stoliku.

weszliśmy do biblioteki .
- to teraz załatw to co masz do załatwienia - usmiechnęłam się .
Usłyszałam myśli jednej z dziewczyn , która siedziała sama przy stoliku . Była zachwycona Alexem . Zaśmiałam się krótko i potrząsając z niedowierzaniem głową podeszłam do starszej kobiety z okularami na nosie i surowym wzroku.
- Dzień dobry . Chciałabym wypożyczyć ... - podałam listę książek kobiecie . Bibliotekarka wstała i niezgrabnie poczłapała w alejki półek z książkami . Oparłam się o jeden z regałów , czekając na powrót starszej pani .

podszedłem do Ełi, pocałowałem ją w czoło:
Zaraz bedę...- powiedziałem i poszedłem w stronę regału katedry prawa, czułem na sobie wzrok kilku dziewczyn jak przechodziłem obok regałów:
*Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie, chodzę na studia, mam Narzeczoną którą kocham tylko gdybym mógł podzielić się tymi nowinami z Jas , która mnie wspierała...* myślałem smutno .... doszedłem do regału prawa, zabrałem 4 książki i już wracałem kiedy usłyszałem szept:
To on to ten który był na zajęciach....boski jest prawda....- szeptała dziewczyna do drugiej , od razu ją rozpoznałem , przyśpieszyłem kroku i po kilku minutach byłem obok Ełi......

wybuchnęłam śmiechem .
Bibliotekarka przyniosła stos książek .
- no super - jęknęłam .
wzięłam od niej ksiązki i schowałam do obszernej torby .

może poniosę część...... bo pewnie bede korzystać z wszystkich...- powiedziałem uśmiechając się..........

- masz . - podałam mu ksiązki , które nie zmieściły się w torbie .
- za 15 min. zajęcia - oznajmiłam - idziesz ze mną , czy przyjdziesz ze swoimi koleżankami ? - uśmiechnęłam się i wyszłam z biblioteki idąc w stronę Uniwersytetu .

poszedłem za nią:

jakie koleżanki , co??? - spytałem.......zrównałem się z nią.....

- chodź - powiedziałam z zniecierpliwieniem i chwyciłam go za rękę .

Weszłam do biblioteki. Nudziło mi się, a wszystkie książki które mam w domu już przeczytałam. Znalazłam odpowiednią książkę, i usiadłam przy stoliku, zaczytując się w tej lekturze.